Męsko-damskie pułapki autostopu

Polki i Polacy, głównie młodzi, dość często korzystają - zwłaszcza w okresie wakacji - z tzw. okazji: stają na poboczu z nadzieją, że łaskawy kierowca, nie biorąc opłaty, dowiezie ich do celu podróży. Niestety, ta forma podróżowania nie zawsze bywa bezpieczna...

Napisanie o pułapkach związanych ze współczesnym autostopem "po polsku" wymusiły listy, jakie dostałam od Was w związku z wakacjami. Napisał do mnie np. Kierowca (Maks): "(...) Wziąłem dwie dziewczyny w okolicach Krosna, bo strasznie lało i żal mi się ich zrobiło (...) Miały jakieś takie małe plecaczki, luźne ciuchy, jakiś śpiwór albo koc. Już po kilku minutach wspólnej jazdy poczułem, że po prostu ... cuchną! Mimo że lało, wysadziłem je w pierszym napotkanym miasteczku. Nie dało się jechać dalej w smrodzie"!

To jest bardzo przykre, ale niestety zdarza się. Zdarzają się też na szczęście sytuacje podobne do opisanej przez Anię z Gdańska: "(...) Uciekł nam pociąg do Krakowa (mnie i mojej koleżance), a musiałyśmy być jeszcze tego samego dnia w tym mieście. Poszłyśmy więc na obwodnicę Trójmiasta, napisałyśmy wyraźnie na dużym kawałku kartonu "Kraków" i stanęłyśmy na poboczu... Zatrzymało się kilku kierowców, którzy jechali bliżej, ale po ok. 30 minutach jechałyśmy już do Krakowa (...) Kierowca nic nie chciał, kazał nam tylko ze sobą rozmawiać(...)".

Dziewczyny miały dużo szczęścia, bo pokonanie takiej długiej trasy w obecnych warunkach w towarzystwie jakiegoś kulturalnego kierowcy bywa nie lada wyczynem...

Pytaliśmy kierowców, kogo są skłonni zabrać do samochodu i podwieźć. Większość twierdziła, że zabiera pasażerów (pasażerki) tylko w dzień, tylko schludnie wyglądających i tylko wtedy, kiedy taka stojąca na poboczu osoba nie jest tzw. przynętą, czyli np. długowłosą blondynką, łapiącą "okazję" dla całej grupy. Większość twierdziła, że dziwi się młodym dziewczynom, które decydują się na samotne podróżowanie autostopem...

Beata napisała wręcz, jak wyrwała się z rąk krewkiego kierowcy: "(...) Podjechała lepsza bryka, uchyliła się szyba i facet zapytał, czy podwieźć. Bardzo się spieszyłam, więc wsiadłam. Po kilku minutach poczułam, że gość jest jakis taki dziwny. (...) Jak usłyszałam, że automatycznie blokuje drzwi, wpadłam w panikę! Na szczęście przyszedł mi do głowy numer z komórką: wyjęłam szybko telefon, coś tam postukałam po klawiaturze i tak jakbym rozmawiała z chłopakiem, powiedziałam: - Jestm już blisko, za jakieś dwie minuty będę! No i kazałam się zatrzymać przy jakimś domu (...). Teraz już raczej nie korzystam z okazji ...".

Czy możecie doradzić inne sposoby na uniknięcie złych przygód autostopowych? Czy korzystacie z tej formy podróży? Zapraszam do dyskusji zarówno pasażerów i pasażerki, jak i kierowców.

Ola

olamola@interia.pl

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas