Reklama

Kobiety będą miały lepiej?

Powstaje projekt o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn. Czy rzeczywiście będziemy tak samo traktowani w pracy , w autobusie i u fryzjera?

Kobiety i mężczyźni będą traktowani jednakowo. Zasada ta dotyczy między innymi zarobków:osoby wykonujące tę samą pracę będą musiały zarabiać tyle samo. Dotyczyć to będzie nie tylko etatowców, jak teraz, ale też związanych z firmą umowami o dzieło i zlecenia - zapowiada "Polska".

Zmiany zamierza wprowadzić rząd. Projekt ustawy o równym traktowaniu, do którego dotarła gazeta, przygotowało już Ministerstwo Pracy. Nowe przepisy poprawią też w innych dziedzinach sytuację osób wykonujących pracę na umowę-zlecenie. Dotychczas na dyskryminację ze względu na płeć mogli skarżyć się tylko pracownicy etatowi.

Reklama

Firmy nie będą mogły podczas naboru zastrzegać, że szukają do pracy w recepcji tylko młodych kobiet, a do ochrony obiektu - jedynie rosłych mężczyzn. Nowe przepisy lepiej ochronią przed molestowaniem seksualnym. Do tej pory skarżyć się na molestowanie w pracy mogły tylko osoby zatrudnione na etat. Teraz będą to mogli robić wszyscy pracujący.

- Przepisy odniosą się też do usług. Np. za molestowanie będzie mógł odpowiadać kierowca autobusu, który pozwoli sobie na uwagę o podtekście seksualnym wobec pasażerki lub barman za niewłaściwe zachowanie w stosunku do klientki - mówi Grzegorz Wrona, prawnik z Departamentu do spraw Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji w Ministerstwie Pracy.

To nie wszystkie nowości. Zmienić się muszą np. cenniki zakładów fryzjerskich. Kobiety i mężczyźni będą płacić tyle samo za określoną usługę. - Jeśli mam krótkie włosy, to dlaczego wydaję więcej niż mężczyzna - pyta Urszula Nowakowska, przewodnicząca Centrum Praw Kobiet.

Projekt zmienia również przepisy dotyczące organizacji pozarządowych. Nie będą mogły przyjmować do swojego grona tylko osób określonej płci, rasy czy orientacji seksualnej. W konsekwencji członkiem każdej organizacji feministycznej będzie mógł wkrótce w Polsce zostać... mężczyzna.

Każdy przekonany o tym, że jest dyskryminowany, będzie mógł wystąpić do sądu o odszkodowanie (nie mniejsze niż minimalne wynagrodzenie za pracę). Będzie też mógł poprosić o pomoc policję,

a ta skieruje sprawę do sądu grodzkiego. Sprawcy będzie groziła grzywna - co najmniej 3 tys. zł. Przyjęcia tych przepisów domaga się UE. Wejdą w życie jeszcze w tym roku.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy