Gra pozorów
Piękna cera to już nie tylko kwestia udanej kombinacji genów, ale coraz częściej - sprytnego kamuflażu. Nowe podkłady, pudry i bazy tworzą na skórze iluzję doskonałości.
Ich działanie można porównać do farbowania ton w ton. Cząsteczki podkładu są zaś na tyle małe, byś mogła go nakładać warstewka na warstewkę bez obawy, że przykryjesz twarz grubą skorupą. Tyle w kwestii technologicznej. A jak wybrać produkt najlepszy dla siebie? Przede wszystkim dopasuj go do potrzeb skóry. Mieszana i tłusta lubi lekkie, piankowe konsystencje, sucha - oleiste, a dojrzała - gęste i plastyczne.
- Odcień podkładu sprawdzaj zawsze w świetle dziennym, najlepiej na linii żuchwy - podpowiada makijażystka Patrycja Dobrzeniecka. - Powinien idealnie pasować nie tylko do koloru twarzy, ale też szyi (który zazwyczaj jest nieco inny). Na wiosnę, gdy światło jest cieplejsze, warto sięgać po kosmetyki z żółtymi, a nie różowymi pigmentami. Nawet w przypadku porcelanowo bladej cery i zwłaszcza gdy jest naczynkowa lub widać na niej niedoskonałości. Podkłady o takich barwach ocieplają bowiem karnację i dodają twarzy świeżości - tłumaczy makijażystka. Poszukiwanie idealnego produktu do malowania nie powinno się także obyć bez pytania o efekt, jaki chcesz osiągnąć. Najmodniejszy jest wilgotny blask, ale zwolenniczki tradycyjnego matu nie powinny się niepokoić. W bogactwie dostępnych w perfumeriach kosmetyków każda z nas bez problemu znajdzie coś dla siebie.
Wersja light
Jeśli nie potrafisz przekonać się do pudru czy podkładu, postaw na kremy koloryzujące. Pielęgnują i nawilżają, a do tego wyrównują koloryt skóry. Są ultralekkie, wiec nie ma szans, że będą "ciążyły" ci na twarzy.
- Nie zwalniają jednak z obowiązku wyboru właściwego odcienia - przypomina Patrycja Dobrzeniecka. - Większość z nich występuje w kilku wariantach kolorystycznych. Latem możesz sięgnąć po ciemniejsze odcienie, zwłaszcza wówczas, gdy opaliłaś dekolt i ramiona, a twarz cały czas pozostaje blada. Z kolei te rozświetlające i odbijające światło sprawdzą się szczególnie po zarwanej nocy. Będziesz wyglądać jak po 12 godzinach snu - mówi. Fankom bardziej zdecydowanego make-upu kremy tonujące spodobają się jako rozwiązanie na siłownię czy leniwy, weekendowy dzień, kiedy zwyczajnie nie chce ci się malować.
Zgodnie z zegarem
Czas nam sprzyja! Z roku na rok preparaty anti-aging są coraz bliższe doskonałości. Odmładzający makijaż warto rozpocząć od nałożenia wygładzającej bazy. Większość z nich zawiera silikony, które wypełniają zmarszczki i nadają skórze aksamitną gładkość. A na takiej podkład rozprowadza się łatwiej. Warto sięgnąć po liftingujący, który otula twarz napinającą mikrosiateczką.
Skóra wyda się jędrniejsza i bardziej zwarta. Tego typu produkty mają też przyjemne, odżywcze konsystencje. Doceni to zwłaszcza przesuszona cera w okresie menopauzy.
- Pamiętaj, że zmarszczki nie lubią ani zbyt matowych, ani przesadnie połyskliwych kosmetyków - przypomina Patrycja Dobrzeniecka. - W obu przypadkach wydadzą się one głębsze.
Oświecenie
Wyobraź sobie skórę podczas wakacji w tropikach: wilgotną, świetlistą, lekko opaloną. Właśnie taka jest najmodniejsza. Mamy dobrą wiadomość: łatwo o nią nawet bez wychodzenia z domu. Pomogą ci w tym przede wszystkim wszelkiego rodzaju rozświetlające bazy.
- Jeśli jednak masz rozszerzone pory, powinnaś ich unikać, bo tego rodzaju preparaty przyciągają światło i działają jak... soczewka powiększająca. Podobna zasada obowiązuje w przypadku niedoskonałości skóry i głębokich zmarszczek - ostrzega Patrycja Dobrzeniecka. Pamiętaj też, że choć rozświetlające kosmetyki stosujesz na całą twarz, powinnaś później lekko przypudrować strefę T, czyli nos, czoło i brodę. Dzięki temu twarz nie będzie wyglądała na spoconą.
Złocisto-brązowe rozświetlacze stosuj zamiennie z bronzerem w kamieniu. Równie doskonale modelują twarz, a są łatwiejsze w obsłudze. - Nakładaj je na te jej partie, które chcesz podkreślić: policzki, grzbiet nosa. I odwrotnie: unikaj aplikacji na te części, od których wolałabyś odwrócić uwagę - podpowiada makijażystka.
Bez błysku
Efekt matowej skóry cieszy się popularnością wśród posiadaczek cer tłustych lub mieszanych. Uwaga! - Aby go osiągnąć, nie nakładaj na twarz grubej warstwy pudru, tylko stosuj fluidy ze słowem "matifying" w nazwie. Mają beztłuszczowe konsystencje i trzymają się dłużej niż przeciętne podkłady - wyjaśnia Patrycja Dobrzeniecka.
Gdy nie lubisz poświęcać makijażowi zbyt dużo czasu, niezłym rozwiązaniem będą kompakty. Nakłada się je szybko za pomocą zwilżonej gąbeczki (pamiętaj, żeby umyć ją ciepłą wodą z mydłem po każdym użyciu). Mocno kryją, łącząc właściwości pudru i podkładu. Minusy? Nie pozwalają kontrolować ilości nakładanego produktu. - To właśnie dlatego makijażyści za nimi nie przepadają - przyznaje Dobrzeniecka. - Mogę sobie jednak wyobrazić, że w podróżnej kosmetyczce będą jak znalazł.
W proszku
Na fali eko coraz większą popularność zyskuje makijaż mineralny. Choć zazwyczaj ma pudrową konsystencję (co jest gwarancją w 100 proc. naturalnego składu), na skórze zachowuje się jak podkład. - Mineralne pudry dobrze wiążą się z cerą i stwarzają iluzję totalnej naturalności - mówi Patrycja Dobrzeniecka. Korygują niedoskonałości i zaczerwienienia, a do tego sprawdzają się nawet w przypadku cery wrażliwej. Musisz tylko przyzwyczaić się do nowego sposobu nakładania.
- Wbrew obiegowej opinii pudru, i to nie tylko mineralnego, wcale nie aplikuje się za pomocą ogromnego pędzla, tylko płaskiego albo małego okrągłego, tzw. kabuki. Dzięki temu mamy szansę równo się pomalować i dokładnie rozprowadzić kosmetyk nawet w trudniej dostępnych miejscach, takich jak kąciki nosa - tłumaczy makijażystka. - Ważny jest też umiar. Mocne pudrowanie zostawmy gejszom, bo w cenie jest teraz makijaż, którego nie widać - dodaje.