Kobiety mafii. To one stały u boku polskich gangsterów

Polska mafia, która funkcjonowała pod koniec ubiegłego wieku, dziś wzbudza ogromne zainteresowanie. Większość gangsterów usiadła na ławie oskarżonych i usłyszała wyroki pozbawienia wolności. Inni natomiast stracili życie w tragiczny sposób. Mimo to ich nazwiska znają niemal wszyscy. Chociaż dziś ich życie jest nam znane, to mało kto wie, o partnerkach, które za nimi stały. Kim są kobiety polskich gangsterów?

Monika Banasiak jest byłą żoną Andrzeja Zielińskiego ps. "Słowik"
Monika Banasiak jest byłą żoną Andrzeja Zielińskiego ps. "Słowik"Bartosz Krupa / East NewsEast News

Kobiety polskich gangsterów

To, jak wyglądało życie polskiej mafii, wzbudza zainteresowanie społeczeństwa. Producenci filmowi coraz częściej postanawiają więc zaspokajać ciekawość widzów. W ostatnim czasie głośno jest o filmie o Nikodemie Skotarczaku, który do dziś jest uznawany za ojca chrzestnego polskiej mafii samochodowej

Mało kto nie słyszał również o Andrzeju Zielińskim ps. "Słowik", Andrzeju Kolikowskim ps. "Pershing", czy Jeremiaszu Barańskim ps. "Baranina". Wbrew pozorom w świecie mafii funkcjonowali nie tylko mężczyźni. Ich życie opływało w luksus i bogactwo, ale ważne miejsce zajmowały w nim również kobiety. 

Życiorysy niektórych przestępców są nam dobrze znane. W łatwy sposób można zapoznać się z informacjami mówiącymi, jak wyglądało ich życie prywatne i zawodowe, o ile można tak to nazwać, bo to działalność przestępcza była przecież ich źródłem utrzymania. O ich żonach i partnerkach nie wiadomo aż tyle, jednak większość z nich również miała swoje pięć minut.

"Słowikowa", czyli była żona bossa mafii

Do grona najpopularniejszych kobiet mafii należy przede wszystkim "Słowikowa", czyli Monika Banasiak, żona "Słowika". Była żoną bossa mafii, który został oskarżony o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Jej popularność opiera się właśnie na związku z domniemanym przywódcą gangu pruszkowskiego. W 1995 roku poślubiła gangstera w Las Vegas, a po kilku miesiącach wzięli ślub kościelny w Jerozolimie. Pięć lat później powitali na świecie syna. 

Ich życie było istnym luksusem, a "Słowikowej" nie brakowało niczego. "Słowik" musiał mieć jednak oczy dookoła głowy, funkcjonując w przestępczym świecie. Chociaż kobieta wiedziała, skąd pochodzą pieniądze jej męża, to wcale jej to nie przeszkadzało. Jak zapewniała w wywiadach, dla niej najważniejsza była miłość. 

W 2001 roku "Słowik" został zatrzymany w Hiszpanii, a polski sąd skazał go na kilka lat pozbawienia wolności. To właśnie wtedy Monika Banasiak podjęła decyzję o rozwodzie, choć w jednym z wywiadów przyznała, że do dziś żałuje, że to zrobiła. 

"Słowikową" również spotkał podobny los jak męża. W 2013 roku usłyszała zarzut kierowania grupą przestępczą. 2,5 roku spędziła w areszcie, ale w 2015 roku wyszła na wolność po tym, jak oczyszczono ją z zarzutów. 

Po wyjściu nie miała nic. By zarobić na życie, zaczęła sprzątać, a później pojawił się pomysł napisania książek o życiu mafii. Otworzyła salon kosmetyczny, a także zaczęła nagrywać piosenki. Dziś robi wszystko, by nie być kojarzoną z przestępczym światem.

Dziewczyna "Baraniny" do zadań specjalnych

Nieco mniej wiadomo o kobietach innych gangsterów. Z Jeremiaszem Barańskim, czyli wiedeńskim bossem mafii, dość często jest kojarzona Halina G. ps. "Inka", którą również dosięgnął wymiar sprawiedliwości. Początkowo spotykała się z Adamem Szymańskim, który pracował dla "Baraniny". Po jego śmierci trafiła do Jeremiasza Barańskiego, jednak nie wiadomo, jakie dokładnie mieli relacje. Mówiono, że była dziewczyną do zadań specjalnych. 

"Inka" została skazana na osiem lat więzienia. Uczestniczyła w zabójstwie ministra sportu Jacka Dębskiego. Razem bawili się w jednym z warszawskich klubów. Na znak od "Baraniny" miała wyprowadzić ministra na zewnątrz. To właśnie wtedy Dębski otrzymał śmiertelne strzały. 

Kobieta miała zacząć współpracę ze śledczymi za mniejszy wyrok. Podczas odsiadki pracowała w magazynie żywności i bibliotece. Prawdopodobnie została objęta ochroną świadka specjalnego, a co za tym idzie, już zapewne nie przypomina siebie z dawnych lat, a o jej miejscu zamieszkania nikt nie ma pojęcia. Po wyjściu z więzienia w 2009 roku po prostu się rozpłynęła.

Tajemnicza partnerka "Pershinga"

Innym znanym polskim gangsterem jest Andrzej Kolikowski ps. "Pershing", który zginął w 1999 roku w Zakopanem, gdzie przebywał na pobycie wypoczynkowym. W ostatnich chwilach życia towarzyszyła mu tajemnicza studentka. 

Andrzej Kolikowski ps. Pershing przed śmiercią spotykał się ze studentką Patrycją R.
Andrzej Kolikowski ps. Pershing przed śmiercią spotykał się ze studentką Patrycją R.Piotr Liszkiewicz/East NewsEast News

Patrycja R. poznała domniemanego gangstera mafii pruszkowskiej na dyskotece w Ustce. Zapewniała, że nie miała pojęcia, czym zajmuje się jej partner. Kobieta była świadkiem, jak "Pershing" został postrzelony, stojąc obok samochodu. Podczas procesu zeznała, że nie widziała dokładnie całego zdarzenia, jednak gangster "Masa" stwierdził, że przyglądała się egzekucji. 

Kobiety Nikodema Skotarczaka

Za sprawą filmu "Jak pokochałam gangstera", obecnie dużym zainteresowaniem cieszy się postać Nikodema Skotarczaka ps. "Nikoś". Gangster z Wybrzeża miał trzy żony. Pierwszą wybranką była Gabriela Lamek, która zmarła dwa lata po ślubie. Ponad rok później "Nikoś" poślubił osiem lat starszą Halinę Ostrowską, jednak małżeństwo nie przetrwało próby czasu i oficjalnie zakończyło się w 1982 roku. 

W 1992 roku Nikodem Skotarczak stanął na ślubnym kobiercu z Edytą, a świadkiem był "Pershing". Małżeństwo zakończyła śmierć "Nikosia". Gangster został zastrzelony w 1998 roku na oczach żony w agencji towarzyskiej "Las Vegas". 

Wdowa po "Nikosiu" w ostatnim czasie zdecydowała się wydać oświadczenie dotyczące filmu o jej tragicznie zmarłym mężu. Na jej facebookowym profilu pojawił się wpis, w którym Edyta Skotarczak postanowiła pokazać inne oblicze ukochanego. Ponadto nie kryła oburzenia. Stwierdziła, że scenarzysta oraz reżyser nie skontaktowali się z nią. "W mojej ocenie, jak i w ocenie osób znających Nikodema oraz mnie - ten projekt jest jednym wielkim bluźnierstwem i nie sposób nie odnieść wrażenia, iż ma na celu pokazanie jego postaci w negatywnym, upokarzającym, umniejszającym i po części zakłamanym świetle." - napisała ostatnia żona "Nikosia"

Edyta Skotarczak dość krytycznie odniosła się do filmu. Jej zdaniem "takie pomieszanie, trochę prawdy z dowolną wizją artystyczną reżysera, stwarza pozorność "nowej" rzeczywistości, która w odbiorze społecznym jest przeważnie odbierana jako prawdziwa historia, ponieważ praktycznie nikt nie czyta, iż jest to fikcja literacka inspirowana życiem mojego męża. Jest to tzw. sztuczka prawna". Ponadto uważa, że od lat jest zniesławiana, a przez to jest budowany negatywny wizerunek jej osoby. 

Czytaj więcej:

Polki unikają jak mammografii. Jaki jest powód? Newseria Lifestyle/informacja prasowa
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas