Związki partnerskie
Miłość odgrywa najważniejszą rolę w życiu. Od niej zależy fizyczne, emocjonalne i duchowe przetrwanie poszczególnych jednostek, całych społeczeństw oraz kultur. Niesie ze sobą potężną siłę transformującą, energię do działania, rozwoju, pokonywania przeszkód, a nawet uzdrawiania.
Razem czy osobno
Niektórzy nie wyobrażają sobie życia bez rodziny czy partnera, a inni wprost przeciwnie, cenią sobie wolność i deklarują samotność z wyboru. Rośnie liczba singli, ludzi prowadzących samodzielne, niezależne życie bez stałego związku. Czasem jest to decyzja świadoma, ale bardzo często wynika ona z wcześniejszych nieprzyjemnych doświadczeń lub z niedojrzałości emocjonalnej. Jest wiele powodów, by obawiać się bliskiego związku z drugą osobą.
Uczucie między kobietą i mężczyzną poza przyjemnościami niesie również napięcia. Każdy człowiek jest inny, ma inne preferencje, poglądy, indywidualne potrzeby, pragnienia, odmienne postawy życiowe. W każdej relacji - jeśli obie strony są wobec siebie szczere i otwarte - prędzej czy później pojawiają się konflikty związane z tymi różnicami. W takim momencie ważną rolę odgrywają nasze umiejętności komunikacji, współdziałania, znajdowania kompromisów, rozwiązywania kwestii trudnych. Osobom zbyt sztywnym i przywiązanym do swoich racji trudniej będzie się porozumieć. Natomiast osoby zbyt uległe czy zależne mogą łatwo zrezygnować z siebie, swoich potrzeb i stracić poczucie ważności we wzajemnych relacjach.
Unikając zranienia
Ci, którzy uważają, że wygodniej im żyć w pojedynkę, wybierają samotność, bo nie muszą wtedy nikogo uwzględniać w swoich planach i decyzjach. Są samodzielni, niezależni, a często także bezkompromisowi. Kiedy pozostają sami, liczą się tylko ich cele, potrzeby i pragnienia. Mogą w pełni zaangażować się w realizowanie swoich pomysłów, rozwijanie pasji i zainteresowań. Nie obawiają się emocjonalnych zranień, bo nie dopuszczają nikogo na tyle blisko, by mógł ich zranić.
Pułapka samotności
Bywają i tacy, którzy z różnych względów uważają, że nie mogą sobie pozwolić na związek. Powody bywają różne, czasem jest to rodzina, rodzeństwo, dzieci, przewlekle chorzy wymagający ich opieki, czy inna powinność, którą przyjmują na siebie w poczuciu misji. Poświęcają się, choć to poświecenie nie zawsze jest potrzebne.
Są wreszcie i tacy, którzy pozostają samotni, chociaż pragnęliby mieć bliski związek. Jednak doświadczenia z przeszłości sprawiają, że z podejrzliwością patrzą na relacje z innymi ludźmi, a zażyłość i miłość wydaje się im być emocjonalnie niebezpieczna.
Często wybór samotności jest zdeterminowany nieuświadomionym lękiem przed bliskością. Do drugiej osoby możemy się zbliżyć w takim stopniu w jakim jesteśmy gotowi otworzyć się przed nią i zaufać. Jeśli wychowaliśmy się w rodzinie przepełnionej miłością, akceptacją oraz wrażliwą troską będziemy bardziej otwarci i ufni w relacjach z innymi. Jeśli jednak było inaczej, nasze serce szukając ochrony otacza się emocjonalnym pancerzem izolując nas przed autentyczną bliskością. Bojąc się odrzucenia, ośmieszenia czy wykorzystania zachowujemy bezpieczny dystans. Bliskość wymaga odkrycia nie tylko naszych mocnych stron, ale również ujawnienia słabości, których czasem sami nie akceptujemy.
Otwartość serca niesie ryzyko zranienia ze strony kogoś, kto poznając nasze słabe strony, wie także jak nas boleśnie dotknąć. Wiele osób pozostając w stałych związkach także unika bliskości, kryjąc się za murami niedostępności emocjonalnej.
Spragnieni miłości
Każdy człowiek pragnie miłości, przynależności, akceptacji, szacunku i wsparcia - jako istoty społeczne potrzebujmy innych ludzi. Kiedy pojmujemy naturę emocjonalnego wsparcia społecznego, wzajemnego dawania i przyjmowania, całe nasze życie nabiera solidnych podstaw. Wszyscy potrzebujemy intymności, czyli bliskiego związku z drugim człowiekiem, który nas zna i rozumie, zapewnia nam możliwość bycia sobą, przed którym nie musimy udawać kogoś, kim nie jesteśmy. Bliskie, zażyłe relacje stwarzają nam bezpieczne miejsce do wyrażenia siebie, dają nam okazję do autentycznej i szczerej ekspresji swoich uczuć, myśli, pragnień.
Oblicza i ścieżki miłości
Dojrzałość wyraża się między innymi poprzez umiejętność tworzenia oraz utrzymywania bliskich partnerskich relacji opartych na wzajemnym zrozumieniu, tolerancji i poszanowaniu. Uczymy się tego w miarę naszego wzrostu i rozwoju, rozwijają się również nasze związki. Natura miłości jest dynamiczna i zmienna. W różnym wieku przeżywamy miłość w różny sposób, przechodzimy przez jej kolejne etapy wraz z rozwojem naszej osobowości. Miłość dziecięca potrzebuje ciepła, opieki i ochrony w zamian dając bezgraniczne przywiązanie, nawet do utraty własnej indywidualności.
Romantyzm i szacunek
Miłość młodzieńcza, pełna romantyzmu i erotyzmu potrzebuje wolności oraz przewodnictwa, a miłość dojrzała pragnie partnera, by dzielić z nim życie oferując w zamian uczucie i szacunek.
Wśród psychologów społecznych znana jest trójskładnikowa koncepcja miłości opisująca jej naturę i dynamikę. Miłość kompletna, czyli pełny, dojrzały związek zawiera w równowadze trzy składniki, ich natężenie zmienia się wraz z rozwojem relacji partnerskiej. Pierwszym z nich jest intymność, rozumiana jako łagodne, pozytywne uczucia wraz z towarzyszącymi im działaniami, które wyrażają przywiązanie, bliskość i wzajemną zależność partnerów od siebie. Intymność wynika z umiejętności szczerego, otwartego komunikowania się, szacunku i wzajemnego zrozumienia, dzielenia się przeżyciami, wsparcia uczuciowego, wymiany intymnych informacji, pragnienia dbania o dobro drugiej osoby oraz przeżywania w jej obecności i z jej powodu szczęścia. Intymność rozwija się w miarę trwania związku i tworzenia się atmosfery bliskości we wzajemnych kontaktach.
Prawdziwa namiętność
Nie byłoby jednak gorącego miłosnego koktajlu bez drugiego składnika: namiętności. Namiętność wybucha wraz ze stanem zakochania burzą silnych emocji, zarówno przyjemnych, jak i mniej przyjemnych. Jest więc w niej pożądanie, radość, zachwyt, tkliwość, ale jest też zazdrość, niepokój, tęsknota. Namiętność motywuje do pokonywania przeszkód, by zbliżyć się do obiektu swoich uniesień, budzi nieodparte pragnienie bliskości fizycznej, zalewa falą energii, ciepła, powoduje zawroty głowy, oszołomienie, bicie serca, marzenia i fantazje erotyczne.
Zaangażowanie to podstawa
I wreszcie trzeci składnik, który przekształca relację miłosną w trwały, dojrzały związek dwojga ludzi - zaangażowanie. Zaangażowanie obejmuje wszystkie podejmowane działania i decyzje, dzięki którym budujemy i pielęgnujemy nasz związek. Jest to zobowiązanie i świadoma intencja rozwijania oraz utrzymania związku pomimo pojawiających się trudności. Wzajemne zaangażowanie świadczy o sile lub słabości związku, a zanik tego składnika prowadzi do jego rozpadu. W udanym, satysfakcjonującym związku partnerskim ten składnik jest najstabilniejszym elementem miłości.
Rodzaje miłości
Miłość zmienia się w czasie, dojrzewa, ewoluuje, przechodzi różne fazy, a także przybiera różne postacie. Socjologowie wyróżnili sześć typów miłości. Pierwszy z nich zwany Storge - to przeżywanie miłości jako uczucia spokojnego, łagodnego i kojącego. Wiąże się z dużym natężeniem intymności, troski o partnera i zaangażowania. Drugi typ to miłość namiętna i romantyczna, czyli Eros. Jest to pełna namiętności fascynacja kochaną osobą, także połączona z intymnością i zaangażowaniem. Trzeci rodzaj to Ludus, czyli traktowanie miłości jako zabawy, gdzie silne zaangażowanie emocjonalne raczej przeszkadza niż pomaga. Tendencje do takiej miłości można zauważyć u ludzi, którzy unikają przywiązania i dojrzałych związków. Typ czwarty, zwany Agape to wyobrażenie miłości altruistycznej, całkowitego oddania się partnerowi, poświęcenia siebie i swoich interesów. Bezinteresowne z założenia wyrzeczenie się własnego ja, trwałe, pełne niewyczerpalnej troski i cierpliwości samopoświęcenie. Kolejny rodzajem miłości jest Pragma - praktyczna miłość z rozsądku, racjonalna lokata swoich uczuć z uwzględnieniem interesów własnych praz partnera. Ostatnim typem miłości jest Mania, miłość obsesyjna o wielkiej namiętności mającej znamiona opętania partnerem i własnym uczuciem, ale brak w niej intymności, zaangażowania oraz satysfakcji ze związku.
Dojrzały związek przynosi zadowolenie obu stronom, a satysfakcja z takiej partnerskiej relacji znacząco wpływa na ogólny poziom satysfakcji z życia. Ludzie szczęśliwi w miłości są ogólnie szczęśliwsi, mają lepsze samopoczucie, zdrowie i bardziej pozytywne nastawienie do świata.
Pułapki na drodze do miłości
Czasami zdarza się tak, że kiedy chcemy dobrze, to możemy przedobrzyć. Również w związku miłosnym. Jak wiadomo przesłodzony tort jest równie niesmaczny jak tort niedosłodzony. Co więc takiego robimy "z miłości", a co przynosi efekt odwrotny do zamierzonego i konsekwencje wpływają niekorzystnie na nasz związek? Jest to na przykład przesadna dobroczynność. Wpadając w pułapkę dobroczynności, możemy zagłaskać kota na śmierć. Już w dzieciństwie nadmierna miłość rodzica i nadopiekuńczość bywa równie szkodliwa jak brak troski i opieki. Ciągłe komplementowanie, dawanie prezentów i nagród osłabia ich działanie. Chcąc dostarczać nieustannych przyjemności i radości drugiej osobie, zalewając ją bez przerwy nagrodami, sprawiamy, że tracą one wartość. Ponadto stałe nagradzanie prowadzi do wzrostu oczekiwań i większego niezadowolenia, kiedy wymagania są niespełniane.
Żeby było miło...
Jedną z najczęstszych pułapek, w które wpadamy i to nie tylko w przypadku partnerstwa, ale w każdej relacji międzyludzkiej - jest pułapka bezkonfliktowości. Dzieje się tak, kiedy za wszelką cenę staramy się, żeby zawsze było miło i przyjemnie. Unikamy wszystkiego, co mogłoby spowodować konflikt: nie poruszamy trudnych tematów, godzimy się na coś, chociaż nie mamy na to ochoty, tłumimy niezadowolenie "dla świętego spokoju", nie wyrażamy prawdziwych emocji i opinii, kiedy coś się nam nie podoba. A wszystko po to, by nie urazić partnera lub nie wywołać spięcia. Szczególnie, kiedy w naszej wyobraźni jest głęboko zakorzeniony mit romantycznej miłości, jedności pragnień i wspólnoty dusz - tym bardziej trudno będzie nam przyjąć możliwość zaistnienia różnicy poglądów, celów lub wartości. A kłótnia to już niemożliwy do przyjęcia zgrzyt na nieskazitelnym obrazie romantycznego mitu.
Tylko bez kłótni
Unikamy zatem wszystkiego, co mogłoby spowodować sytuację konfliktową. Chcąc chronić siebie i partnera przed nieprzyjemnościami, unikamy tego, co mogłoby być przykre. Taka strategia działa, ale nie na długo. To tak jak odkładanie wizyty u dentysty, z czasem jest coraz gorzej. Wizyta w momencie największego bólu to kiepskie rozwiązanie, niewiele wtedy można wtedy zrobić. Najlepiej zapobiegać problemom na bieżąco i szukać rozwiązania, kiedy pojawiają się pierwsze symptomy, a kompromis jest jeszcze możliwy. Do tego przyda nam się asertywność - emocjonalna szczerość i otwartość, umiejętność okazywania wszystkich uczuć, nie tylko tych przyjemnych, wyrażania swoich potrzeb i pragnień, a także zdolność przyjmowania i radzenia sobie z trudnymi emocjami, odmową czy krytyką ze strony drugiej osoby.
Agonia związku
Wpadając w pułapkę bezkonfliktowości staramy się poruszać tylko w obrębie "bezpiecznych" tematów i działań, a taki obszar z biegiem czasu maleje. Aż dochodzi do stanu agonii związku - braku rozmów (poza wymianą powtarzających się komunikatów i niezbędnych informacji w rodzaju "spotykamy się tam gdzie zwykle", "odbierasz dzieci ze szkoły"), braku kłótni, różnicy zdań i bliskości. Pozostaje tylko ciężka atmosfera, pełne pretensji milczenie i tłumiony żal lub agresja.
Reguły zdrowej kłótni
Dopóki wyrażamy swoje uczucia, mówimy o tym, co jest trudne, to znaczy, że nam na sobie zależy. Konfrontacje są potrzebne, wnoszą coś nowego do relacji międzyludzkich i są częścią dynamiki związku. Kłótnia może być destruktywna i prowadzić do wrogości lub konstruktywna, czyli przyczyniać się do rozwoju, oczyszczać atmosferę i uzdrawiać przyczyny tego, co powoduje ból. Jak w takim razie "zdrowo się kłócić"?
Po pierwsze: słuchać drugiej strony. Często emocje zasłaniają nam obraz sytuacji i nie interesuje nas stanowisko oponenta, bo skupiamy się tylko na swojej racji. Starajmy się w takim razie nie przerywać sobie nawzajem i wysłuchać ze zrozumieniem punktu widzenia drugiej strony. Jeśli emocje sięgają zenitu i dyskusja jest niemożliwa można zrobić przerwę. Po drugie: jednorazowo poruszamy jeden problem. Wyciąganie spraw z przeszłości, próba hurtowego wyrzucenia nagromadzonych żalów i pretensji wraz z wypominaniem wszystkich potknięć partnera tylko nam konflikt zaogni, a nie rozwiąże.
Po trzecie: nie używamy przemocy fizycznej ani emocjonalnej, czyli żadnego zastraszania, szantażu (jak czegoś nie zrobisz, to ja?), wzajemnego poniżania się czy rzucania obelg. Po czwarte: nie podważamy uczuć i postrzegania partnera (sam nie wiesz, co mówisz, czego chcesz).
Po piąte: nie grozimy porzuceniem, zerwaniem relacji dla uzyskania kontroli nad drugą stroną. Po szóste: wybierajmy odpowiedni moment na poruszenie trudnego tematu - nie będzie nim na pewno chwila, kiedy partner wraca zmęczony, podirytowany z pracy, albo kiedy boli go głowa lub właśnie zaczyna się jego ulubiony program sportowy. Po siódme: skorzystajmy z naszej zdolności empatii zadając sobie pytanie: co ja bym odczuwał/a, będąc na jego/jej miejscu? I oczywiście nie zapominajmy, że akceptując kogoś nie musimy się z nim zgadzać. Możemy lubić się, przyjaźnić i szanować mając odmienne zdania oraz czuć się dobrze ze sobą pomimo różnic.
Razem, ale jak - udany związek
Bardzo często wydaje się nam, że wystarczy powiedzieć "kocham", a szczęście przyjdzie samo. I samo się ułoży. A jeśli się nie układa, to widocznie nie pasujemy do siebie. Ciekawe, że takie podejście mamy nierzadko w stosunku do związku, a kiedy chodzi o inne dziedziny, bywamy bardziej konkretni. Zazwyczaj wiemy, że nie wystarczy powiedzieć "kocham samochody", by samochód mieć.
Nie wystarczy powiedzieć "chcę mieć dom" i dom stanie. Dom budujemy począwszy od fundamentów, cegła po cegle, wkładając w to zaangażowanie i potrzebne środki, dlaczego więc mielibyśmy liczyć na to, że nasza miłość sama się zbuduje? Nic z tego. Nie przyjdzie czarodziejka miłości, nie machnie złotą różdżką i nie wyczaruje nam udanego związku. Tutaj wiele zależy od nas. Zacznijmy od siebie, od wzmacniania samoakceptacji, wiary w siebie, rozwijania otwartości, ufności i inteligencji emocjonalnej. Ludzie dobierają się na podobnym poziomie emocjonalnym lub też na zasadzie dogrania intencji (np. ktoś szuka opiekuńczego partnera, a ktoś inny ma skłonności do opiekowania się).
