Robert Rozmus wygrał II Beskid Cup

Już po raz drugi satyrycy i aktorzy spotkali się na Turnieju Tenisa Ziemnego Beskid Cup w Hotelu Jawor w Jaworzu koło Bielska-Białej. Od 1do 3 października trwało tam prawdziwe święto tenisa i ciekawe wydarzenie towarzyskie.

Robert Rozmus; fot. Tomasz Barański
Robert Rozmus; fot. Tomasz BarańskiINTERIA.PL

Kabaret RAK wystawił w tym roku mocną ekipę: w półfinale bratobójczą walkę stoczyli Grzegorz Poloczek i Krzysztof Respondek. Ale prawdziwą sensację wywołał Krzysztof Hanke. Ze Zbigniewem Górnym rozegrali mecz odziani w puchate szlafroki! Widać obaj panowie dobrze wczuli się w luksusowy klimat SPA Hotelu Jawor.

Marcin Daniec nie obronił tytułu zdobytego przed rokiem. W półfinale pokonał go Robert Rozmus. Trzecie miejsce nie zepsuło jednak humoru satyrykowi, który wkrótce zostanie ojcem. Jego żona, piękna Dominika, nie odstępowała go ani na krok, wiernie mu kibicując.

Podczas turnieju satyrycy nie tylko grali, ale i komentowali mecze. Dzięki anegdotom Marcina Dańca, bon mots Leszka Malinowskiego z kabaretu Koń Polski i uwagom "mistrza naostrzonego słowa i ołówka" - Henryka Sawki, widowisko było ciekawe nawet dla tych, którzy na tenisie znają się średnio. Gdyby w roli komentatorów obsadzać satyryków, oglądalność wydarzeń sportowych wzrosłaby dwukrotnie - można było usłyszeć na widowni.

Sporą reprezentację tenisową na II Beskid Cup wystawił serial "Klan". Niestety, osłabił ją nieco nieźle grający w tenisa Piotr Cyrwus, który uległ kontuzji pierwszego dnia zawodów, pozostawiając na placu boju Tomasza Bednarka i Tomasza Stockingera. Do finałowej czwórki nie udało się im niestety zakwalifikować, podobnie jak Karolowi Strasburgerowi i Maurycemu Poleskiemu (Kabaret Pod Wydrwigroszem).

Tenis to nie tylko wymagający sport i walka z samym sobą - jak to określił Tomasz Bednarek. Wszyscy uczestnicy doskonale zorganizowanego turnieju podkreślali, że ta dyscyplina sportu to przede wszystkim świetna zabawa. - Życie towarzyskie wokół tenisa jest chyba najlepsze ze wszystkich dyscyplin - wyznał Tomasz Stockinger. - Beskid Cup jest tego najlepszym przykładem - dodał.

Uczestnicy turnieju i goście specjalni, między innymi Nina Terentiew i Agata Młynarska, mieli sporo okazji do wnoszenia toastów podczas pięćdziesiątych urodzin Marcina Dańca. Dodajmy: obchodzonych na sposób zdecydowanie - góralski! Kapela Regionalna Beskid wywołała porwała wszystkich, dowodząc, że na parkiecie potrzebna jest równie dobra kondycja jak na korcie.

Mimo że w dniu finałów pogoda nie dopisała, organizatorzy nie dali się zaskoczyć i zawody przeniesiono z kortów Hotelu Jawor do hali. Sędzia Grzegorz Wasik dobrze mówił o postępach zawodników: - Ci, którzy w zeszłym roku byli na końcu stawki, teraz weszli do finału, a poziom gier zdecydowanie się podwyższył - przyznał. Za rok możemy spodziewać się jeszcze ciekawszego widowiska. Tym bardziej, że dyrektor Hotelu Jawor, Sylwia Plich, zapewniła, że przyszłym roku Beskid Cup na pewno się odbędzie.

Izabela Grelowska

Beskid Cup

Marcin Daniec i Robert Rozmus; fot. Tomasz Barański
Krzysztof Hanke z kabaretu Rak; fot. Tomasz Barański
Ewa Tomaszewska-Rozmus i Dominika Daniec; fot. Tomasz Barański
+33
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas