To one uczyły Polki, jak się ubierać. Ikony przedwojennej mody

Greta Garbo, Gloria Swanson i Clara Bow? Bynajmniej! Prawdziwe elegantki w II Rzeczpospolitej marzyły raczej, by wyglądać jak Pola Negri, Jadzia Smosarska lub Zula Pogorzelska. Poznajcie kobiety, które niemal sto lat temu pokazały Polkom, jak się ubierać.

Piękna, utalentowana i wyróżniająca się stylem Pola Negri zrobiła zawrotną karierę w Hollywood (domena publiczna)
Piękna, utalentowana i wyróżniająca się stylem Pola Negri zrobiła zawrotną karierę w Hollywood (domena publiczna)Ciekawostki Historyczne

"Bądź zawsze modniej ubrana od swojej przyjaciółki" - radziło w 1923 roku czasopismo "Świat". Łatwo powiedzieć. Problem pojawiał się, gdy przychodziło do realizacji tej złotej porady. I to nie tylko dlatego, że od Paryża - niekwestionowanej stolicy mody - dzieliło Warszawę ponad 1500 kilometrów, co dla wielu w tamtym czasie było odległością nie do przebycia.

W latach 20. XX wieku damska moda wyzwoliła się z okowów poprzedniej epoki. I to całkiem dosłownie. Niemal z dnia na dzień zniknęły ciężkie od piór, kokard i sztucznych owoców kapelusze, długie, powłóczyste suknie, ciasne gorsety i wielowarstwowa, krępująca ruchy bielizna. Otworzyło to całkowicie nowe perspektywy przed projektantami ubrań i dodatków. Wreszcie mogli zacząć realizować swoje - czasem nieco szalone - wizje.

Trendy zaczęły zmieniać się niczym w kalejdoskopie. Ten sam "Świat" w październiku 1927 roku donosił: "Jeżeli chcesz dotrzymać kroku teraźniejszości, musisz się bardzo spieszyć. Co było modne wczoraj, dzisiaj jest przestarzałe!". Pojawił się więc dylemat: skąd czerpać inspirację? Ostatecznie niewiele ówczesnych Polek miało dostęp do najświeższych kolekcji z paryskich domów mody, a kopiowanie kreacji z francuskich żurnali oraz fantazyjnych strojów zagranicznych sław było żmudne i często karkołomne. Po pierwsze, nie każda krawcowa umiała sobie poradzić z nietypowym krojem bluzki czy sukienki, po drugie - modowe hity z Zachodu nie zawsze sprawdzały się w realiach II Rzeczpospolitej.

Modnisie znad Wisły nie musiały jednak daleko szukać. Okazało się, że również na własnym podwórku mają doskonałe wzory do naśladowania. W kwestii dyktowania trendów rodzime gwiazdy srebrnego ekranu szybko zdetronizowały nawet najbardziej "światowe" koleżanki po fachu. Kim były te polskie ikony przedwojennej mody, które zrewolucjonizowały styl naszych prababek?

Najpiękniejsza rzecz w całej Europie

Gdy w białej satynowej sukni przybranej futrem i zgrabnym czarnym kapelusiku schodziła z okrętu na amerykańskie wybrzeże, witały ją rozentuzjazmowane tłumy. Zagrano nawet polski hymn. Grono dziennikarzy tylko czekało, by osaczyć gwiazdę zza oceanu i zasypać ją pytaniami. Niezbyt dobrze radząca sobie z angielskim i nieco zszokowana gorącym przyjęciem Pola Negri po prostu stała i się uśmiechała. To jednak wystarczyło, by podbić serca Amerykanów - tak jak wcześniej podbiła serca Polaków.

Zaczynała bardzo skromnie, jeszcze jako Apolonia Chałupiec (Chalupec), od występów baletowych. Już wtedy było jednak wiadomo, że jest urodzona do życia w świetle reflektorów. Gdy z powodu choroby musiała zrezygnować z tańca, przeniosła się na deski teatru. Jednocześnie snuła marzenia o karierze filmowej. A że potrafiła postawić na swoim, już jako nastolatka stanęła przed kamerą.

Kobiecy i elegancki styl Jadwigi Smosarskiej korespondował z jej delikatną urodą. Pozwalała sobie na małe szaleństwa w postaci fikuśnych nakryć głowy (domena publiczna)
Kobiecy i elegancki styl Jadwigi Smosarskiej korespondował z jej delikatną urodą. Pozwalała sobie na małe szaleństwa w postaci fikuśnych nakryć głowy (domena publiczna)Ciekawostki Historyczne

Sama napisała scenariusz do swojego pierwszego filmu - "Niewolnicy zmysłów". Oczywiście to siebie obsadziła w głównej roli, do pozostałych angażując znajomych. I choć nie była całkowicie zadowolona z efektu końcowego, dzięki tej - było nie było - raczej amatorskiej produkcji stała się w Polsce oraz w Rosji rozpoznawalną aktorką. Od tego momentu jej kariera nabrała tempa. W 1917 roku wyjechała do Berlina. Tam wypatrzyli ją łowcy talentów z Ameryki.

Do dziś Pola Negri pozostaje najsłynniejszym polskim "towarem eksportowym" w Hollywood. Utalentowana, olśniewająco piękna, charakterna i odrobinę sentymentalna, została okrzyknięta pierwszą femme fatale w dziejach kina. Tak opisuje ją Karolina Żebrowska w książce "Polskie piękno. Sto lat mody i stylu":

"Za oceanem szybko zbudowała sobie wizerunek egzotycznego wampa, tajemniczej Europejki. Reklamowana była jako "kobieta tygrys" i "ognista kusicielka". (...) Wylansowała wiele popularnych trendów, jak turban czy malowane paznokcie u stóp. "Ubiera się cała na biało lub cała na czarno", pisano o niej z ekscytacją w magazynie "Picture-Play".

Trzeba przyznać, że Negri potrafiła zwrócić na siebie uwagę. Jeżeli nie plotkowano akurat o jej najnowszej kreacji, mówiono o kolejnym płomiennym romansie z Charliem Chaplinem, Rudolphem Valentino, a nawet (rzekomo) Adolfem Hitlerem! Pierwszy z nich, legendarny komik, swego czasu nazwał ją zresztą "najpiękniejszą rzeczą w Europie". I rzeczywiście. W swoich długich futrach, zamszowych botkach i kapeluszach z dużymi rondami zarówno w Polsce, jak i w Hollywood Pola stała się prawdziwą ikoną stylu. Chociaż stroje, jakie nosiła, raczej nie nadawały się na co dzień.

Pierwsza skandalistka II RP

Z charakterystyczną krótką fryzurą na pazia w stylu Louise Brooks i bardzo śmiałymi - jak na tamte czasy - kreacjami scenicznymi Zula Pogorzelska była niekwestionowaną seksbombą. Choć nie dorównywała urodą Poli Negri, podbiła serca męskiej części Warszawy. Jej poczynania uważnie śledziły również kobiety. I to wcale nie z zazdrości. Po prostu Zula zawsze była ubrana zgodnie z najświeższymi trendami, więc jeśli jakaś elegantka chciała być "na bieżąco", wystarczyło znaleźć w prasie nowe zdjęcia Pogorzelskiej.

Ze swoją charakterystyczną fryzurą, stylem ubierania i zachrypniętym głosem, Zula szybko stała się ikoną mody w przedwojennej Warszawie (domena publiczna)
Ze swoją charakterystyczną fryzurą, stylem ubierania i zachrypniętym głosem, Zula szybko stała się ikoną mody w przedwojennej Warszawie (domena publiczna)Ciekawostki Historyczne

Co ciekawe, niewiele brakowało, by ta kontrowersyjna gwiazda kabaretowa zrobiła karierę... w operze. Błąd lekarski podczas operacji gardła przekreślił jednak jej szansę na śpiewanie sopranowych arii. Z powodu uszkodzenia strun głosowych już do końca życia miała chrypę, która - obok włosów i odkrytych nóg - stała się jej znakiem rozpoznawczym. Tadeusz Boy-Żeleński pisał o niej wręcz, że ma "głos wiedeńskiego fiakra"! Może i dobrze - jako diwa operowa nosiłaby zapewne bardziej nobliwe kreacje i miałaby mniejszy wpływ na sposób ubierania się Polek.

Tymczasem stała się ucieleśnieniem nowoczesnej kobiety z połowy lat 20. XX wieku - śmiałej, pięknej, seksownej i wyzwolonej z konwenansów obyczajowych. Nie brakowało jej talentu, szczególnie do przedrzeźniania innych. Jerzy Toeplitz zachwycał się: "Potrafiła równie dobrze zagrać małego nieznośnego berbecia czy bachora, jak i sentymentalnego podlotka. Być prowincjonalną pierwszą naiwną i wielkoświatową uwodzicielką".

Poza karierą aktorską Pogorzelska realizowała się również jako modelka podczas pierwszych pokazów mody w wolnej Polsce. Wyznaczała zresztą trendy nie tylko w kwestii ubioru - to ona wprowadziła na polskie salony charlestona. Po raz pierwszy wykonała taniec na scenie Perskiego Oka w 1926 roku.

Do historii przeszła jednak przede wszystkim dzięki swoim szlagierom "Ja się boję sama spać", "Cała przyjemność po mojej stronie", "Czy pani mieszka sama" czy "To wystarczy mi", a także skandalom, jakie towarzyszyły jej występom. Jak wtedy, gdy pod koniec lat 20. na scenie kabaretu Qui Pro Quo poprowadziła ubranego w smoking manekina z pomalowanymi jaskrawo ustami w ogniste tango. Takie bezpośrednie wyśmiewanie konwenansów traktowano wówczas niemal jak obyczajową prowokację. Niemal - bo rozkochana w Zuli publiczność była w stanie naprawdę dużo jej wybaczyć.

"Nasza młoda i dziarska Jadzia Smosarska"

Spośród przedwojennych burzycielek i skandalistek, wyróżniała ją delikatna, subtelna uroda i wdzięk swojskiej dziewczyny. "W dramatach często wcielała się w rolę silnej, dobrotliwej kobiety, pokrzywdzonej przez los i społeczeństwo; w komediach grała dziarskie indywidualistki, które śmiałe podejście do życia wpędzało w kłopoty" - opisuje Jadwigę Smosarską Karolina Żebrowska, autorka książki "Polskie piękno. Sto lat mody i stylu".

Ta rodowita warszawianka sławę zdobyła dzięki głównej roli kobiecej w niemym filmie "Cud nad Wisłą" z 1921 roku. Polacy z miejsca ją pokochali, a kobiety natychmiast zapragnęły wyglądać jak ona. Jej uroda idealnie wpasowywała się w obowiązujące trendy: wąskie usta, owalna twarz, duże oczy, a do tego ujmujący uśmiech. Ubierała się zgodnie z najnowszymi trendami, bardzo kobieco i zawsze ze smakiem.

Pozwalała sobie przy tym na odrobinę szaleństwa, głównie w postaci fantazyjnych dodatków. Pokochała przede wszystkim kapelusze, co zapewniło jej wśród rodaczek rzesze naśladowniczek. "Choć raczej unikała mediów, jej styl powszechnie uważany był za nienaganny i chętnie publikowano w prasie fotografie jej najświeższych stylizacji" - podkreśla Karolina Żebrowska.

Przez niemal dwadzieścia lat królowała na ekranach. I chociaż nie była może wybitną aktorką, do dziś jest uznawana za ikonę mody. Paradoksalnie jej elegancki, niekiedy nieco słodki, ale w gruncie rzeczy dość konserwatywny styl sprawiał, że tym bardziej wybijała się na tle "kolorowych ptaków", które robiły karierę w filmach i teatrze jeszcze w latach 20. Nazywano ją jedyną polską gwiazdą w stylu hollywoodzkim i dosłownie hołubiono. Fani zasypywali ją listami i nazywali "naszą swojską i dziarską Jadzią Smosarską".

O Ordonównie mawiano, że wygląda jak z francuskiego żurnala. Niewątpliwie miała swój własny styl, który naśladowały tysiące Polek (domena publiczna)
O Ordonównie mawiano, że wygląda jak z francuskiego żurnala. Niewątpliwie miała swój własny styl, który naśladowały tysiące Polek (domena publiczna)Ciekawostki Historyczne

Mężczyzna ci wszystko wybaczy

Inna z mądrości opublikowanych w "Świecie" w 1923 roku głosiła: "Ubieraj się modnie... mężczyzna wiele przebaczy kobiecie, o której mówią, że się doskonale ubiera". I chyba było w tym trochę racji, bo mąż legendarnej polskiej piosenkarki i niewątpliwej ikony przedwojennej mody, Hanki Ordonówny, mimo jej problemów z dochowaniem wierności, trwał przy niej niewzruszenie.

Kiedy stawiała pierwsze kroki na scenie - jeszcze pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, czyli jako Marysia Pietruszyńska - nie wróżono jej zawrotnej kariery. Autor piosenki "Szkoda słów", którą zaśpiewała podczas swojego debiutanckiego występu w teatrzyku Sfinks, Artur Tur, po latach wspominał:

"Debiut ten wypadł bardzo niefortunnie. Można było o nim rzeczywiście powiedzieć tylko: szkoda słów. Przypominam sobie recenzję z tego programu. Pewien znany i ceniony krytyk, którego opinia była wtedy wyrocznią, pisał: "[...] a jeżeli chodzi o p. Ordonównę, jestem zdania, ze kotów i dzieci na scenie pokazywać nie należy". Była to, jak łatwo się domyślić, aluzja do dziecinnego wyglądu i bardzo jeszcze wtedy piskliwego głosu Ordonki."

Z czasem udowodniła, że ma talent - jeśli nie wokalny, to choreograficzny i interpretacyjny. Zarówno w kwestii swoich występów, jak i ubioru była perfekcjonistką. Powszechnie podziwiano ją za styl i mówiono (nie bez zazdrości), że zawsze wygląda jak z francuskiego żurnala. Jako jedna z pierwszych zaczęła nosić spodnie i do tej rewolucji w garderobie przekonała miliony Polek. Lubiła też kobiece, wydekoltowane suknie, ale najważniejsze miejsce w jej szafie zajmowały rozmaite czapki, czapeczki, chusty i kapelusze.

W jej przypadku jednak wymyślne nakrycia głowy nie tylko dodawały szyku całej kreacji, ale i skrywały bliznę po nieudanej próbie samobójczej. W młodości, porzucona przez aktora Janusza Sarneckiego, usiłowała strzelić sobie w głowę. Na szczęście kula jedynie musnęła skroń, a Ordonówna nie zdecydowała się drugi raz pociągnąć za spust. Całe szczęście, bo któż tak pięknie jak ona śpiewałby: "Miłość ci wszystko wybaczy"...

Okładka książki
Okładka książkiCiekawostki Historyczne

Moda to lustro kobiecej historii. Ty też możesz się w nim przejrzeć dzięki książce Karoliny Żebrowskiej pt. "Polskie piękno. Sto lat mody i stylu". Kliknij i kup z rabatem w księgarni wydawcy

Zainteresował cię artykuł? Na łamach portalu TwojaHistoria.pl przeczytasz również o tym, jak w przedwojennej Polsce naprawdę traktowano kobiety

Maria Procner - Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego. Z wykształcenia dziennikarka, psycholog i muzyk, z miłości do przecinków - redaktor. Przez kilka lat pracowała jako redaktor prowadząca magazynów popularno-naukowych o tematyce historycznej, medycznej oraz astronomicznej. Od 2018 roku w zespole "TwojejHistorii.pl". W historii najbardziej interesuje się ludźmi i ich codziennością w cieniu wielkich wydarzeń.

Ciekawostki Historyczne
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas