Gniew matki
Strata osób bliskich dla każdego człowieka jest najboleśniejszym zdarzeniem, jakie może być jego udziałem. Odejście ukochanej osoby powoduje, że miłość do niej staje się jeszcze bardziej widoczna w przeżywanym bólu. Często dopiero w śmierci człowiek odkrywa siłę uczucia, którym darzył osobę kochaną.
Czasami dopiero wtedy może dotrzeć do wielu osób, jaką wartość utracili. Wartość, którą było życie i dzielenie go z drugim człowiekiem - rodzicem, przyjacielem, mężem, dzieckiem. Śmierć stawia człowieka w sytuacji, która jest nieodwracalna, skończona, bez możliwości wyjścia i jakiegokolwiek rozwiązania, czyli pokazująca naszą bezradność i niemożność wpływu.
Ale paradoksalnie w całym jej dramatyzmie jest pewna jasność sytuacji. Bywają bowiem w życiu momenty, które powodują jeszcze większe rozdarcie wewnętrzne i ból aniżeli śmierć najbliższej osoby. Są to sytuacje rozdzierającej wręcz niepewności o los najbliższych, szczególnie dzieci, które zostały porwane. Te momenty stają się dla rodziców nie do zniesienia i mogą doprowadzać ich do szaleństwa.
Matka niemająca pewności co do losu swojego dziecka, cierpi nie tylko z powodu własnej tęsknoty. W tym momencie jej ból nie ma znaczenia, ona cierpi z powodu niemocy, strachu i niepokoju o los osoby, za którą była odpowiedzialna od urodzenia, którą kochała, chroniła i otaczała troską. Cierpi z powodu niemożności pomocy temu, któremu mogą dziać się najgorsze rzeczy, o których człowiek nawet nie chce w takiej chwili myśleć.
Tragedia kobiety, tragedia żony, a przede wszystkim tragedia matki...
"Jej uwagę zwrócił metaliczny błysk. Trawa otaczająca ślad po oponie urosła, ale coś się w niej znajdowało. Uklękła. Pomiędzy źdźbłami, do połowy zagrzebany w ziemi, znajdował się guzik. Wzięła go i mu się przyjrzała. Nie rozpoznała go. Był brudny i zniszczony. Kiedy wstała, przyszła jej do głowy pewna myśl. Dlaczego my? Dlaczego Lara i Hudson? Pytanie nie było skierowane do Boga, a jedynie stanowiło element rozważań o tym, co mogło się wtedy wydarzyć. Myśl powracała. Dlaczego uprowadzili dzieci? Jeśli w sprawę zaangażowani byli handlarze żywym towarem, od czego miała zacząć? Z kim porozmawiać?"*
Theresa Ragan w książce "Gniew matki" porusza niezwykle ważny temat handlu żywym towarem, który stanowi formę współczesnego niewolnictwa. Autorka przenosi nas do świata nauczycielki Faith McMann wiodącej wraz z mężem i dwójką dzieci szczęśliwe życie. Poznajemy ją w przeddzień urodzin jej dziewięcioletniego synka, w szczególnym momencie, w którym z niecierpliwością czeka na podzielenie się z mężem radosną nowiną o trzecim dziecku, które nosi pod swoim sercem.
I nagle ten sielski obrazek zostaje w jednej chwili brutalnie zniszczony. Na jej oczach zostaje zamordowany mąż, a dzieci porwane. Jej świat w jednej chwili legł w gruzach.
"Zbliżył się tata. Gładka twarz dotknęła jej policzka, gdy szepnął córce do ucha:
- Nie poddawaj się. Od urodzenia byłaś wojowniczką. Krew jakby wolniej w niej płynęła. Dlaczego tu była? Miała tylko jakieś niejasne odczucie, bo nie pamiętała. Zdawała sobie sprawę, że umiera, i cieszyła się z tego - to było najdziwniejsze.- Nie możesz nas zostawić, Faith - powiedział tata.
- Musisz myśleć o Larze i Hudsonie. Gdzieś tam są i cię potrzebują."*
Niemoc doprowadza człowieka niejednokrotnie do obezwładniającego smutku i zatrzaśnięcia się w sobie. Bezradność stawia nas pod ścianą. Jest to jedno z najtrudniejszych uczuć, najgorzej przez nas znoszone. Czujemy się jak w ciemnym tunelu, z którego nie ma wyjścia. To cierpienie i udręka doprowadzają do stanu, w którym chcielibyśmy rozpłynąć się wraz z naszymi emocjami. Wówczas obecność innych może stać się kołem ratunkowym. To oni mogą stać się bodźcem do działania, to oni mogą pokazać, że jest w nas - pomimo wielkiego bólu i niemocy - siła, która pozwoli walczyć. Dzięki ich wsparciu, w momencie, gdy my sami nie mamy już nadziei na cud i nie jesteśmy w stanie nawet pić i jeść, to oni w magiczny sposób mogą pokazać nam światełko w tunelu, do którego powinniśmy resztką swoich sił biec.
Bezradność stawia nas pod ścianą. Jest to jedno z najtrudniejszych uczuć, najgorzej przez nas znoszone
"Faith nadal przyglądała się uważnie swojemu odbiciu. Zamrugała. Wpatrywały się w nią ciemne, puste oczy. Nie odwracaj wzroku, zdawały się mówić. Patrz na mnie. Przyjrzyj się uważnie. Oczy nie były już smutne czy pełne żalu jak wczoraj czy przedwczoraj. Teraz widać w nich było ślady szaleństwa. Pochyliła się, aż porcelanowa umywalka wbiła się w jej brzuch. W tej chwili Faith wiedziała, co oznacza migoczące światło. Drgnął każdy mięsień w jej ciele. Przeszył ją prąd. W głowie zrodził się surowy, ostry gniew, a jego sękate palce włączały i wyłączały w niej guzik. Czuła to. Do diabła, mogła to zobaczyć. Pragnął jej uwagi. Grzechotał jej kośćmi, uderzał w pierś, mówił, że czas się obudzić i odnaleźć dzieci. Nogi się pod nią ugięły, tak że musiała przytrzymać się marmurkowego blatu. Dość płaczu. Łzy nie pomogą odnaleźć jej dzieci. Nie przywrócą życia jej mężowi. Koniec z leżeniem w łóżku jak bezwartościowy trup. Dzieci cię potrzebują! Nagle wiedziała, co trzeba zrobić."*
Miłość macierzyńska należy do najmocniejszych relacji międzyludzkich. Jest bezwarunkowa i sprawia, że dla swojego dziecka kobieta jest w stanie zrobić absolutnie wszystko. Ta miłość może sprawić, że bezradność i niemoc przekształci się w gniew i złość. Mówi się, że często gniew jest wierzchołkiem, a pod nim kryje się rozpacz. Rozpacz, z którą bardzo trudno jest żyć, która osłabia, pozbawia nas sił.
Natomiast gniew daję energię, pobudza do działania, do walki. Jest emocją niosącą bardzo dużo energii. Energia gniewu bywa tak silna, że może zaślepiać i trudno nam wówczas powstrzymać się przed powiedzeniem określonych słów lub zrobieniem czegoś, czego potem zdarza się nam żałować. Będąc w stanie gniewu, przestajemy myśleć, idziemy za impulsem.
"Stanęła prosto, twarzą do grupy.
- Trzech ludzi napadło na mój dom - wydusiła przez zęby.
- Poderżnęli mężowi gardło. Związali mi ręce za plecami, zakleili usta taśmą. Nie mogłam go ukoić czy powiedzieć, jak bardzo go kocham, gdy musiałam patrzeć, jak umiera. Poczułam ząbkowane ostrze, gdy rozcięło mi ciało, słyszałam płacz moich dzieci, gdy zabrano je z jedynego domu, jaki znały. Ci dranie porwali moje dzieci.
- Odetchnęła.
- Odnajdę je i sprowadzę do domu.
- Zacisnęła dłonie w pięści i dodała łamiącym się głosem:
- Możecie nazywać mnie Furia."*
*Fragmenty pochodzą z książki T.R. Ragan "Gniew matki", Wyd. Filia, 2021
Zobacz więcej