Przedawkowanie tego lubianego kosmetyku może być groźne

Chcemy dobrze, a na dłuższą metę robimy sobie krzywdę. Nadużywanie popularnego specyfiku może wysuszać i podrażniać delikatną skórę – ostrzegają dermatolodzy. Lepiej sprawdź jego skład, zanim zaaplikujesz go kolejny raz.

Problemy skórne nie zawsze są efektem braku pielęgnacji
Problemy skórne nie zawsze są efektem braku pielęgnacji123RF/PICSEL

Po niektóre specyfiki sięgamy raczej od święta, a inne towarzyszą nam każdego dnia i to nawet wielokrotnie. Jednym z nich jest bez wątpienia balsam do ust w postaci kremu, pomadki czy nawilżającego błyszczyka. Zwłaszcza w chłodniejszych miesiącach, gdy wargi narażone są na działanie czynników zewnętrznych.

Niska temperatura, wiatr, wilgoć, a później suche, gorące powietrze w nagrzanym mieszkaniu to przepis na spierzchnięte i popękane wargi. Wydaje się, że im częstszy kontakt z odżywczym kosmetykiem, tym dla nich lepiej. W rzeczywistości nadmiar może być równie szkodliwy, co niedobór. Skład tego typu produktów nie jest zazwyczaj zbyt naturalny.

Do czego może doprowadzić uzależnienie od szminki ochronnej?

Odwrotny efekt

Paradoksalnie, im częściej nawilżamy usta, tym bardziej suche mogą się stać. Zwłaszcza wtedy, gdy pomadka ma w sobie takie składniki jak mentol, kamfora czy kwas salicylowy. Jeszcze bardziej zdradliwe są sztuczne aromaty i smaki. A nawet teoretycznie pożyteczna witamina E, która może wywołać zapalenie skóry.

Znakiem ostrzegawczym powinny być nie tylko spierzchnięte wargi, ale również zaczerwienienie, podrażnienie i drobne krosty wokół nich. To może świadczyć o przedawkowaniu kosmetyków, dlatego według niektórych ekspertów balsamu należy używać 2-3 razy dziennie. Nie częściej.

Powstała po aplikacji sztuczna bariera ochronna, która zatrzymuje wilgoć w ustach, może spowolnić ich naturalną regenerację.

Olej rycynowy był kiedyś obowiązkowym elementem domowych apteczek, ale również kosmetyczek. Jest lekarstwem na problemy gastryczne oraz uniwersalnym kosmetykiem do twarzy i włosów. Sprawdzi się u osób młodych borykających się z trądzikiem, ale też u kobiet dojrzałych, jako remedium na zmarszczki. Ma właściwości nawilżające, przeciwbakteryjne, przeciwzapalne. Wystarczy wmasować go w skórę lub dodać do ulubionego produktu do oczyszczania twarzy. Dzięki zawartości protein i kwasu omega-9, olejek rycynowy świetnie działa na włosy, rzęsy i brwi - regeneruje i domyka łuski. Wystarczy nałożyć olej na włosy 15-20 minut przed umyciem lub wmasować w rzęsy czy brwi – sprawdzi się równie dobrze, jak popularne odżywki.
Kultowym produktem spożywczym używanym do pielęgnacji były kiedyś również drożdże. Maseczki na ich bazie stosowano jako niezawodny środek na wypryski i trądzik. Przygotowanie takiego kosmetyku zajmie tylko kilka chwil  – wystarczy połączyć ćwiartkę kostki drożdży z ciepłym mlekiem i nałożyć na twarz. Po 10 minutach dokładnie zmyć. Regularne stosowanie na pewno przyniesie efekty.
Nasze babcie potrafiły też stworzyć naturalne kosmetyki, na bazie produktów z kuchennej szafki. Miód służył jako pomadka na wysuszone, spękane usta, z jajek zaś przygotowywały maseczkę wzmacniającą włosy. Przepis jest dziecinnie prosty – 2-3 jajka wystarczy roztrzepać w misce, a następnie nałożyć na włosy kilka minut przed myciem.
Szare mydło było przed laty najbardziej popularnym kosmetykiem i nie mogło go zabraknąć w żadnym domu. Używano go do mycia ciała, włosów, do prania i leczenia ran. Działa przeciwbakteryjnie, nie zawiera substancji zapachowych i barwiących, dzięki czemu jest hipoalergiczne. Nadaje się też do codziennej pielęgnacji skóry atopowej i trądzikowej. W gąszczu różnorodnych żeli, płynów myjących i kolorowych mydełek często zapominamy o szarym mydle, a szkoda. Kosztuje grosze, a sprawdzi się świetnie.
+1

Naturalna alternatywa

Niektórzy badacze idą o krok dalej i mówią o psychicznym uzależnieniu od tego typu produktów. Nakładanie pomadki czy błyszczyka może stać się mimowolnym rytuałem – odruchem czy wręcz niekontrolowanym tikiem. Jedni robią to z nudów, inni sięgają po kosmetyk w stresujących sytuacjach. A nadmiar ewidentnie nam nie służy.

Znacznie bezpieczniejszym sposobem dbania o nawilżone usta jest korzystanie z naturalnych składników, takich jak olej kokosowy, masło shea, wosk pszczeli czy lanolina. Wtedy przynajmniej wiemy, co aplikujemy na usta, a ryzyko podrażnień czy reakcji alergicznej jest o wiele mniejsze.

Warto o tym pamiętać, zanim znowu sięgniemy po kolorowy specyfik o sztucznym zapachu.

Najlepszy sposób na malowanie ustInteria DIY
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas