Podaj łapę
Dzieci jęczą: – Mamo, tato, my chcemy psa! – Dobrze, ale po świętach, remoncie, wakacjach, potem. No i jest potem. Odbieram telefon. – Jakiego pieska radzi pani dla dzieci? Zawsze odpowiadam: – Pluszowego.
Zresztą nie tylko pieska. Kota, chomika, królika, szczurka - też pluszowego. O dziwo, nie obrażają się. Drążą temat. - Ale one chcą żywe zwierzątko! Odpowiadam pytaniem: - Czy dałaby pani, pan niemowlaka do zabawy starszemu dziecku? - Nie - słyszę w odpowiedzi. I kontynuuję: - Dlaczego? - Bo dziecko jest nieodpowiedzialne i mogłoby zrobić krzywdę. I już jesteśmy w domu!
Zazwyczaj dogadujemy się co do odpowiedzialności za zwierzę. Żywego niewolnika skazanego na naszą łaskę i często niełaskę. Niewolnika, dzięki któremu możemy wychować dzieci na ludzi wrażliwych, umiejących kochać i współczuć. Zacznijmy od tego, że dziecko nie może być odpowiedzialne za nikogo, kto jest tak samo jak ono zależne od innych, a pies to następne dziecko w rodzinie. Różni się od rodzonego tylko tym, że nigdy nie dorośnie, nie zda matury i nie pójdzie na swoje. I nadchodzi ten dzień. Mówimy "tak". Sakramentalne jak to przed ołtarzem. W zdrowiu i w chorobie, na dobre i na złe. Na zawsze. Na całe psie życie. Siadamy przy stole i robimy naradę. Dzieci krzyczą: - Mamo! Takiego jak kapitan Alex! Nie! Takiego jak ma Doda!
Dać nadzieję
Mądry rodzic poczeka, aż się wykrzyczą, i opowie im prawdę o psie. O tym, że to wspaniała istota z gorącym jak nasze sercem. O tym, że kiedyś był wolnym wilkiem, ale człowiek zabrał mu wolność. Uzależnił od siebie, a potem zaczął traktować jak rzecz. O tym, że pies nie może już żyć bez człowieka, o tym, że tysiące psów czeka na kogoś, kto da im serce i dom. Większość dzieci nie cierpi na znieczulicę. Nie chcą już Alexa ani psa Dody. To chwila, w której możemy wyruszyć do najbliższego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Idziemy wszyscy. Nie ma taryfy ulgowej nawet dla babci. Dlaczego to ważne? Bo nawet babcia może się czegoś nauczyć, gdy stanie w obliczu bezimiennego nieszczęścia. Poczuje jego zapach i usłyszy łkanie, a co najgorsze, zobaczy w oczach brak nadziei. Niech to będzie dla nas drogowskazem. W schroniskach są dziesiątki, setki, tysiące psów.
Zapamiętajmy - TO NIE TARG NIEWOLNIKÓW! Nie przyszliśmy tu, aby wybrać zdrowego osiłka do pracy na plantacji. Przyszliśmy, aby uratować komuś życie. Pomocą służą pracownicy schroniska. To oni powiedzą, który z psów już stracił nadzieję, który przestał wierzyć w "przyjaźń" człowieka. Oczywiście musimy też zapytać, czy lubi dzieci. Zawsze wybieramy takiego, który umrze, jeśli go nie zabierzemy. Wiem, co mówię, bo nie ma większej radości niż wracanie nadziei komuś, kto dawno ją stracił. Większość moich psów jest tego przykładem. Każdy z nich dał mi więcej niż ja im. Ode mnie dostały tylko dom i miłość, a ja dzięki nim kilka razy poczułam się bogiem. Bo kto inny może odwrócić los w jednej sekundzie?
Kto jednym gestem może zamienić piekło w raj? Zrobiłam to kilkadziesiąt razy i nigdy nie zapomnę uczucia triumfu i z niczym nieporównywalnej radości. Gdy stary Poldek kuśtykając i potykając się, przyniósł mi w bezzębnej paszczy patyczek, wiedziałam, że wygrałam z beznadzieją. Zdążyłam mu udowodnić, że nie wszyscy ludzie to kanalie. Nie umiem sobie wyobrazić innych wyborów, gdy szukamy przyjaciela. Przecież przyjaźń musi mieć solidne podstawy. Nie powinny być ukryte w portfelu, ale w sercu. Przyjaciół się nie kupuje. Zdobywa się ich tym, co mamy w piersi. Jeśli zawczasu nauczymy tego dzieci, możemy nie tylko być spokojni o losy świata. Załatwimy sobie to, o czym nie myślimy przed emeryturą. Będziemy mogli liczyć, że gdy się zestarzejemy, nasze dzieci też nas przygarną, a nie "zostawią w schronisku"!
Wiara w człowieka
Na koniec zapamiętajmy najważniejsze: pies prawie zawsze żyje krócej niż człowiek. Kot także. I całe szczęście. Inaczej w schroniskach byłoby więcej zwierząt. Tak czy siak nadejdzie ten dzień, gdy trzeba będzie się pożegnać. Nieważne, czy nastąpi za piętnaście, dziesięć, pięć lat. Nastąpi. Ważne, aby te lata był godne i szczęśliwe. Dlatego nie bójmy się brać starych zwierząt. One mają najmniej czasu, by odzyskać wiarę w człowieka.
Dorota Sumińska
lekarz weterynarii, publicystka, autorka książek o zwierzętach