„Potworne!”. Załamana kosmetyczka pokazała rzęsy klientki
Krótkie nagranie jest najlepszym dowodem, że czasami pasja nie wystarczy. W branży kosmetycznej nieodzowna jest również wiedza i doświadczenie. Poszkodowana kobieta chciała wyglądać lepiej, ale efekt był zupełnie odwrotny.
Ekonomiści często powtarzają, że popyt kształtuje podaż. Kiedy zapotrzebowanie na konkretne towary czy usługi rośnie, przedsiębiorcy próbują temu sprostać i przy okazji zarobić. Doskonale widać to na przykładzie tej branży. Salony urody powstają jak grzyby po deszczu, często kosztem jakości.
Przykładów nie trzeba daleko szukać – przekonuje właścicielka profilu IPS Beauty na Instagramie, która od lat działa jako profesjonalna kosmetyczka. W mediach społecznościowych pokazuje nie tylko swoje prace, ale często przestrzega również przed konkurencją.
Nie po to, by pozbyć się jej z rynku, ale wyczulić klientów na groźną amatorszczyznę.
To jest potworne. Biedna kobieta przyszła do mnie na usunięcie rzęs, które zrobiła sobie w salonie fryzjerskim. W życiu nie widziałam tak źle wykonanej pracy
- tak rozpoczyna się krótkie nagranie, które mrozi krew w żyłach.
Na krótkim filmiku z zabiegu możemy dokładnie zobaczyć, co znalazło się na powiekach oszpeconej klientki. Ciężkie, zbrylone kępki sztucznych włosków i nieodpowiedniego kleju ewidentnie jej ciążyły.
To nie są przedłużone rzęsy!
- przekonuje ekspertka.
"Błagam, sprawdzajcie, do kogo chodzicie robić rzęsy. Te przedłużane aplikuje się pojedynczo na naturalne. Sztuczne kępki przykleja się od góry i nie w ten sposób. Gdybym była sędzią, skazałabym autorkę tego dzieła na dożywocie" – ironizuje, choć jako ekspertka jest naprawdę bardzo zdenerwowana.
Tym razem udało się pomóc, ale i tak ogromnym kosztem. W czasie usuwania wypadło sporo naturalnych rzęs.
***
Zobacz także: