Gwiazdorskie wymagania
Mariah Carey zaszokowała pracowników hotelu "Baglioni" w Kensington w Londynie, kiedy zażyczyła sobie czerwonego dywanu przed wejściem.

Żeby było ciekawiej, wokalistka postawiła na nogi obsługę o godz. 2 nad ranem.
Carey przyleciała do Londynu w związku z promocją nowej płyty "The Emancipation Of Mimi". Dla siebie i swoich współpracowników zarezerwowała 15 pokoi w hotelu. Wokalistka uważała, że należy jej się gwiazdorskie traktowanie.
Kiedy o godz. 2 nad ranem okazało się, że przed wejściem nie czeka na nią rozwinięty czerwony dywan, a przejście nie jest oświetlone świecami, Carey przez kwadrans jeździła w kawalkadzie limuzyn naokoło hotelu, aż ekipa naprawiła swój "błąd". Amerykanka miała podobno stwierdzić, że nie będzie chodzić po brudnym chodniku.
"To niesłychane, żebyśmy musieli w pośpiechu rozwijać czerwony dywan dla naszego gościa" - oburza się jeden z menedżerów pracujących w hotelu.