Sześcioraczki robią postępy
Pierwsze polskie sześcioraczki budzą ogromne zainteresowanie. Nic dziwnego! Obserwatorzy zachwyceni czarującymi zdjęciami jednak nie zawsze zdają sobie sprawę, ile trudu i wysiłku wymaga codzienność z dziećmi urodzonymi przedwcześnie.
Wcześniaki mają zdecydowanie trudniejszy start niż pozostałe dzieci. Myślenie o nich jako o nieco mniejszych noworodkach to niestety daleko idące uproszczenie. Wcześniactwo stanowi problem około połowy bliźniąt, niemal wszystkich trojaczków i wszystkich noworodków zrodzonych z ciąż o jeszcze wyższej krotności.
Jest to też grupa wewnętrznie bardzo niejednorodna. Nie sposób nawet porównać wcześniaka z 36. tygodnia, który w zasadzie nie różni się niczym od dzieci donoszonych, z dzieckiem urodzonym w szóstym miesiącu. Ciąże mnogie, trojacze i te z jeszcze większą ilością płodów, kończy się jednak operacyjnie na długo przed terminem, po to, by nie zwiększać i tak ogromnego niebezpieczeństwa zgonu wewnątrzmacicznego.
Przed lekarzami każdorazowo zatem staje trudne zadanie wytypowania daty porodu, czasu, kiedy ryzyko śmierci dziecka/dzieci z powodu wcześniactwa będzie mniejsze niż to, które pojawia się w późniejszych tygodniach tych trudnych ciąż. W takich zaplanowanych przypadkach wykonuje się oczywiście cesarskie cięcie elektywne, czyli rozpoczęte przed naturalną czynnością skurczową.
Większość wcześniaków w końcu dogania rówieśników, zarówno pod względem fizycznym, jak i intelektualnym, ale pewne konsekwencje wcześniactwa, zwłaszcza ekstremalnego i skrajnego, mogą dać o sobie znać dopiero po latach.
Osoby urodzone jako wcześniaki nieco częściej zapadają na astmę i różnego rodzaju alergie, są też bardziej narażone na różnego rodzaju choroby układu oddechowego (to często konsekwencje przebytego ZZO), choroby nerek, nieprawidłowości metabolizmu, stwierdza się też u nich większa skłonność do zaburzeń behawioralnych w wieku szkolnym.
Aby nie malować zbyt ciemnego obrazu, należy oddać głos doktor Izabelli Grzyb, która w rozmowie z Interią stwierdziła, że choć wcześniactwo to trudny start, to nie przekreśla ono wielkich szans tych (początkowo) małych ludzi. W końcu wcześniakami byli Albert Einstein, Winston Churchill i wiele innych wybitnych postaci.
Ekspertka zaznaczyła, że duże opóźnienia, dotyczące kilku sfer, stanowią wskazanie do wdrożenia programu wczesnego wspomagania rozwoju, dzięki czemu dzieci zostaną otoczone kompleksową opiekę specjalistyczną - m.in. psychologa, rehabilitanta, logopedy czy neurologopedy, w zależności od potrzeb i istniejących deficytów. A gdy odstępstwa okażą się nieznaczne, być może wystarczająca będzie stymulacja w domu, przez rodziców, poprzez odpowiednio wyreżyserowaną zabawę. Mózgi dzieci, zwłaszcza tych najmłodszych, do drugiego roku życia, są niezwykle plastyczne i odpowiednia stymulacja podjęta w tym czasie może zdziałać bardzo wiele.
Pierwsze polskie sześcioraczki przyszły na świat 20 maja 2019 roku. Ciążę mamy, pani Klaudii zakończono w 29. tygodniu drogą cesarskiego cięcia. Niewiele więc brakowało, by maluchy zostały zaliczone w poczet tzw. ekstremalnych wcześniaków, bo takim mianem określa się dzieci urodzone w 28. tygodniu i wcześniej. Pod względem medycznym można je było jednak opisać jako wcześniaki skrajne, na szczęście ich stan zdrowia okazał się "zadowalający".
Maluchy z Tylmanowej ważyły od 890 g do. 1300 g. Pierwszy pojawił się Filip, a potem co minutę rodziły się kolejne dzieci. Rodzice i lekarze czekali na piątkę noworodków, a okazało się, że natura przewidziała dla wszystkich niespodziankę - Malwinkę.
Cała szóstka, co zrozumiałe, musiała zostać w szpitalu dużo dłużej niż dzieci donoszone, a do domu wracały "etapami" - począwszy od maluchów, które osiągnęły już odpowiednią wagę i które były już na to gotowe.
Dzięki takiemu systemowi dzieci zostały odpowiednio przygotowane do nowej rzeczywistości, a młoda rodzina powiększała się stopniowo - państwo Marzec zyskali czas, by oswajać sytuację i organizować codzienność. To ważne, bo choć mieli już doświadczenie jako rodzice (poza sześcioraczkami mają też starszego synka, Oliwiera).
Zwykle wcześniaki potrzebują więcej czasu, by zdobywać kolejne niemowlęce sprawności, jak podnoszenie główki, przewracanie się, samodzielne siadanie, czy chodzenie. Wszystko toczy się zupełnie innym rytmem, a osiągnięcia i rezultaty badań tych dzieci ocenia się w kontekście tzw. wieku korygowanego, czyli tego obliczanego dzięki odejmowaniu od wieku metrykalnego tygodni (miesięcy) pozostałych do 40. tygodnia ciąży. Wiek korygowany podaje się przez dwa lata, niekiedy nieco dłużej, bo nadrabianie zaległości może potrwać, zwłaszcza jeśli dzieci mają dodatkowe problemy zdrowotne.
Takim malcem okazała się Malwinka, która kolejne rozwojowe kamienie milowe osiąga nieco później niż siostry i bracia. Kilka tygodni temu jeszcze nie siedziała, gdy pozostałe dzieci już cieszyły się tą umiejętnością.
Pani Klaudia podzieliła się z obserwującymi kolejnym zdjęciem pociech. Widać, jak bardzo wyrosły! Co cieszy, maluchy siedzą stabilnie, samodzielnie, a Malwinka umie już siedzieć z podparciem. Powoli, we własnym tempie, cały czas idzie do przodu. Oto jak sześcioraczki prezentują się dziś. Bardzo się zmieniły?