Urzędnik, Sławek Michorzewski
Tytułowy pracownik skarbówki - bezwzględny w swej propaństwowej motywacji Marian Sopel - dokonuje jednej z rutynowych kontroli w pewnym przedsiębiorstwie.
Przypadek za przypadkiem sprawia, że wpada w poważne kłopoty, z których coraz trudniej będzie mu się wydostać. Do akcji wkraczają bowiem pałający pragnieniem zemsty podatnik (do spółki z nie mniej zdeterminowana małżonką), bezwzględna w swych metodach mafia narkotykowa oraz bezpardonowy komisarz Bzichot. Fabuła staje się coraz bardziej zakręcona, a seria niefortunnych zdarzeń zdaje się nie mieć końca.
Ocierający się o pure nonsens styl pisarski Michorzewskiego uwodzi do ostatniej strony. Autor kreśli postaci z dbałością o każdy szczegół, po mistrzowsku wodząc czytelnika za nos - to każąc mu solidaryzować się z niedolą bohaterów, to znów wzbudzając uczucia dalekie od sympatii, nie mówiąc o współczuciu. Żywe, naturalne dialogi to kolejny mocny punkt prozy Michorzewskiego. Widać obycie z ulicą, słuch i wrażliwość na społeczne niuanse.
Urzędnik, Sławek Michorzewski. Oficyna 4eM.