Reklama

Ex-blondynka jest zdruzgotana

Zbladłam, szczęka moja uderzyła o krakowski bruk, prawie nie zemdlałam. W sumie kończyłam szkołę jedynie kilka lat temu...

Gdybym jednak weszła do jej gmachu tak ubrana jak "okazy", które minęłam na ulicy, to pewnie w życiu nie udałoby mi się jej skończyć. Moje nauczycielki na pewno dałyby mi do zrozumienia, że nie podoba im się robienie konkurencji.

Jestem tolerancyjna do granic, nigdy nie posądzałam się o stetryczenie, ale wtedy byłam tego naprawdę bliska.

1 września. Wchodzę w okolice krakowskiego Rynku Głównego Głównego moim oczom ukazuje się? tysiąc Shakir. Nie przesadzam. Cała masa skopiowanych żywcem z MTV, albo też z innych ulubionych kanałów moich kolegów dostępnych za pośrednictwem sieci telewizji kablowych, dziewcząt. Nie przeczę - męskie oko zapewne było na czym zawiesić - szpile do nieba, nogi od nieba do ziemi, czuby w butach daleko przed nimi, bluzki trzymające się z dala od pępka i spódnice ledwo większe od pasków. Już nie wiem, czy nie lepsze były wersje z glanami i baaaardzo podziurawionymi rajstopami.

Reklama

Pewnie, że jest im czego zazdrościć - są młode, piękne, prawdopodobnie nawet sympatyczne, ambitne i inteligentne. Natomiast nie jestem w stanie uwierzyć, że w takim ubraniu nie jest im ciężko tego udowodnić.

Lekko podstarzała, zdruzgotana Ex-blondynka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Blondynka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama