5 nieprawdopodobnych „naj” prosto ze skoczni narciarskiej
Artykuł sponsorowany
Najdalszy skok? Najdziwniejszy? Kto jest najwyższym skoczkiem, a kto najniższym? Za 3 minuty poznacie ciekawostki, którymi zaimponujecie wszystkim podczas Pucharu Świata w skokach narciarskich.
Skocznia narciarska to miejsce, na którym dzieją się rzeczy niesamowite - czasem wywołujące dumę, czasem uśmiech na naszych twarzach. Wie o tym każdy, kto, zgodnie z hasłem Milki (sponsora naszej kadry A) jest SERCEM Z NASZYMI. Ale czy słyszeliście o najbardziej niezwykłych faktach związanych z tą dyscypliną sportową? Za chwilę poznacie 5 ciekawostek, którymi zaskoczycie swoich bliskich, podczas wspólnego oglądania zawodów.
Można skoczyć na ćwierć kilometra?
250 metrów - tu budzi respekt. Ale jak się okazuje ta granica jest jak najbardziej w zasięgu sportowców. Co więcej - jest kilku zawodników, którzy przekroczyli tę magiczną barierę. Aktualny rekord długości oddanego skoku wynosi 253,5 metra i należy do Stefana Krafta. Ale Polakom dużo do osiągu Szwajcara nie brakuje. Kamil Stoch może pochwalić się rekordem o zaledwie 2 metry niższym, znajdując się w doborowym gronie pięciu zawodników, którzy przeskoczyli ćwierć kilometra.
Rzecz jasna tak wyśrubowane rekordy wymagają odpowiedniej skoczni. I tu udało się przebić 250 metrów zaledwie na dwóch obiektach - w norweskim Vikursend i na "naszej sąsiedzkiej" Planicy.
Wniosek? Chcesz skakać daleko, rób to w kraju Wikingów lub Słowian!
Kronika najdziwniejszych wpadek
Nie wszystkie skoki rzecz jasna kończą się rekordami. Niektóre owocują... memami. Przypomnijmy takie niezwykłe momenty, choć niektórzy skoczkowie woleliby o nich zapomnieć.
Wolfgang Loitzl wolałby wymazać z pamięci moment swojego upadku, który zaliczył... jeszcze na rozbiegu. Zaraz po oderwaniu się od belki skoczek przechylił się w prawo a następnie majestatycznie zsunął się w dół. Oczywiście Internet nie zapomina i nie bierze jeńców. Od razu zaczęto snuć domysły - czy może Austriak zobaczył banknot na zjeździe i chciał go podnieść? Prawda okazała się dużo bardziej prozaiczna - zwyczajnie jedna z nart niefortunnie się zaklinowała.
O wielkim szczęściu (a przy okazji wyczuciu równowagi) może za to mówić Manuel Fettner. Pechowo podczas lądowania "zgubił" jedną z nart, za to w pięknym stylu uratował sytuację, finiszując na jednej nodze. A przy okazji, dzięki temu uratował złoto dla Austrii.
Najbardziej nietypowy zawodnik w historii skoków? Tu prawdopodobnie palmę pierwszeństwa dzierży Gruzin - Kakhaber Tsakadze. Nie dość, że był jedynym reprezentantem swojego kraju w tej dyscyplinie, to jednocześnie sprawował funkcję własnego... trenera, menadżera, a przy okazji był prezesem gruzińskiego związku narciarskiego. Co więcej - sam finansował swoje sportowe wyjazdy, a żeby pokryć ich koszty dorabiał jako taksówkarz.
Tsakadze wyróżniał się też nietypową posturą - przy wzroście nieco ponad 170 cm zdarzało mu się startować z masą 75 kg. A zatem można śmiało go uznać za jednego z bardziej masywnych skoczków.
A skoro już jesteśmy przy warunkach fizycznych...
Kto mógłby zostać koszykarzem, gdyby zrezygnował ze skoków?
Jeśli myślicie, że aby być skoczkiem, trzeba mieć określony wzrost, jesteście w błędzie. Wśród sportowców zdarzają się osoby zarówno bardzo wysokie, jak i niskie. Z kategorii tych, którzy mogliby robić karierę w NBA wymieńmy:
- Thomasa Hofera (193 cm)
- Andreasa Wanka (190 cm)
- Andreasa Stjernen (188 cm)
A z drugiej strony?
Tu wymieńmy choćby:
- Garbiela Karlena (160 cm)
- Andresa Fannemala (165 cm)
- wspomnianego już rekordzistę Stefana Krafta (166 cm)
A zatem - nie ważny wzrost, ważny talent i ciężka praca!
Hobbici, Maorysi i "epicki" rekord
Pod koniec lat 80. świat obiegła wiadomość o starcie w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich bobsleistów z... Jamajki. Powstała nawet komedia fabularna z tym związana. Ale w świecie skoków narciarskich również bywały egzotyczne przypadki.
Bo z czym kojarzy Wam się Nowa Zelandia? Najpewniej z groźnie wytatuowanymi Maorysami albo z faktem, że Peter Jackson kręcił tam "Władcę pierścieni".
Ale Nowozelandczycy mieli swoich skoczków narciarskich. A nawet mogą pochwalić się własnym rekordem. Jest to... uwaga... aż 18,6 metra! Co prawda długość usprawiedliwiają czasy, w których padł wynik (kilkadziesiąt lat temu technika skoków "na stojąco" sprawiała, że były znacznie krótsze i mniej widowiskowe).
Niemniej - rekord jest rekordem i od lat 30. XX wieku należy nadal do byłego żołnierza, Briana McMillana.
Największe poczucie humoru (tu zaskoczenia nie będzie)
Piotr Żyła. Nie ma innej opcji. Po prostu nie ma. Humor w wydaniu naszego rodaka to nie tylko słynne "hehe" i przezabawne anegdotki.
Piotr pokazuje, że potrafi skakać nie tylko na duże odległości, ale słowo "dystans" odnosi także do samego siebie. Po tym, gdy pechowo został zdyskwalifikowany za nieco za duży kombinezon narciarski (o 1 cm był za duży) zrobił coś w swoim stylu - udostępnił link do licytacji stroju na cel charytatywny. Tym samym wywołał niemały i pozytywy szum wokół samej akcji.
Listę różnych "naj" w temacie skoków pewnie można wydłużać w nieskończoność. Ale my Polacy wiemy swoje. To biało-czerwoni będą dla nas zawsze najlepsi! A my będziemy im kibicować. Bo SERCEM JESTEŚMY Z NASZYMI!