Dojrzałe emocjonalnie kobiety wybierają dojrzałych mężczyzn, a dojrzali mężczyźni - dojrzałe kobiety. W miarę dojrzałe kobiety wybierają w miarę dojrzałych mężczyzn i odwrotnie, a niedojrzali przyciągają niedojrzałych. W innych relacjach czuliby się źle w swoim towarzystwie.
Prawo do odmienności
Co w takim razie przyda nam się w budowaniu satysfakcjonującego związku partnerskiego? Jest kilka zasad, o których warto pamiętać tworząc ku niemu fundamenty. Pierwsza to zasada tolerancji i szacunku - każdy ma prawo do odmienności. Miłość zbliża do siebie dwoje ludzi wraz z ich systemami przekonań i wartości, nawet jeśli połączą ich podobieństwa, to są także między nimi różnice. Nie ma dwóch takich samych osób o identycznych światopoglądach, pragnieniach, preferencjach i celach. Naturalnym jest pojawianie się konfliktów interesów, rozbieżności zdań czy opinii. Związek stwarza przestrzeń dla doskonalenia sztuki porozumienia i odnajdywania kompromisów. Poznając system wartości drugiej osoby, akceptując go i szanując budujemy stabilny most porozumienia.
Nie zatracić siebie
Druga zasada mówi o realnej percepcji rzeczywistości, czyli patrzymy na siebie realistycznie i nie unikamy prawdy o sobie. Nie unikamy również trudności. Trzecia zasada to zasada otwartości i prawo do prywatności. W związku mamy przestrzeń wspólną, czyli to wszystko, co robimy razem oraz przestrzeń własną. Jest to wolne miejsce dla każdego z partnerów na własne sprawy, zainteresowania, przyjaciół - nie wszystko musi być wspólne! Ważne, aby w związku nie zagubić własnej indywidualności, nie zatracić siebie. Ufajmy sobie i szanujemy wzajemne prawo do prywatności. Fakt, że jesteśmy razem, nie oznacza, że przestaje obowiązywać np. tajemnica korespondencji. To kwestia naszego wyboru, czym chcemy się dzielić, a czym nie. Oczywiście nadmiar sekretów nie sprzyja bliskości, a brak informacji jest pożywką dla wyobrażeń i błędnych interpretacji.
Szczerość i autentyczność
Czwarta zasada - szczerości i autentyczności, dotyczy naszych zachowań, uczuć, myśli. Podstawą jest poczucie bezpieczeństwa w relacjach z innymi oraz bycie szczerym samemu przed sobą, odrzucenie masek i wystudiowanych reakcji. Nie ufając innym, nie czując się bezpiecznie wśród ludzi, a także nie akceptując siebie i nie ufając sobie, będziemy tłumić spontaniczność przesadnie się kontrolując. Autentyczność w związku polega na szczerym wyrażaniu siebie, spontaniczności zachowań, swobody ekspresji i wypowiedzi, otwartym wyrażaniu swoich potrzeb, pragnień, uczuć, dzieleniu się przeżyciami, okazywaniu emocji, także tych trudnych, ujawnianiu słabości, potrzeby wsparcia.
Niezwykle ważna w relacjach z innymi jest wspomniana wcześniej zasada empatii. Jest to chęć i umiejętność wczuwania się w położenie drugiego człowieka, nie tylko poprzez zrozumienie, ale też emocjonalne współbrzmienie, współodczuwanie. Składnikiem empatii jest gotowość przyjęcia odmiennej perspektywy od naszej oraz zdolność do współczucia. Kolejna przydatna reguła w związku to zasada podziału i wymienności ról. Dzielimy się rolami i decyzyjnością, ale również potrafimy zmieniać się w tych rolach, wspierać i pomagać sobie w trudnych sytuacjach przejmując obowiązki partnera (np. podczas jego wyjazdu, przemęczenia). Warto również pamiętać o zasadzie inspiracji i akceptacji zmian. Zmiany są nieodzowną części rozwoju, a wzajemnie inspirujący się partnerzy dodają sobie skrzydeł. Potrzebujemy zaufania i zobowiązania, aby poczuć się wystarczająco bezpiecznie i w pełni otworzyć się na miłość. Zaangażowanie w związek prowadzi nas do prawdziwej wolności, radości i satysfakcji oraz niesie energię, by urzeczywistniać najpiękniejsze marzenia.
Julita Dybowska, psycholog, trenerka rozwoju osobistego