Reklama

Nie podobam się sobie!

Jeśli nie darzysz się sympatią, wcale nie musisz się zmieniać! Wystarczy, że poprawisz swoje relacje z otoczeniem. To najlepszy sposób, żeby zaakceptować siebie i poczuć się pewniej.

Poczucie własnej wartości a obiektywna ocena naszego wyglądu i talentów to dwie różne sprawy. Nieważne, jak atrakcyjny obraz widzimy w lustrze i ile sukcesów mamy na koncie – największe znaczenie dla samopoczucia ma wizerunek, który sami stworzyliśmy w swojej głowie. A ten nie powstaje na podstawie naszych osiągnięć. Kształtujemy go, sugerując się komunikatami wysyłanymi przez otoczenie.

Odstępstwo od normy to zaleta

Nie bez powodu za najbardziej seksowną cechę u kobiet uchodzi pewność siebie. Amerykański playboy Zack Cleckler, autor bestsellerowego poradnika „Męski umysł”, pisze, że najpiękniejsza kobieta jest dużo mniej pociągająca od tej, która nie dba o to, jak zostanie oceniona.

Reklama

Cleckler wspomina sytuację, kiedy w barze zaproponował spotkanie dziewczynie o zjawiskowej urodzie. „Zaczęła dziękować i dopytywać się, czy naprawdę wydaje mi się interesująca. Emanowały z niej kompleksy. Po kwadransie przeszła mi ochota na randkę.

Co więcej, zauważyłem nagle, że ma krzywy zgryz”. Najbardziej namiętny związek połączył go z kobietą teorety cznie nie w je go typie: kilka lat starszą, lekko przy kości. „Hołdy przyjmowała tak, jakby się jej należały. Mankamenty jej urody dostrzegłem dużo później. Gdy już byłem po uszy zakochany” – opowiada Cleckler.

Prawda jest taka, że przy pierwszym spotkaniu to my dyktujemy nowym znajomym, co mają sądzić na nasz temat. Liczy się sposób, w jaki się poruszamy, co mówimy. Skoro sami siebie nie lubimy, za co inni mają polubić nas? Niska samoocena ma źródło w dzieciństwie.

Gdy rodzice nie umieli oddzielić oceny naszej osoby od niewłaściwych zachowań, rośniemy w przekonaniu, że bez względu na postępowanie czeka nas odrzucenie. Ogromną rolę w utrwalaniu negatywnych wzorców ma mechanizm porównywania się do innych. Sugeruje, że istnieje idealny wzorzec, do którego powinniśmy dążyć.

W ten sposób nie doceniamy własnej wyjątkowości, a każde odstępstwo od normy, np. nadwagę czy odstające uszy, traktujemy jak rzecz, której należy się wstydzić.

Co zmienił w naszym życiu Photoshop

Jeszcze sto lat temu niezadowolenie z wyglądu nie było częste. Może dlatego że ludzie obcowali z osobami podobnymi do siebie. Dziś, pomimo rozwoju medycyny estetycznej i kosmetologii, do kompleksów przyznaje się co druga kobieta. Psycholodzy obwiniają o to media. Obliczyli, że dziś oglądamy w telewizji i na okładkach pism minimum kilkanaście pięknych twarzy dziennie. Choć zdajemy sobie sprawę, że są one poddawane charakteryzacji, a w druku technicznej obróbce, to porównanie ich z naszym odbiciem w lustrze działa przygnębiająco. Najlepiej więc przestać przyrównywać się do kogokolwiek. Gdy słyszymy, że ładnie wyglądamy, nie mówmy, że to zasługa makijażu albo że powinniśmy jeszcze zrzucić parę kilo. W towarzystwie komplementujmy inne kobiety. Osoba, która tak postępuje, sprawia wrażenie bardziej atrakcyjnej. Kluczem do powodzenia jest narzucenie otoczeniu przeświadczenia, że zasługujemy na podziw. To nie truizm, że każdy ma w sobie coś wyjątkowego. Piękne zęby albo uśmiech. Zamiast poprawiać urodę, sprawmy, by uznano nas za pociągających. Jak? Po prostu wyraźnie to zasugerujmy! 

Kto obniża nam poczucie wartości?

Ludzie cierpiący na niskie poczucie własnej wartości przywiązują nadmierną wagę do oceny osób z zewnątrz. Nawet jeśli wydaje nam się, że nie podobamy się sobie, bo mamy krzywe nogi, to opinię taką musieliśmy wcześniej od kogoś usłyszeć.

Nie lubimy się, ponieważ nie mamy żadnych specjalnych uzdolnień? Możemy tygodniami pracować nad sobą i osiągać nawet dobre rezultaty. Lecz co z tego, jeśli kilka negatywnych sygnałów obróci cały wysiłek na marne.

Czyjaś krytyka głęboko zapadła nam w serce? Chociaż potrafimy sobie racjonalnie tłumaczyć, że nie ma człowieka zupełnie pozbawionego talentów, to kiedyś zaprogramowaliśmy się na taki właśnie wizerunek. Dlatego tak istotne jest, by umieć na krytykę odpowiednio zareagować.

Na przykład widzieć ją w szerszym kontekście. Zamiast odruchowo szukać winy w sobie, przypatrzmy się krytykom. Może usiłują poprawić sobie nastrój cudzym kosztem? Albo należą do pesymistów, których nic i nikt nigdy nie zadowoli?

W niewoli ukrytego terrorysty

Terapeuci doradzają, by za każdym razem, gdy słyszymy coś, co nas rani, zamiast myśleć o sobie, postawić się w sytuacji człowieka, który wypowiedział bolesne słowa. Jaki miał cel? Skąd wzięła się jego reakcja?

W większości przypadków przekonamy się, że uwagi nie były wymierzone w nas. Niestety, jeżeli byliśmy często strofowani, wyhodowaliśmy w sobie wewnętrznego krytyka.

Termin ten użyty po raz pierwszy przez psychologa Eugene’a Sagana określa złośliwy głos w twojej głowie. Szepcze ci do ucha: „Nie wysilaj się, na pewno się nie uda”. Niczym niewidzialny terrorysta trzyma cię na muszce i torpeduje zamiary. Aby się go pozbyć, wcale nie musisz starać się lepiej wypaść. On nigdy nie poczuje się usatysfakcjonowany. Zastąp go życzliwym przyjacielem.

Każde wydarzenie, które podkopuje twoją wiarę w siebie, oceń tak jakbyś oceniała ukochaną osobę. Znajdź okoliczności łagodzące, pochwal się za wysiłki. Już samo szukanie pozytywów to dobre ćwiczenie. Poszukaj wspierających cię ludzi wśród najbliższych. Otaczaj się tymi, którzy dostrzegają twoje dobre strony. Sama naucz się im odwzajemniać.

Akceptacja rodzi akceptację. Sympatia rzadko bywa jednostronna. Lubiąc innych, sprawiasz, że inni lubią ciebie. A to zwiększa szanse, że pewnego dnia zrozumiesz, ile jesteś warta.

Jak polubić siebie?

A oto kilka sposobów na to, by poczuć się lepiej we własnym towarzystwie:

1. Dobrze zacznij dzień Niech twoje pierwsze myśli po obudzeniu nie dotyczą tego, co musisz zrobić. Poleż chwilę w łóżku, koncentrując się na swoim ciele. Poczuj oddech, bicie serca. Uświadom sobie, że zasługujesz na to, co najlepsze. Poczuj, że chcesz się o siebie zatroszczyć, że jesteś dla siebie ważna. Zauważ w jakim jesteś nastroju, czego dziś pragniesz?

2. Funduj sobie małe nagrody Nie zapominaj o przyjemnościach w ciągu dnia. Skończyłaś pracę? Pozwól sobie na pół godziny lenistwa, filiżankę aromatycznej kawy. Potraktuj ten moment jak prezent i zrób to świadomie.

3. Powiedz: „mam ładne nogi”. Zanim wyjdziesz z domu, obdaruj się w myślach prawdziwymi komplementami, np.: „Świetnie dziś wyglądam”, „Mam ładne nogi”, „Jestem mądra”. Niech stanie się to twoim rytuałem.

4. Zrób listę swoich atutów. Weź kartkę i wypisz rzeczy, za które warto cię polubić. Nie dwie, trzy, ale 30. Nie zniechęcaj się, nawet jeżeli sporządzenie takiej listy zajmie ci tygodnie. Mogą na niej znaleźć się bardzo różne punkty. Od „jestem cierpliwa”, po „dałam pieniądze żebrakowi”. Przed ważnymi wydarzeniami, jak spotkanie w sprawie pracy, przeczytaj ją sobie na głos.

5. Długo śpij. Mocny, zdrowy sen jest błogosławieństwem dla organizmu. Ale okazuje się, że dla psychiki również. Po siedmiu godzinach nocnego odpoczynku patrzymy na siebie z większym entuzjazmem.

6. Zrozum, że porażki spotykają każdego. Gdy przydarzy ci się coś niemiłego, nie nadawaj temu zdarzeniu nadmiernego znaczenia. Przypomnij sobie, co ci się udało w ostatnim czasie. Przy każdej porażce wypisz przynajmniej dwa sukcesy. Pamiętaj, nie określają nas poszczególne potknięcia, ale suma doświadczeń.

Maria Barcz, Joanna Godecka


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy