Ludzie wyśmiewali jej "defekt". Już nie chce go ukrywać

Anna Nass w dzieciństwie zauważyła na swojej skórze dziwną plamę. Przez lata choroba zaatakowała kolejne partie skóry, a dziewczyna stała się obiektem drwin. Jako dorosła kobieta nie ma zamiaru dłużej się maskować i pokazuje wszystko.

article cover
mediadrumworld.com / @agentnass/Media Drum/East NewsEast News

Ludzie wyśmiewali jej defekt. Już nie chce go ukrywać

Ze wszystkich stron słyszymy, że warto być sobą. Najważniejsza jest samoakceptacja, dlatego nie warto przejmować się nawet najbardziej krytycznymi uwagami. Należy pokochać siebie bez względu na wszystko. W praktyce jednak różnie z tym bywa, o czym boleśnie przekonała się nasza bohaterka.

Przez lata była wytykana palcami z powodu wyjątkowej cechy wyglądu i robiła wiele, żeby ją ukryć. To już jednak przeszłość, bo dziś otwarcie mówi o swojej chorobie. A wręcz ją podkreśla. Młoda kobieta nie ma zamiaru dłużej się wstydzić, na co najlepszym dowodem są publikowane przez nią zdjęcia.

Co jej dolega?
Anna Nass miała zaledwie osiem lat, gdy dostrzegła na swojej nodze jaśniejszą plamkę. Wtedy myślała, że to skutek uboczny nieprawidłowego opalania, ale znamię wcale nie zniknęło. 

Gdy była nastolatką – przebarwienia zaczęły rozlewać się po całym ciele.  Szczególnie widoczne było to na dłoniach i klatce piersiowej, które wyglądały jak ochlapane wybielaczem.
Została zdiagnozowana dopiero w szkole średniej, gdy lekarz powiedział jej o bielactwie nabytym. To przewlekła choroba autoimmunologiczna, która objawia się tzw. depigmentacją skóry, czyli utratą naturalnego barwnika. 

Skutkiem są jaśniejsze plamy. I niestety także krzywe spojrzenia, o czym Anna boleśnie się przekonała. Rówieśnicy bezwzględnie naśmiewali się z jej wyglądu.
Metodą leczenia miała być radioterapia, ale Szwedka uznała, że możliwe efekty uboczne to gra niewarta świeczki. Przez lata ukrywała się pod długimi ubraniami i unikała np. chodzenia na plażę. 

Później zaczęła pokrywać ciało kolejnymi tatuażami, które miały przykryć białe łaty. Z nimi czuła się lepiej, ale cały czas miała wrażenie, że nie jest do końca sobą. Że musi się kamuflować.
+1
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas