Test redakcji: Przyjazny środowisku Hyundai Ioniq
Jeśli kiedyś zastanawiałeś się, jakie będą samochody XXI wieku, właśnie masz przed sobą odpowiedź na Twoje pytanie. Hyundai IONIQ to auto, które łączy satysfakcję z jazdy z najnowszymi technologiami i ekologią. Nowy model koncernu z Seulu to bardzo ciekawa propozycja na dynamicznie rozwijającym się rynku pojazdów hybrydowych. Mieliśmy okazję bliżej przyjrzeć się pierwszemu egzemplarzowi, jaki trafił do Polski.
Jako, że Hyundai IONIQ ma być przyjazny środowisku, jeździć oszczędnie i pokonywać dalekie dystanse, postanowiliśmy wyruszyć nim po prostu przed siebie, by jak najlepiej sprawdzić właściwości jezdne koreańskiej hybrydy. Po kilku godzinach jazdy, dotarliśmy do miejsca, w którym postanowiliśmy urządzić sobie dłuższy postój. Miejsca właściwie z innej bajki, ale kto by się dziś bawił w konwenanse?
Góry Wysokie - to tutaj znajduje się Winnica Sandomierska, prowadzona przez Marcelego Małkiewicza. Miejsce to ma prawie 80-letnią historię, gdyż dziadek pana Marcelego uprawiał tu jeszcze w latach 30. winorośl. Gospodarz w progu powitał nas symboliczną lampką wina i opowiedział o swoim rodzinnym przedsięwzięciu.
Ekologiczny samochód i ekologiczne uprawy znalazły tu wspólny mianownik. Pan Marceli pozwolił, byśmy na terenie winnicy zostali dłużej i nakręcili kilka malowniczych ujęć na jego włościach.
Po chwili nasz hybrydowy pojazd nie zakłócając ciszy panującej na plantacji bezszelestnie wślizgnął się między winorośle, dumnie prezentując swoje najmocniejsze strony. Bo trzeba wiedzieć, że atrakcyjne opakowanie IONIQa wręcz naszpikowane jest rozwiązaniami które mówiąc wprost - robią dobrze planecie Ziemi.
Oświetlenie wykorzystuje żarówki LED i jest to poważny ukłon w stronę oszczędzania energii. Z kolei koła w IONIQu sprzyjają oszczędzaniu - w tym wypadku paliwa. Płaski rotor felgi w połączeniu z oponą o małych oporach toczenia pomagają w uzyskaniu niskiego spalania. Producent zapewnia również, że panele drzwi, podsufitka oraz wykładziny i maty wykonano z zastosowaniem eko-plastików, trzciny cukrowej oraz pyłu wulkanicznego... Wewnątrz nic nie skrzypi, bo kabina jest świetnie spasowana. Czy jest dobrze wyciszona? Nie wiemy. Silnika praktycznie przez większość czasu i tak nie słychać...
Kolejnym etapem naszej podróży był Ojcowski Park Narodowy. Nasz bolid, dzięki specjalnej zgodzie dyrekcji parku mógł zawieźć nas w miejsca, gdzie na co dzień nie wpuszcza się cywilnych samochodów. I tutaj kartą przetargową i przepustką zarazem była ekologia. Parafrazując znaną reklamę - hybryda działa, jak natura chciała.
Podobnie, jak poprzedniego dnia w Górach Wysokich, tak i w Ojcowie, nasze zwiedzanie odbyło się cicho, wręcz niezauważalnie. Niebieska strzała z gracją mknęła po brukowanej "patelni", aby zawieźć nas pod ojcowskie jaskinie i chyba najbardziej majestatyczne miejsce - Bramę Krakowską. Podczas, gdy my podziwialiśmy kamienne bloki skalne, turyści podziwiali... Hyundaia, który na moment stał się lokalną atrakcją.
Drogowe testy IONIQa potwierdziły, że ta maszyna wcale nie musi być zawalidrogą. Najbardziej spodobało nam się zdecydowanie to, jak nowy Hyundai trzyma się drogi, pozwalając bez cienia lęku pokonywać ciasne winkle i szerokie łuki.
Wszystko, o czym wspomnieliśmy to jedynie wierzchołek góry lodowej, bo IONIQ to samochód, o którym można by powiedzieć jeszcze wiele. Najlepiej będzie jednak przekonać się samemu, jak sprawuje się auto XXI wieku.