Najbardziej osobista dieta na świecie
Dzięki dostosowaniu jadłospisu do potrzeb naszych organizmów możemy uniknąć poważnych chorób.
Dieta Dukana, niskoglikemiczna, owsiana, kapuściana - może niektóre już testowałaś. I przekonałaś się, że nie dają tego, co obiecują. Nie pozwalają szybko i trwale gubić kilogramów. Dlaczego? Wszystkie diety są tworzone według szablonu, który ma pasować do każdego, czyli... do nikogo. Nie ma diety uniwersalnej. Każdy organizm ma inne potrzeby. Jak je odkryć?
Jest to indywidualny plan żywienia, który powstaje na podstawie badań genetycznych. Taka dieta nazywana jest najbardziej osobistą dietą na świecie, bo punktem wyjścia jest tu nasz unikalny zestaw genów. Układ, który w takim kształcie występuje tylko i wyłącznie u nas. Z badań genetycznych możemy się dowiedzieć, jak nasz organizm wykorzystuje tłuszcze, węglowodany, czy mamy tendencję do utraty elastyczności i pogorszenia kondycji naczyń krwionośnych - a konkretnie aorty, największej tętnicy naszego organizmu.
Jeśli w genach mamy zapisaną gorszą elastyczność aorty, może ona z wiekiem stawać się sztywna - a wtedy sprawność krwioobiegu się pogarsza. Wiedząc to, możemy tak komponować swój jadłospis, by zawierał substancje poprawiające kondycję naczyń oraz by był wolny od składników, podnoszących ciśnienie. Dieta taka powinna zawierać m.in. sól potasową (nie podnosi ciśnienia) i pokarmy roślinne, zawierające uszczelniające naczynia substancje. Dieta niskosodowa i zawierająca minimalną ilość tłuszczy nasyconych (pochodzenia zwierzęcego) jest zalecana także osobom, które mają genetyczne skłonności do powstawania tętniaków.
Te informacje to ostrzeżenie: trzeba ustalić taki jadłospis i tryb życia, by zmniejszyć ryzyko wystąpienia tych chorób. Jeśli bowiem drzemie w nas gen otyłości olbrzymiej, każda kaloryczna przekąska zostanie odłożona na biodrach. Taki układ genetyczny oznacza pożegnanie na zawsze czipsów i frytek. Badania genetyczne odkrywają też nasze zapotrzebowanie na witaminy. A także trudne do wykrycia nietolerancje, np. glutenu, fruktozy, laktozy. Chorzy leczą się latami, ale nie na to, na co powinni... Gdy geny zdradzą swoje tajemnice, można dopasować do ich wymagań sposób odżywiania.
To, że je poznamy, jest dopiero początkiem: spełnienie ich życzeń wymaga od nas pracy nad jadłospisem, odpowiedniego komponowania zestawień pokarmowych itp. Bez wysiłku się nie obędzie. Poza tym geny mówią o pewnych skłonnościach - ale nie są ostateczną wyrocznią. To prawda, że osoba z genem otyłości musi uważać na każdy kęs. Ale to nie znaczy, że ktoś, kto tego genu nie ma, może jeść co chce i w dowolnej ilości. To, że poznamy zapisane w genach skłonności do chorób, też jest tylko pierwszym krokiem - trzeba jeszcze tak zmienić tryb życia, by zmniejszać zagrożenie. Sama znajomość genetycznego układu nie wystarczy.
Jest proste. W zestawie do badania są dwa patyczki z wacikami. Pocieramy nimi wewnętrzne strony policzków. Pół godziny przez pobraniem materiału nie wolno nic jeść ani pić (poza wodą), przed samym badaniem zaleca się energicznie przepłukać usta.
Nie trzeba mieszkać w wielkim mieście, by zrobić takie badania: można je zamówić przez internet. Zestaw do pobrania próbki zostanie przysłany pocztą. Na wyniki czeka się ok. 3 tygodni. Poszczególne pakiety (np. alergia, otyłość, kardio, odporność, nadwaga, witaminy, metabolizm kofeiny) kosztują od 219 do 650 zł. Analiza 160 genów - ok. 3 tys. zł.
Predyspozycje genetyczne nie muszą być równoznaczne z zachorowaniem. Jeśli badania genetyczne wykażą, że jesteśmy obciążeni ryzykiem rozwoju pewnych chorób, to jeszcze nie znaczy, że na nie zachorujemy! Naukowcy podkreślają, że choć są pewne choroby, których - jeśli są zapisane w genach - trudno będzie uniknąć (należy do nich np. choroba Alzheimera), to jednak na rozwój większości spośród pozostałych mamy znaczący wpływ.
Dieta, styl życia i środowisko mogą albo aktywować niekorzystne geny, albo je wyciszać. Jeśli będziemy mądrze jeść, dużo się ruszać, wysypiać się, dbać o wypoczynek, możemy odwrócić "genowe przeznaczenie".