Przedawkowanie tego lubianego kosmetyku może być groźne
Chcemy dobrze, a na dłuższą metę robimy sobie krzywdę. Nadużywanie popularnego specyfiku może wysuszać i podrażniać delikatną skórę – ostrzegają dermatolodzy. Lepiej sprawdź jego skład, zanim zaaplikujesz go kolejny raz.
Po niektóre specyfiki sięgamy raczej od święta, a inne towarzyszą nam każdego dnia i to nawet wielokrotnie. Jednym z nich jest bez wątpienia balsam do ust w postaci kremu, pomadki czy nawilżającego błyszczyka. Zwłaszcza w chłodniejszych miesiącach, gdy wargi narażone są na działanie czynników zewnętrznych.
Niska temperatura, wiatr, wilgoć, a później suche, gorące powietrze w nagrzanym mieszkaniu to przepis na spierzchnięte i popękane wargi. Wydaje się, że im częstszy kontakt z odżywczym kosmetykiem, tym dla nich lepiej. W rzeczywistości nadmiar może być równie szkodliwy, co niedobór. Skład tego typu produktów nie jest zazwyczaj zbyt naturalny.
Do czego może doprowadzić uzależnienie od szminki ochronnej?
Odwrotny efekt
Paradoksalnie, im częściej nawilżamy usta, tym bardziej suche mogą się stać. Zwłaszcza wtedy, gdy pomadka ma w sobie takie składniki jak mentol, kamfora czy kwas salicylowy. Jeszcze bardziej zdradliwe są sztuczne aromaty i smaki. A nawet teoretycznie pożyteczna witamina E, która może wywołać zapalenie skóry.
Znakiem ostrzegawczym powinny być nie tylko spierzchnięte wargi, ale również zaczerwienienie, podrażnienie i drobne krosty wokół nich. To może świadczyć o przedawkowaniu kosmetyków, dlatego według niektórych ekspertów balsamu należy używać 2-3 razy dziennie. Nie częściej.
Powstała po aplikacji sztuczna bariera ochronna, która zatrzymuje wilgoć w ustach, może spowolnić ich naturalną regenerację.
Naturalna alternatywa
Niektórzy badacze idą o krok dalej i mówią o psychicznym uzależnieniu od tego typu produktów. Nakładanie pomadki czy błyszczyka może stać się mimowolnym rytuałem – odruchem czy wręcz niekontrolowanym tikiem. Jedni robią to z nudów, inni sięgają po kosmetyk w stresujących sytuacjach. A nadmiar ewidentnie nam nie służy.
Znacznie bezpieczniejszym sposobem dbania o nawilżone usta jest korzystanie z naturalnych składników, takich jak olej kokosowy, masło shea, wosk pszczeli czy lanolina. Wtedy przynajmniej wiemy, co aplikujemy na usta, a ryzyko podrażnień czy reakcji alergicznej jest o wiele mniejsze.
Warto o tym pamiętać, zanim znowu sięgniemy po kolorowy specyfik o sztucznym zapachu.
Przekaż 1% na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ>>>
***
Zobacz także: