Wciąż czekam na oświadczyny
Jesteście razem kilka lat. Jest wam ze sobą dobrze. Mówisz i słyszysz: "Kocham cię". Chcesz założyć rodzinę. On jednak nie pali się do ślubu. Zaręczyn jak nie było, tak nie ma. Czekać czy postawić ultimatum?
- W związku czas płynie inaczej dla mężczyzny niż dla kobiety - mówi Katarzyna Kucewicz, psychoterapeutka z gabinetu Kucewicz & Piotrowicz. - Ty myślisz: "Spotykamy się już rok", on: "Spotykamy się dopiero od roku". Kobiety nie chcą odwlekać decyzji o założeniu rodziny, gdy planują dzieci.
- Mężczyźni nie odczuwają biologicznej presji, dlatego koncentrują się na tu i teraz. Warto o tym pamiętać zamiast zadręczać się, że jemu nie zależy, a wasz związek nie ma przyszłości. Dlatego dostosuj tempo do partnera oraz spokojnie przyjrzyj się, w jakim kierunku zmierza wasz związek.
Z chłopakiem byłam siedem lat. Chciałam wyjść za mąż, mieć dzieci, ale on omijał ten temat. Serce mi się krajało na ślubach koleżanek, aż wreszcie powiedziałam mu, że nie chcę tak dalej. Nie robiłam awantur, byłam zdecydowana zerwać. Przez dwa miesiące panowała cisza. Aż wreszcie pojawił się i wyznał, że mnie kocha. Jesteśmy po ślubie trzy lata. „Dominika” na forum Netkobiety.pl
Zbierz fakty
Jeśli partner robi kolejne kroki, np. przedstawia cię kolegom, zaprasza na obiad do rodziców, używa słowa "my" - to dobry znak. Istnieje spora szansa, że kolejnym etapem będzie małżeństwo. Jeśli jednak nic się nie zmienia, np. wciąż nie poznałaś jego siostry, spotykacie się tylko dwa razy w tygodniu - utknęłaś w martwym punkcie.
Masz powody do niepokoju także wtedy, gdy partner nie snuje wspólnych planów, a jeśli mieszkacie razem, tylko ty kupujesz rzeczy do domu, bo on woli zainwestować w nowy rower. Zwykle chodzi o to, że dla niego wszystko dzieje się za szybko i woli się wycofać.
Ale nie przejmuj się. Wciąż masz szansę na ślub. Pod warunkiem, że unikniesz błędów, które w takich sytuacjach zwykle popełniają kobiety.
Bez ultimatum
- Naciskanie: "Albo ślub, albo odchodzę" czy groźby: "Znajdę innego" są pewną drogą do zniechęcenia faceta - twierdzi Katarzyna Kucewicz. - Nawet zakochany mężczyzna zbuntuje się przeciwko szantażowi. Poza tym tobie też nie byłoby miło myśleć, że partner przystał na małżeństwo pod presją. Oświadczyny powinny być radosnym, a nie wymuszonym wydarzeniem.
Kolejny błąd to wypominanie partnerowi, że nie traktuje cię poważnie. Liczysz, że wreszcie zrozumie, że jego postępowanie cię rani, i naprawi swój błąd. Nic z tego! Znacznie bardziej prawdopodobne, że zacznie myśleć: "Hm, może ona ma rację i wcale mi tak bardzo nie zależy?". Nawet jeśli tak nie jest, to stwierdzenie powtarzane dziesięć razy staje się prawdą.
- Zasada jest prosta: masz większą szansę na dobre małżeństwo, kiedy mężczyzna nie czuje się przyparty do muru - twierdzi Katarzyna Kucewicz. - Dlatego lepiej nie naciskać, dać mu przestrzeń i swobodę decydowania. Gdy będzie czuł, że oświadczyny były jego pomysłem, wejdzie w nową rolę z entuzjazmem. Dlatego przestań naciskać guzik z napisem: ślub. A gdy twoja cierpliwość nie daje rezultatu, uczyń kolejny krok.
Zdystansuj się
Najpierw taktownie daj do zrozumienia, że nie zamierzasz czekać w nieskończoność. Wystarczy rozmowa w rodzaju: "Kochanie, spotykamy się już dość długo. Jest mi z tobą dobrze, ale chciałabym czegoś więcej niż to, co mamy w tej chwili, a odnoszę wrażenie, że stoimy w miejscu".
Unikaj słowa "małżeństwo", żeby to w jego głowie pojawił się ten pomysł na rozwiązanie problemu. Unikaj wałkowania tematu i znaczącego komentowania reklam salonów jubilerskich. Nie sprawiaj wrażenia, jakby całe twoje życie koncentrowało się wokół kwestii ślubu.
Jeśli unika rozmowy lub wymiguje się od odpowiedzi, to czas, który z nim spędzasz, ogranicz o 50-60 proc. W soboty wylegiwaliście się do południa, a wieczorem oglądaliście seriale? Tym razem rano poćwicz pilates, potem spotkaj się na lunchu z przyjaciółką, a wieczorem idź na imprezę lub odwiedź rodziców. Wyjedź na weekend, nie odbieraj każdego jego telefonu, na SMS-y odpowiadaj zdawkowo.
Pamiętaj tylko, by nie sprawiać wrażenia obrażonej. Potem wróć jak gdyby nigdy nic, przyjacielska i miła, ale zdystansowana. Po kilku tygodniach nadal nie reaguje? Pora na twój następny ruch.
Wycofaj się
Zbierz siły i powiedz: "Uwielbiam cię i chcę, żebyś był szczęśliwy. Ale najwyraźniej mamy inne wyobrażenia przyszłości i zależy nam na różnych rzeczach. Rozumiem, że nie jesteś gotowy na stały związek i nie chcę cię do niczego zmuszać. Nie żałuję tego czasu, bo było cudownie, ale pora ruszyć naprzód".
Na tym etapie twoimi atutami będą: spokój, milczenie, życzliwość. Płacz i rozpacz zostaw sobie na samotny wieczór lub rozmowę z przyjaciółką. Gdy zapyta, czy będziecie się mogli dalej spotykać, odpowiedz: "Jasne", ale gdy będzie chciał się umówić, bądź niedostępna w czterech na pięć propozycji randek.
Bądź skryta: im mniej mówisz, tym on więcej myśli. A im mniej cię w jego życiu, tym bardziej zaczyna mu brakować twojej obecności. Często mężczyzna rozumie swoją miłość do kobiety dopiero wtedy, gdy może ją utracić - to banalna prawda, ale działa. Daj mu więc czas na rozpoznanie swoich uczuć i pragnień.
Mieszkaliśmy ze sobą dwa lata, a on wciąż nie chciał się zdeklarować. Niby wszystko było w porządku, nie zdradzał mnie, był czuły, ale nie mogłam znieść tej stagnacji. Zaczęłam głośno myśleć co by było, gdybyśmy mieli dziecko. Wtedy usłyszałam, że on wcale nie zamierza zostać rodzicem. Zrozumiałam, że razem nie zbudujemy rodziny. Odeszłam, a on mnie nie zatrzymywał. „Kawa Inka 27” na forum Kafeteria.pl
Miej wątpliwości
W fazie wycofania (nie można z góry określić czasu jej trwania: jednemu wystarczy tydzień, innemu parę miesięcy) zastanów się, czy on rzeczywiście jest facetem, z którym chcesz spędzić życie. Może z dystansu zobaczysz go jednak w innym świetle i z ulgą przyjmiesz fakt, że nie wiąże was przysięga.
Jeśli boli cię, że on nie zamierza się z tobą ożenić, pociesz się, że lepiej przekonać się o tym teraz niż za pięć czy 10 lat. W tym okresie zajmuj się budowaniem pewności siebie: idź na warsztaty radzenia sobie ze stresem, spotykaj się z przyjaciółmi, zapisz się na basen.
Nawet jeśli ukochany nie wróci, to wzmacnianie poczucia własnej wartości pomoże ci przetrwać okres po rozstaniu, ale też zwiększy szanse na poznanie nowego faceta. A także na... upragniony ślub.
Renata Bożek