Siostra Czesława Polak: Jezus zabrał mnie na spacer
Zaczekaj – powiedział do niej Chrystus. Obejrzała się i zobaczyła idącą w jej kierunku jasną postać. Tak wyglądało pierwsze spotkanie Jezusa i siostry Czesławy Polak.
Był 30 lipca 1984 roku. Około godziny 11 zakonnica wracała z pola z naręczem pięknych kwiatów dla Jezusa i Matki Bożej. Kiedy zobaczyła przed sobą jasną postać, wiedziała, że to Zbawiciel. - Uśmiechnął się, potem przez chwilę szliśmy razem. Ja tyłem, żeby nie stracić Go z oczu - wspomina. Gdy zniknął, w ziemi zostały odbite ślady Jego stóp. Wydarzyło się to we wsi Ostrożne, 7 km od Zambrowa, 100 km od Siedlec. W miejscu, w którym siostrze objawił się Chrystus, stoi dziś kaplica pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej. Wielu wiernych doznaje tam łask i jest uzdrawianych.
Na 10 lat przed pierwszym objawieniem Czesława Polak, wówczas jeszcze nie zakonnica, miała sen. Dostała w nim duży krzyż z napisem: "Zapamiętaj tę datę - 30.07.1984". Wtedy myślała, że to może dzień jej śmierci...
Chrystus idący do ludzi
Kilka miesięcy po pierwszym spotkaniu z Jezusem siostra znowu Go zobaczyła we śnie. Polecił jej upamiętnić objawienie. Chrystus powiedział: "Zadbaj o to miejsce, ogródź małym płotkiem, pośrodku zbuduj kapliczkę. Ja ci w tym pomogę". Gdy jakiś czas później zakonnica poszła w pole, gdzie zostały ślady stóp Zbawiciela, doznała dwugodzinnej wizji. Ujrzała drewniany krzyż i ludzi pracujących przy budowie kaplicy.
Tak zrodziła się idea wzniesienia sanktuarium Chrystusa idącego do ludzi. Po roku w miejscu objawienia została zamontowana figura Jezusa. Tuż obok postawiono drewnianą kaplicę, w której odprawiane są msze. Dziś na modlitwę przybywa tam nie tylko miejscowa ludność, ale również pielgrzymi z różnych stron Polski.
Dziennik cudów i uzdrowień
Wiele osób doznaje w tym miejscu szczególnych łask. Zdarzały się przypadki wyjścia z nowotworów, a nawet powrotu do zdrowia z agonii. Niektóre z nich siostra Czesława zapisuje w dzienniku. Na przykład takie: "Jedna pani mówiła mi, że mieli w rodzinie chore dziecko. Martwili się nim, ażeby chociaż zostało przy życiu. Pewnej nocy matka miała sen. Jezus kazał jej iść z chorym malcem na to miejsce, do lasku pod figurę Pana Jezusa, przed godziną 12 w południe, co też uczynili. Dzięki Bogu dziecko żyje". Ludzie przyznają, że w Ostrożnem dzieją się niesamowite rzeczy.
Wierni wielokrotnie widzieli rozbłyskujące niebieskie światło, słońce wirujące na niebie, słyszeli śpiew aniołów, byli świadkami jak po twarzy figury Jezusa płynie krew. - To święte miejsce - mówią zgodnie odwiedzający. A 86-letnia dziś siostra Czesława wszystkim, którzy tu pielgrzymują, powtarza: "Przesłanie jest proste. Należy się modlić, bo za mało jest modlitwy na świecie".
Dopytywana, jakie modlitwy odmawiać, zakonnica wymienia: Litanię do Serca Jezusowego, do Niepokalanego Serca Maryi, koronkę, nowennę, a szczególnie akt oddania. - Ale najważniejsze, żeby modlić się dużo - podkreśla. Miała także objawienia Matki Bożej. Widziała Ją, jak 6 grudnia 1992 roku, szła do kaplicy. - Już ziemia była zamarznięta, ale śniegu nie było. Tak mi się pokazała: śliczna, czapeczka bielusieńka, przeźroczysta biel na głowie i siwy płaszczyk - opowiada.
Następnie we śnie Maryja nakazała postawić swoją figurę: "Bordo z chabrem, żeby była wymalowana i niepokalane serce" - powiedziała. Dziś dokładnie tak wyglądająca rzeźba wita pielgrzymów w Ostrożnem.