(nie)Dziennik, Jacek Poniedziałek
Jacek Poniedziałek, jeden z najbardziej uznanych polskich aktorów teatralnych i filmowych, publikuje poruszające świadectwo wychodzenia z nałogów. (nie)Dziennik to nie tylko relacja z życia w artystycznym środowisku pełnym narkotyków, alkoholu i przygodnego seksu, przeplatana opisami pobytu w ośrodku odwykowym. To także próba zmierzenia się z przeszłością, dotkliwa opowieść o dorastaniu w skrajnie trudnych warunkach, odkrywaniu swojej tożsamości, o awansie społecznym, cenie za bycie osobą publiczną i w końcu, o przebaczeniu. Premiera 10 marca tego roku.
Niejednokrotnie grał będąc na obezwładniającym kacu, zdarzało mu się występować pod wpływem. W książce opisuje, jak jeden z wyjazdowych spektakli, został odwołany w atmosferze skandalu, bo aktor nie był w stanie wyjść na scenę. Rzadko kiedy bankiet po premierze nie kończył się urwanym filmem. Pomysł na zapisywanie wydarzeń z życia powstał w czasie pracy nad jednym ze spektakli. Dziennik prowadzony początkowo jedynie na potrzeby budowania roli, okazał się dla aktora rodzajem otrzeźwienia. Dystans pozwolił mu zobaczyć w sobie człowieka zatraconego w nieustającym wirze imprez, przygodnych znajomości, próbującego ciągle przed czymś uciekać. Ta książka uratowała mi życie - przyznaje w wywiadach aktor.
Mija rok odkąd Jacek Poniedziałek podjął decyzję o życiu w trzeźwości i odbył odwyk, którego przebieg stanowi zamknięcie pisanego przez wcześniejsze miesiące dziennika. Snuta między Nowym Jorkiem, Meksykiem, Warszawą i Krakowem relacja z pracy aktora przeplatana jest opisami z pobytu w ośrodku odwykowym. Trzeźwienie daje aktorowi okazję do zmierzenia się ze swoją przeszłością - w swojej książce Poniedziałek wraca do bolesnego dzieciństwa, rozlicza się ze wstydem związanym z pochodzeniem i biedą, poczuciem krzywdy. To historia chłopca z małego miasta, który zaliczył niewyobrażalny awans społeczny. Sukces niesie za sobą jednak ogromną presję, która z czasem, kiedy do stracenia jest coraz więcej , jedynie rośnie. To także opowieść o poszukiwaniu miłości, o godzeniu się z przemijaniem - starości, która, ku zaskoczeniu samego aktora, niesie za sobą wolność.Mimo skrajnie trudnych tematów jakie podejmuje w nie(Dzienniku) aktor, jest to nadal historia pełna ciętego dowcipu, niosąca nadzieję i dająca odwagę. Ważna, bo pokazująca, że walka z uzależnieniem - chorobą, z której dzisiaj nadal próbuje się robić niezdrową sensację, powinna być powodem do dumy, a nie wstydu.
Kilka nocy temu w tę dziurę bez dna wpompowałem litry prosecco, hojnie zasypałem ją śniegiem, ale jej nie nasyciłem. Później, już gdzie indziej, wlewałem w nią na przemian białe wino i wódkę, okadzałem skrętami. Dalej już nie wiem co, z kim ani gdzie. Nie wiem, jak trafiłem do domu, jak otworzyłem drzwi, jak zdołałem się rozebrać i położyć do łóżka. Opowiadali mi później, że się ekstatycznie bawiłem, bardzo długo sam ze sobą tańczyłem, wszystkich kochałem, wszystkim chciałem pomóc, duszkiem piłem jednego za drugim. A potem upadłem jak kłoda na środku małego, kamiennego parkietu. Dwóch eskortowało moje zwłoki, które wiedzione tajemniczym instynktem trafiły na odpowiednie piętro, znalazły klucze, umieściły je w zamku, a po wylądowaniu w swoim lochu niewdzięcznie wyrzuciły swoich wybawców za drzwi. I znowu upadłem na pysk. Bawić się euforycznie i nawet tego nie pamiętać? Rujnować po nic umęczone ciało i znękaną głowę? Zawalać zajęcia ze studentami, a wieczorem grać spektakle w niemal przedśmiertnym stanie?!
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jacek Poniedziałek - aktor teatralny i filmowy związany z Nowym Teatrem w Warszawie. Absolwent PWST w Krakowie, uczeń Jana Peszka, Krystiana Lupy i Jerzego Stuhra. Przez pięć lat związany z krakowskim Starym Teatrem. Od 1990 roku zagrał w większości polskich spektakli Krzysztofa Warlikowskiego, oprócz tego współpracuje m.in. z Michałem Borczuchem, Krzysztofem Garbaczewskim i Janem Klatą. Zajmuje się także reżyserowaniem spektakli oraz przekładem literackim.