Wyścig rozpoczyna się wraz z nadejściem października. Potem nieco zwalnia, by znów przyspieszyć po zimowym semestrze. Nie ma w nim czasu na przystanki. Chwila nieuwagi może bowiem zakończyć się przeoczeniem stosunkowo taniej i dostępnej opcji. – Nie jestem w stanie zliczyć sytuacji, kiedy tuż po opublikowaniu ogłoszenia i kontakcie z właścicielem, w kolejce do obejrzenia mieszkania czekało już co najmniej dziesięć osób. Niekiedy telefon w ogóle nie odpowiada. To jest istne szaleństwo. Czasami zakrawające o paranoję – tłumaczy Kamil, student prawa na jednej z krakowskich uczelni. Oto jak w praktyce wygląda studenckie polowanie na mieszkanie.