​Drastycznie wzrosła liczba gwałtów w Szwecji. Winni uchodźcy?

Szwecja bywa nazywana europejską stolicą gwałtów, a głosy łączące lawinowy wzrost przestępstw na tle seksualnym z napływem imigrantów stają się coraz głośniejsze. Szwedzka Rada Zapobiegania Przestępstwom postanowiła zbadać ten temat. Opracowany przez nią raport wzbudził sporo kontrowersji.

Szwecja jest nazywana europejską stolicą gwałtów
Szwecja jest nazywana europejską stolicą gwałtów123RF/PICSEL

Obecność uchodźców w Europie Zachodniej to trudny i mocno kontrowersyjny temat. Wśród wielu argumentów podnoszonych przez przeciwników przyjmowania ich przez najbogatsze kraje, często pojawia się kwestia bezpieczeństwa. Imigrantów z Syrii, Afganistanu i Iraku podejrzewa się bowiem o trudności w przystosowaniu się do zachodnich realiów życia, a - co z tego wynika - wysoką skłonność do popełniania przestępstw i naruszania porządku społecznego.

Więcej imigrantów to więcej gwałtów?

Jednym z najpopularniejszych wśród uchodźców krajem Europy jest Szwecja. Jego władze postanowiły przyjrzeć się z bliska kwestii przestępczości wśród zamieszkujących go uchodźców. Temat ten jest szczególnie istotny dlatego, że w ostatnich latach liczba zgłaszanych na policję gwałtów drastycznie wzrosła. Czy ma to związek z uchodźcami?

Sprawą zajęła się szwedzka Rada Zapobiegania Przestępstwom, wychodząc tym samym naprzeciw mocnym oczekiwaniom szwedzkiego społeczeństwa, by władze wyjaśniły rosnącą z roku na rok liczbę przestępstw seksualnych i stworzyły skuteczne narzędzia walki z tym zjawiskiem.

Statystyki wykazały spory wzrost liczby zgwałceń począwszy od 2005 roku, szczególnie zaś - w ciągu ostatnich kilku lat. Liczby mówią z resztą same za siebie - w 2005 roku na terenie Szwecji odnotowano 3054 gwałty, w 2017 roku już aż 5236.

Twórcy opracowania zmierzyli się też z trudnym i delikatnym pytaniem: czy można wzrost przestępstw seksualnych tłumaczyć ogromną liczbą imigrantów, która dotarła w ostatnich latach do Szwecji? Okazało się, że nie.

Trudna kwestia uchodźców

Co ciekawe, ostatni raport Rady Zapobiegania Przestępstwom na ten temat został opublikowany w 2005 roku. Potem zaniechano podawania tego typu statystyk, nie chcą zaogniać trudnej społecznie kwestii imigrantów i wzniecać stereotypu, że to właśnie oni są najbardziej kryminogenną grupą w społeczeństwie.

Spora część odnotowywanych w Szwecji gwałtów odbywa się w czterech ścianach
Spora część odnotowywanych w Szwecji gwałtów odbywa się w czterech ścianach123RF/PICSEL

W raporcie porównano dwa parametry. Pierwszy to liczba uchodźców, których przejęła dana gmina w stosunku do liczby mieszkających w niej rdzennych Szwedów. Druga, to liczba przestępstw seksualnych popełniana na danym terenie.

Wynik okazał się jednoznaczny: gminy, które przyjmowały więcej uchodźców, miały mniejszą liczbę przestępstw na tle seksualnym. Z drugiej strony - w gminach, w których dochodziło do drastycznego wzrostu liczby gwałtów, przyjęto wcześniej tylko niewielką grupę uchodźców. Nie udało się więc udowodnić związku napływu uchodźców z rosnącą liczbą gwałtów.

Szwecja europejską stolicą gwałtów

- Z naszych badań wynika, że spory napływ azylantów nie może być postrzegany jako czynnik odpowiadający za wzrost przestępczości - tłumaczyła jedna z autorek raportu, Stina Holmberg. By azylanci mogli zostać obciążeni winą za nasilenie się przestępstw w latach 2015-2016, musieliby popełnić je ok. 83 razy częściej, niż pozostali mieszkańcy Szwecji - tłumaczyła Holmberg.

Jak ustaliła Rada Zapobiegania Przestępstwom w omawianym dokumencie, cudzoziemcy są trzykrotnie częściej oskarżani i skazywani za różnego typ przestępstwa na tle seksualnym niż osoby urodzone w Szwecji. Wyraźnie też widać, że dochodzenia w przypadku Szwedów prowadzone są krócej i mniej wnikliwie.

Odpowiedzialne aplikacje randkowe i #metoo

Jaka więc - zdaniem Rady Zapobiegania Przestępstwom - jest prawdziwa przyczyna tak drastycznego wzrostu liczby przestępstw? Jak wynika z raportu, jest nią przede wszystkim zwiększona świadomość, czym jest gwałt i silniejsza gotowość do zgłaszania tego typu zbrodni na policję. Nie chodzi więc wyłącznie o to, że do gwałtów dochodzi częściej, ale o to, że ofiary mają świadomość, że to, co je spotkało można nazwać gwałtem. Stoją za tym liczne kampanie społeczne, a także ogólnoświatowa akcja #metoo.

Jak podkreślono w raporcie, dużą odpowiedzialność za falę przestępstw seksualnych ponosi też powszechny dostęp do aplikacji randkowych i fakt, że za ich pośrednictwem jesteśmy w stanie szybko umówić się na spontaniczny seks z osobą, którą bardzo słabo znamy (co jest równoznaczne z tym, że możemy z własnej woli znaleźć się sam na sam w sypialni z potencjalnym gwałcicielem).

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas