Kiedyś raj, teraz piekło. Ekspert z Travelplanet.pl o wycieczkach do Grecji. "Sytuacja jest dynamiczna i wymaga zwiększonych działań"

Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl podzielił się z Interią informacjami na temat działań podejmowanych przez biura, które są związane z pożarami w Grecji. "Branża jako całość, ma wypracowane procedury w miarę sprawnego rozwiązywania problemów". Wytłumaczył także, jakie mają możliwości turyści, którzy wykupili wycieczki za ich pośrednictwem.

Ekspert na temat wycieczek do Grecji
Ekspert na temat wycieczek do GrecjiPicsel123RF/PICSEL

Karolina Burda: Co dzieje się z wycieczkami do Grecji w rejonach pożarów, które zostały u was wykupione? Czy uczestnicy wycieczek dostają zwroty lub mają możliwość zmiany wycieczki? 

Jarosław Kałucki: Zgodnie z artykułem 47 ustawy o usługach turystycznych (tzw. Prawo Turystyczne) w sytuacji, gdy wystąpiły niedające się przewidzieć zdarzenia, mające bezpośredni wpływ na przebieg imprezy bądź utrudniające ją w znacznym stopniu dają taką możliwość zarówno turyście, jak i biuru podróży. Kilka biur podróży, których oferty sprzedaje Travelplanet.pl, podjęły różne decyzje: by w dniu 24 lipca zawiesić loty na Rodos (TUI) bądź umożliwić klientom zamianę terminu imprezy turystycznej, bądź kierunku, lub dokonać zwrotu poniesionych kosztów. 

I znowu, niektórzy touroperatorzy umożliwili taką alternatywę wszystkim turystom udającym się na wakacje na Rodos, inne tylko tym, którzy udają się na południe wyspy. Należy zaznaczyć, że odległość pomiędzy kurortami, w których przeważnie wypoczywają polscy turyści, a więc okolice Rodos i Faliraki w północnej części wyspy a południem, gdzie szaleją pożary to ok. 100 km.

Najprawdopodobniej - bo sytuacja zmienia się z godziny na godzinę - taka będzie zasadnicza linia postępowania organizatorów turystyki, co oczywiście nie przekreśla możliwości indywidualnych rezygnacji turystów na podstawie ich subiektywnych odczuć lub na podstawie polisy, którą dodatkowo wykupili i która umożliwia im rezygnację z różnych powodów (zdrowotnych, rodzinnych itp.).

Karolina Burda: Co się dzieje z osobami, które aktualnie przebywały na Rodos lub Korfu? Czy zostają sprowadzane do Polski lub ewakuowane w inne miejscowości? 

Jarosław Kałucki: Osoby z zagrożonych terenów na Rodos są ewakuowane w bezpieczne miejsca przez miejscowe służby. Są bezpieczne, co może wynikać choćby z faktu, że MSZ poza monitorowaniem sytuacji nie podejmuje akcji ewakuacyjnej obywateli polskich.

Karolina Burda: Czy są miejscowości na tych wyspach, które pozwalają dalej cieszyć się urlopowiczom wakacjami mimo tak wielkiej tragedii? 

Jarosław Kałucki: Tak, jak wspomniałem, północna część wyspy uznawana jest za część bezpieczną. Na marginesie przypomnę, że mało kto, jeśli ktokolwiek w Polsce ostrzega bądź odradza wypoczynek nad jeziorami w Lubuskiem, choć w Zielonej Górze płonęły niebezpieczne odpady chemiczne. Przypomnę również, że wiele osób dziwiło wstrzymywanie się turystów z zachodu Europy przed wakacjami w Polsce w 2021 roku, które tłumaczyli wybuchem wojny w Ukrainie.

Karolina Burda: Rozumiem, że w takich sytuacjach ciąży na was bardzo wielka odpowiedzialność, zwłaszcza z przyczyn niezależnych od was. Jak to wpływa na Waszą pracę? 

Jarosław Kałucki: Tak, rzeczywiście, sytuacja jest dynamiczna i wymaga zwiększonych działań w postaci przebukowywania wylotów, udzielania informacji o możliwościach, jakie ma turysta. Niestety sytuacje nadzwyczajne to dość częste zdarzenia w turystyce więc każde biuro i branża jako całość, ma wypracowane procedury w miarę sprawnego rozwiązywania problemów.

Karolina Burda: Czy jacyś Polscy turyści ucierpieli na zdrowiu? 

Jarosław Kałucki: Ani branża, ani polski MSZ nie mają takich informacji.

Karolina Burda: Jak powinny się zapatrywać osoby, które wykupiły wycieczki do rejonów Grecji, które obecnie uznawane są za bezpieczne?

Jarosław Kałucki: Polski MSZ, który monitoruje sytuację w Grecji, nie wydaje najmniejszego ostrzeżenia przed podróżami do tego kraju.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas