Mądra miłość: pytania mamy i taty
Niekiedy rodzice martwią się, czy potrafią "właściwie kochać" maluszka. Ich wątpliwości rozwiewa Dota Szymborska instruktorka wczesnej edukacji.
Nie bez powodu "właściwie kochać" napisaliśmy w cudzysłowie. Uczucia do dziecka nie da się przecież zważyć, zmierzyć ani zdefiniować w taki sposób, by wszyscy byli zadowoleni. Wasze wątpliwości, czy jesteście dobrymi rodzicami, są najlepszym dowodem miłości. Najprostsza rada? Kochajcie dzieci tak, jak umiecie najlepiej. One czują to, że naprawdę się staracie.
Moja ciąża jest zagrożona. Wiem, że będę rodzić przez cesarskie cięcie. Czytałam o tym, jak ważny jest kontakt z noworodkiem zaraz po urodzeniu. Ja będę wtedy dopiero wybudzać się z narkozy... Co robić?
W zależności od znieczulenia przy cesarskim cięciu, mama albo jest przytomna na sali operacyjnej, albo znajduje się w głębokiej narkozie. Przytomna mama z reguły dostaje swoje dziecko na chwilę do przytulenia, a dopiero potem jest ono badane, mierzone i myte. W przypadku głębokiej narkozy warto zaangażować tatę maluszka - przecież on również może tulić dziecko. Obecnie w szpitalach odchodzi się od separowania matki od dziecka, dlatego bardzo szybko po udanej operacji maluch trafia do mamy. ? Widzę, że mój mąż chce opiekować się naszym malutkim synkiem, tylko boi się, że sobie nie poradzi. Jak mogę mu pomóc? Wielu młodych ojców nie czuje się pewnie, gdy ma przewinąć lub wykąpać swoje dziecko. Często robią to pierwszy raz w życiu (nie licząc prób na lalce w czasie zajęć w szkole rodzenia). Zestresowany tata często czuje się oceniany przez swoją partnerkę, która wciąż poucza go, co i jak ma zrobić (pieluszkę zakładać tak i tak, inaczej trzymać główkę maleństwa, itp.). W końcu mężczyzna zaczyna mieć dość pouczania i instruowania. Woli więc zrezygnować z opieki nad maluszkiem. A przecież kochający tata na pewno nie zrobi mu krzywdy! Założona na lewą stronę pielucha czy krzywo włożona czapeczka mniej zaszkodzą szkrabowi niż izolowanie go od ojca. Dlatego trzeba pozwolić młodemu tacie zajmować się dzieckiem, nie krytykować go, nie poprawiać i... nie wtrącać się! ?Pomimo wielu starań nie udało mi się karmić synka piersią. Nie miałam mleka i Piotruś jest karmiony butelką. Czy szkodzę synkowi? Karmienie piersią jest bardzo ważne do budowania bliskiej więzi z dzieckiem, ale trzeba pamiętać, że okazywanie miłości nie ogranicza się jedynie do karmienia naturalnego. Butelkowe mamy często zadręczają się tym, że ich dzieci wychowują się bez "cycusia", a ich poczucie winy wzmacnia jeszcze krytyka otoczenia. Nie należy się nią przejmować. Warto natomiast zapewnić maluszkowi jak najlepsze warunki podczas karmienia. Podając mu butelkę, trzeba robić to w taki sposób, by dziecko mogło słyszeć bijące serce mamy. Taka bliskość da maleństwu poczucie bezpieczeństwa i miłości. Proszę też pamiętać, że karmienie butelką ma wiele zalet - jedną z nich jest możliwość podziału obowiązków pomiędzy dwoje rodziców. Tata może szybciej wdrożyć się w opiekę nad maluszkiem i czasem zastąpić mamę podczas karmienia. ?Jestem w siódmym miesiącu ciąży. Boję się, że nie poradzę sobie z obowiązkami związanymi z opieką nad córeczką. Przeraża mnie wizja, że mąż po dwóch tygodniach urlopu wróci do pracy, a ja zostanę z malutką sama. Wiele młodych mam myśli podobnie. Obawiają się tego, że nie poradzą sobie z trudami macierzyństwa. Ale natura o wszystkim pomyślała. W czasie porodu i chwilę po nim organizm kobiety produkuje specjalne hormony pozwalające znaleźć siłę, by np. nakarmić czy utulić maleństwo. Później trudy opieki nad dzieckiem są niedostrzegane przez upojone miłością młode mamy. Kolejna dobra wiadomość jest taka, że człowiek bardzo szybko się uczy. To, co przed porodem wydawało się skomplikowanym zabiegiem higienicznym, po urodzeniu dziecka staje się rutyną. Zanim jednak nabierze się wprawy w opiece nad maluszkiem, warto zapewnić sobie pomoc i już przed porodem ustalić, że np. przez pierwszych kilka tygodni możemy liczyć na wsparcie mamy, siostry albo teściowej. Taka świadomość zmniejszy lęk przed nieznanym. ?Mamy dwójkę dzieci: 3-letniego Kamila i półroczną Hanię. Mój mąż zachowuje się tak, jakby świata nie widział poza córeczką. Faworyzuje małą, rozpieszcza, a dla swojego pierworodnego nie starcza mu już miłości. Jak możemy zmienić tę chorą sytuację? Niemożliwe jest to, by kochać dzieci jednakowo! Jednak ambitni młodzi rodzice starają się, by wszystko było dzielone "po równo". Zastanawiają się, jak rozplanować dzień, by spędzić identyczną ilość czasu z każdym dzieckiem, kupują zabawki w takich samych cenach itp. Tymczasem najważniejsze są potrzeby maluchów i to do nich należałoby się dostosować. Półroczny brzdąc wymaga czegoś zupełnie innego niż trzyletni mały człowiek. Maluszkowi "wystarczy" przytulanie i noszenie na rękach, a starszak domaga się "prawdziwej" zabawy! Jeżeli mamie wydaje się, że jej partner faworyzuje jedno z dzieci (z reguły są to "córeczki tatusia"), wtedy najlepszym rozwiązaniem jest rozmowa. Być może tata postrzega sytuację zupełnie inaczej - poświęca więcej uwagi dziewczynce, bo widzi, że synek jest oczkiem w głowie mamy? Rodzice powinni wspólnie ustalić, jak zaspokoić potrzeby dzieci i dać obojgu poczucie, że są kochane zarówno przez mamę, jak i tatę. ?Będąc w ciąży na badaniach USG, usłyszałam, że będę miała dziewczynkę. Urządziliśmy jej pokoik, kupiliśmy różowe mebelki. Kiedy urodził się Maciuś, nasze zaskoczenie było ogromne. Oczywiście kocham synka, ale wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego, że jestem mamą chłopca, gdy przez ostatnie miesiące żyłam marzeniami związanymi z córeczką. Wiem, że mężowi też jest ciężko. Kochamy naszego synka, ale?. Właśnie to "ale" ciągle nie daje nam spokoju. Nie warto "nastawiać" się na określoną płeć dziecka, tym bardziej, że lekarze zwykle zastrzegają, iż nie są w stanie określić jej ze stuprocentową pewnością. Rodzice, którzy przyzwyczaili się do myśli o dziewczynce mieszkającej w różowym pokoiku, po narodzinach synka mogą czuć się nieco zawiedzeni. Warto wtedy zastanowić się, czy to naprawdę płeć dziecka wpływa na uczucie, jakim obdarzamy maluszka? Najważniejsze jest to, że dziecko jest zdrowe i prawidłowo się rozwija! Jeżeli rodzice, kilka miesięcy po porodzie, wciąż nie potrafią zaakceptować płci dziecka, warto, by spotkali się z psychologiem. Specjalista "przepracuje" problem. Synek powinien czuć, że kochacie go takim, jakim jest, a nie z obowiązku albo "zamiast" wymarzonej córeczki. ?Zdaniem mojej teściowej sposobem na to, by synek oduczył się długiego płakania jest zastosowanie metody "kontrolowanego wypłakiwania". Mały będzie płakał długo, ale gdy nie będziemy reagować, to się "oduczy" i jego histerie będą coraz krótsze. Czy stosować takie stare i kategoryczne metody wychowawcze? Budowanie więzi emocjonalnej z dzieckiem i metoda tzw. kontrolowanego wypłakiwania wykluczają się nawzajem. Na szczęście już się od niej odchodzi. Gdy dziecko jest małe, jego jedynym sposobem komunikacji ze światem jest płacz i krzyk. Maluszek w ten sposób informuje nas o swoich potrzebach, takich jak głód czy mokra pieluszka. Płacze nie dlatego, by zrobić na złość dorosłym, lecz po to, aby rodzice poświęcili mu uwagę. Metoda kontrolowanego wypłakiwania uczy malca, że jego potrzeby są nieważne, więc nie ma sensu ich sygnalizować. Jakie są tego efekty? Dziecko rzadziej płacze, ale nie dlatego, że staje się "spokojniejsze", lecz dlatego, że wie, iż nie może "liczyć" na wsparcie dorosłych. Brak reakcji z ich strony sprawia, że potrzeby emocjonalne dziecka nie zostają zaspokojone. Odradzamy stosowanie tej metody, znacznie lepszą jest czułe przytulenie.