Reklama

Program "Ja, Kobieta"

8 marca, w Dniu Kobiet rozpoczyna się ogólnopolski program pod nazwą "Ja, Kobieta".

Program ten podejmuje dyskusję o tym, jak można być kobietą we współczesnym świecie, czy nowe role i równe prawa prowadzą do rezygnacji z kobiecości, czy też kształtuje się jakieś nowe przymierze, w ramach którego kobiety i mężczyżni mogą pozostać równi, a jednocześnie odmienni.

Organizatorem programu jest marka kosmetyczna Dove. - Program Dove nie jest konkursem piękności. Chcemy odnaleźć kobiety, które potrafią w tym wszystkim, co robią, pozostać kobiece - i zrozumieć, w jaki sposób im się to udaje - podkreślają organizatorzy.

Reklama

Do programu może włączyć się każdy, zgłaszając kobietę - przyjaciółkę, krewną, znajomą, którą uważa za kobiecą. Zgłoszenie kandydatki wraz z jej zdjęciem oraz uzasadnieniem swojego wyboru należy przesłać wraz z wypełnionym kuponem zgłoszeniowym (dostępny w kwietniowym numerze "Twojego Stylu"). W wyniku programu zostanie wyłonionych 12 kobiet, którym udaje się we wszystkim, co robią, po prostu być kobietą ze wszystkim wartościami, które kobiecość wnosi do świata. - Mamy nadzieję, że unaocznią nam one wszystko, co w kobiecie najwspanialsze, o co warto dbać i pielęgnować - mówią organizatorzy.

Zagubiona kobiecość?

Często słyszymy o tym, że dzisiejsza kobieta zyskała samodzielność i niezależność, pewność siebie, możliwość kształcenia się i dostęp do rynku pracy. Rzadko jednak wspomina się o tym, jak wiele straciła. W swym "boju" o społeczną pozycję zapłaciła bowiem wysoką cenę - zatraciła kobiecość, która czyniła ją wyjątkową, niepowtarzalną i fascynującą, jedyną w swoim rodzaju.
Współczesne kobiety z powodzeniem realizują się w świecie zarezerwowanym kiedyś dla mężczyzn. Na równi z nimi zdobywają wykształcenie, pracują zawodowo, zajmują wysokie stanowiska. Jednocześnie nadal zajmują się domem i wychowywaniem dzieci. Łączenie przez kobiety różnych ról jest już dzisiaj regułą. I choć z takiego trybu życia wynika dla nich wiele korzyści, warto zapytać kobiety, co się w ich życiu zmieniło i czy rzeczywiście takich zmian pragnęły?
Wyniki badania pokazują, że większość kobiet dobrze czuje się w swoich rolach - 80 proc. uważa, że zdecydowanie dobrze lub raczej dobrze jest być kobietą. Wygląda więc na to, że kobiety są zadowolone z równouprawnienia w życiu społecznym i świetnie sobie radzą w nowej rzeczywistości.
Okazuje się jednak, że zyskując niezależność i pewność siebie, trzeba liczyć się z kosztami, jakie dotykają kobietę i jej bliskie otoczenie. Badania pokazują utratę przez współczesne kobiety wartości tradycyjnie związanych z kobiecością - uroku, subtelności, delikatności, godności, skromności, kobiecego wyglądu, kultury, powściągliwości. Są o tym przekonani zarówno mężczyźni (30 proc.), jak i same kobiety (27 proc.).
Nowa rola kobiety we współczesnym świecie, konieczność łączenia ról społecznych, wynikający z tego pośpiech i ciągły brak czasu sprawia, że cierpi na tym także jej życie rodzinne - sądzi tak 28 proc. kobiet i 21 proc. mężczyzn.
Społeczeństwo polskie podlega przemianom. Z jednej strony widać, że jednoczesne pełnienie przez kobietę wielu różnych ról wiązać się może z pewnym konfliktem. Decydując się na podjęcie męskiej roli w sferze zawodowej, kobiety przejmują charakterystyczny dla mężczyzn styl życia. W ten sposób często bardzo upodabniają się do nich, zatracając w sobie prawdziwą kobietę.
- Dobrą stroną tych przemian jest poszerzanie się granic wolności wyboru kobiet, które były go kiedyś pozbawione - mówi psycholog Ewa Woydyłło. - Nie musi temu jednak towarzyszyć kryzys kobiecości. Prawdopodobnie zmianie ulegnie jedynie jej definicja, która będzie musiała objąć nie tylko macierzyństwo, wdzięk i urodę czy prowadzenie domu, lecz również typowo kobiece cechy użyteczne w rolach publicznych i społecznych, jak np. umiejętność negocjacji, łagodność, wyrozumiałość, empatię, pracę zespołową - dodaje.

Nowa kobieta, nowy mężczyzna

- Kobieta i mężczyzna są sobie potrzebni nawzajem, dopełniają się, a ich relacje wpływają na jakość świata, w którym żyjemy. Platon sądził, że na początku nie było płci, tylko jedna istota, którą rozdzielono. I od tej pory połówki rozpaczliwie poszukują się po świecie - bo bez tego drugiego istnieją tylko połowicznie. I ta druga połówka nie jest ani wrogiem, ani konkurentem - tylko potencjalnie naszym dopełnieniem - uważa Anna Giza, socjolog Uniwersytetu Warszawskiego.
Nowa rola kobiety, jej wejście na tereny "męskie", nie pozostaje bez znaczenia dla obojga płci, a także dla ich wzajemnych relacji. Związek kobiety z mężczyzną przez ostatnie kilkanaście lat wiele zyskał, ale i sporo stracił.
Wyniki badania pokazują, że w ciągu ostatnich lat znacznej poprawie uległa pozycja społeczna kobiety wobec mężczyzny. Tę zmianę zauważa 33 proc. kobiet i 29 proc. mężczyzn. To doprowadziło z kolei do innego spojrzenia na partnerstwo w związkach, które według badanych nabrało zdecydowanie lepszego wymiaru (kobiety - 29 proc., mężczyżni - też 29 proc.). Znacznej swobodzie, zdaniem 21 proc. kobiet i 20 proc. mężczyzn, uległy kontakty pomiędzy płciami, a istotną korzyścią wynikającą ze zmian w relacjach damsko-męskich jest również równouprawnienie (według 16 proc. kobiet i 12 proc. mężczyzn).
Widać jednak także niekorzystny wpływ rozmywania się sztywnych do tej pory ról kobiety i mężczyzny na ich obecne relacje. Wzajemne stosunki kobiet i mężczyzn uległy pogorszeniu - 29 proc. kobiet i 26 proc. mężczyzn zauważa brak szacunku i zrozumienia, 25 proc. kobiet i 26 proc. mężczyzn wskazuje na brak wierności, lojalności i swobodę seksualną. Upada mit kobiety zdobywanej i niedostępnej (17 proc. kobiet i 16 proc. mężczyzn). Z kolei dla mężczyzn szczególnie dotkliwą konsekwencją zmiany ról w relacjach damsko-męskich jest umniejszanie ich roli w związku - twierdzi tak 15 proc. mężczyzn.
- Za "racjonalne" korzyści - partnerstwo, równe prawa, swobodę - nasze związki zapłaciły cenę emocjonalną: brak szacunku, lojalności - komentuje wyniki badania socjolog Anna Giza.
Wobec tych zjawisk musimy się odnaleźć, ponieważ oznaczają one pęknięcie" starego układu, w którym funkcjonowali mężczyźni i kobiety. - Jeszcze 10 lat temu niemal każda kobieta wychodziła za mąż średnio w wieku niespełna 23 lat, niemal w połowie przypadków będąc w ciąży, biorąc na siebie wszystkie tradycyjnie przypisane kobiecie prace domowe i dodatkowo pracując zawodowo w nisko opłacanych zawodach, bez szans na karierę. Dziś nie jest to już takie oczywiste. Obie strony muszą się jakoś z tą sytuacją uporać - podsumowuje Anna Giza.

Badania zostały przeprowadzone przez Pentor na zlecenie Dove w lutym 2003 r. na reprezentatywnej próbie, liczącej 1600 osób

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy