Krakowski TOZ walczy o życie suczki. Zakopano ją żywcem?
Pracownicy Krakowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt poinformowali w poniedziałek, że pod ich opiekę miała trafik wykopana spod ziemi suczka, Teraz nie tylko walczą o jej życie, ale szukają także sprawców tego bestialskiego czynu. Pojawiły się jednak nowe fakty w sprawie. Czy suczka rzeczywiście została zakopana?
Szokującą i łamiącą serce historią suczki podzielili się na Facebooku pracownicy Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie KTOZ. Jak wynika z zamieszczonego posta, suczka została przez przypadek "wykopana z ziemi podczas robót koparką, jeszcze żywa"!
Wykopana spod ziemi suczka walczy o życie! KTOZ szuka sprawców!
Na zamieszczonych przez schronisko fotkach widać ledwo żywą, zmęczoną suczkę, której ciało jest w całości pokryte grubą warstwą błota. Pochylają się nad nią lekarze, którzy robią teraz wszystko, by uratować jej życie. Krakowski KTOZ szuka natomiast sprawców tego okrucieństwa.
Jeśli jakimś cudem ktoś coś wie - czyj to może być pies albo widział coś w tamtej okolicy co mogłoby wskazywać na sprawcę prosimy o kontakt. Na chwile obecną jej szanse na przeżycie są bardzo nikłe, ale lekarze już zadbali by jej nie bolało. Sunia jest średniej wielkości, sierść ma raczej krótką jasnorudą/biszkoptową , ogon długi - przez warstwę błota ciężko w 100% stwierdzić. Jest raczej młoda. Ma ropomacicze! Miejsce wykopania jej z ziemi: Zabierzów ul. Przy Torze ! 23.01.2023
- napisali pracownicy schroniska.
Szokująca historia zakopanej suni! "Miała duże ilości ziemi w pyszczku, w oczach, ziemia wylatywała jej nosem"
Post momentalnie zebrał mnóstwo komentarzy, głównie od zszokowanych wielbicieli zwierząt, którzy nie rozumieją, jak człowiek może dopuścić się aż tak bestialskiego czynu. Zapewne nie brakło jednak także opinii, że pracownicy mogli się pospieszyć z werdyktem i to, co przydarzyło się suczce, mogło być po prostu nieszczęśliwym wypadkiem. Dziś na Facebooku KTOZ pojawił się bowiem kolejny post:
Wszelkie informacje podane we wczorajszym poście zostały oparte na informacji od osoby, która psa do nas przywiozła, była na miejscu – przekazana była w ogromnych emocjach. Sunia została wyciągnięta z ziemi koparką. Zwierzęta z rowów, ubrudzone błotem przyjmujemy niestety dość regularnie, jednak czegoś takiego jak u tej suni nie widzieliśmy nigdy. Stan psa wskazywał nie tylko na „leżenie w błocie” - warstwa ziemi była gruba i praktycznie na całym ciele. Miała duże ilości ziemi w pyszczku, w oczach, ziemia wylatywała jej nosem. W uszach również znaleźliśmy błoto. Trafiła do nas wychudzona, z ropomaciczem – to elementy wskazujące na wcześniejsze i długotrwałe zaniedbanie
- napisano.
Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie dodało także, iż zdaje sobie sprawę, że scenariuszy może być kilka, ale ciężko uwierzyć, widząc tego psa „na żywo”, że on „tylko” wpadł do dziury z ziemią.
Zdjęcia wszystkiego nie oddają. Post został umieszczony niezwłocznie po przyjęciu, by były jak największe szanse na znalezienie osoby odpowiedzialnej – która, mamy nadzieję, poniesie konsekwencje swojego czynu.W dniu wczorajszym na miejsce udali się inspektorzy KTOZ , którzy już zajmują się sprawą. Policja z Zabierzowa prowadzi czynności wyjaśniające mające na celu stwierdzenie czy doszło do znęcania się nad zwierzęciem. Sunię nazwaliśmy Nadia i co najważniejsze na tą chwilę to to, że jej stan jest stabilny, zaczęła utrzymywać pozycję mostkową
- napisano na Facebooku.
Pracownicy proszą także o trzymaniu kciuków za Nadię, bo obecne rokowania wciąż są bardzo ostrożne. Mimo to, zgłaszają się już pierwsze osoby, które chcą ją zaadoptować.
KTOZ dodał także, że post nie miał na celu oczerniania mieszkańców Zabierzowa, ale znalezienie osoby odpowiedzialnej za cierpienie suni.
Nowe fakty w sprawie suczki. Czy rzeczywiście została zakopana? Policja zaprzecza
Swoją relację z wydarzenia postanowiła przedstawić również małopolska policja na swoim Facebookowym profilu. Jak twierdzą służby, według świadków zdarzenia, suczka nie została zakopana, a ugrzęzła w błocie, skąd wyciągnięto ją łopatą koparki. Niedługo później na policję zgłosił się właściciel psa, który twierdzi, że 16-letnia suczka wymknęła się z jego posesji, a ten nie mógł jej znaleźć w okolicy. Dzień później zgłosił jej zaginięcie do krakowskiego schroniska. Rozpoznał ją na zdjęciu opublikowanym przez KTOZ i jak twierdzi w rozmowie z policjantami - nie zaniedbał zwierzęcia, jak i nie porzucił go oraz nie zrobił jakiejkolwiek innej krzywdy. Policji miał powiedzieć: "kochamy tego psa, on jest częścią naszej rodziny". Funkcjonarze tłumaczą, że wydarzenie miało być nieszczęśliwym wypadkiem, jednak opinie w komenentarzach pod postami policji oraz KTOZ-u są różne.
Zobacz również: