Nick Vujicic: Z Bogiem wszystko jest możliwe

Widziałem moc Boga. Modliłem się za ludzi niewidomych i oni odzyskiwali wzrok. Modliłem się za osoby głuche i one odzyskiwały słuch – opowiada Nick Vujicic.

Nick Vujicic podczas występu w Rosji, rok 2017
Nick Vujicic podczas występu w Rosji, rok 2017123RF/PICSEL

Kiedy się rodził, jego ojciec wybiegł z sali. - Mój syn nie  ma prawej ręki - oznajmił lekarzowi. - Tak, nie ma ani prawej, ani lewej ręki, nie ma też obu nóg - odpowiedział doktor.

Dziś Nick Vujicic daje nadzieję milionom ludzi. Mówi, że jest dowodem, iż Bóg nigdy nie popełnia błędów. - Nikt nie wie, jakie On ma względem nas plany - podkreśla. Tetra-amelia - tak nazywa się wada genetyczna, w wyniku której nie wykształcają się kończyny. Wiele dotkniętych nią dzieci w czasie, kiedy rodził się Nick, umierało jeszcze przed narodzinami. On przeżył.

Jego tata był pastorem, ale zmagał się, by zaakceptować odmienność syna. Całe Brisbane w Australii, skąd pochodzi Vujicic, modliło się po jego narodzinach razem z rodzicami. To były cztery miesiące rozpaczy - po jednym na każdą kończynę. W końcu matka poczuła, że Bóg ma dla Nicka plan.

Oboje z mężem postanowili kochać swoje dziecko całym sercem. Ich mottem stały się słowa: "Każdego dnia z Jezusem".

Planował odebrać sobie życie

Problemy zaczęły się, kiedy Nick poszedł do szkoły. Choć bardzo starał się nie odstawać od rówieśników, pisał trzymając w ustach ołówek, jeździł na deskorolce, koledzy byli bezlitośni i dokuczali niepełnosprawnemu chłopcu. Popadł w depresję. - W dzieciństwie nie rozumiałem, dlaczego miłosierny Bóg pozwolił, bym urodził się w takim stanie.

Zawsze myślałem, że Stwórca mnie nie słuchał, gdy błagałem go o nogi i ręce. Prosiłem o cud, i kiedy nie odpowiadał, zacząłem wątpić w Jego egzystencję. Jednak wiemy, że wyroki boskie są niezbadane i dziś jestem wdzięczny, że mogę pokazać Jego wielkość przez moją słabość - mówi. Ale zanim to zrozumiał, planował popełnić samobójstwo.

Nick Vujicic na tle zdjęcia swojej rodziny
Nick Vujicic na tle zdjęcia swojej rodziny NurPhoto / ContributorGetty Images

Miał wtedy dziesięć lat. Najpierw poprosił mamę, żeby włożyła go do wanny z wodą. Potem obrócił się na brzuch. I z powrotem na plecy. I znowu na brzuch. - Powstrzymała mnie wizja mojego pogrzebu, na którym mama z pewnością bardzo by płakała - wyznaje. Z depresją zmagał się do dwunastego roku życia. - Byłem wściekły na Boga. Zagubiony, samotny i straciłem nadzieję.

Rodzice bohatersko mnie wspierali. Jednak w pewnych kwestiach ich pomoc nie wystarczała - opowiada. Przełom przyszedł, kiedy miał 15 lat. Zrozumiał, że albo będzie wściekły za to, czego nie ma, albo będzie wdzięczny za to, co ma. Na nowo zaufał Jezusowi. - Zdałem sobie sprawę, że Bóg może objawić swoje dzieło nawet dzięki ślepcowi - mówi.

Miał 19 lat, kiedy wystąpił przed 300 studentami w Australii, by opowiedzieć im swoją historię. - Jedna z dziewczyn obecnych na widowni przytuliła mnie po spotkaniu. Wyszeptała mi do ucha, że nikt jej nigdy nie powiedział, że jest piękna i kochana. W tym dniu zrozumiałem, jaką mam misję od Boga - wspomina.

Widziałem cuda, ale też szatana

Vujicic skończył finanse i bankowość. Kieruje własną firmą. Uprawia sporty, gra w golfa, pływa, surfuje. Pisze książki. Ewangelizuje ludzi na całym świecie. Swoim życiem pokazuje, że jesteśmy w stanie pokonać wszystko i być szczęśliwymi. Jest tylko jeden warunek: - Wierz w Boga! Z Nim wszystko jest możliwe! - powtarza Nick.

Nick Vujicic podczas wystąpienia w Chinach
Nick Vujicic podczas wystąpienia w ChinachVCGGetty Images

- Widziałem Jego moc. Modliłem się za ludzi niewidomych i odzyskiwali wzrok. Modliłem się za osoby głuche i zaczynały słyszeć. Nie możesz mi powiedzieć, że cuda się nie zdarzają, bo ja je widziałem - podkreśla. Ale Vujicic spotkał także szatana. - Widziałem 10-metrowe demony, przechodzące przez mój pokój w hotelu w San Francisco. Poczułem obecność diabła, zanim przeniknął przez ścianę - wyznaje.

Miłość od pierwszego wejrzenia

Jako młody mężczyzna myślał, że nigdy nie spotka kobiety, która go pokocha. Był po kolejnym nieudanym związku. Zaczął wątpić, czy kiedykolwiek się ożeni. Japonkę, Kanae Miyahara, poznał osiem lat temu. Ona po rozwodzie rodziców zastanawiała się, czy szczęśliwe, trwałe małżeństwa są w ogóle możliwe. Miała za sobą relacje oparte na powierzchownym zauroczeniu, ale pragnęła znaleźć mężczyznę o silnym charakterze i głębokiej wierze.

- To była miłość od pierwszego wejrzenia. Po prostu nie czułem nóg - śmieje się Nick. Oboje uświadomili sobie, że Bóg posłużył się ich bolesnymi doświadczeniami, by przygotować ich na to spotkanie, by przygotować ich dla siebie nawzajem. Para pobrała się w 2012 roku. W kolejnym pojawił się ich syn Kiyoshi James, dwa lata później Dejan Levi. W 2017 roku na świat przyszły bliźniaczki: Olivia i Ellia.

- Martwiłem się, jak będę trzymał moją żonę za rękę. Dziś rozumiem, że nie muszę jej trzymać za rękę. Wystarczy, że trzymam ją za serce. Jak będę tulił dzieci, kiedy będą płakać? Dzisiaj, kiedy moje maluchy płaczą, to one mnie przytulają - wyznaje. Ludzie, którzy ich spotykają, nie kryją wzruszenia: "Dzięki wam znowu wierzymy w prawdziwą miłość" - słyszą Nick i Kanae. Vujicic odpowiada wtedy: "Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych".

Ludzie i wiara
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas