Tragedia w holenderskich szpitalach
11 noworodków zmarło. Pozostałe kobiety, którym podano specyficzny lek, nie wiedzą, w jakim stanie urodzą się ich dzieci.
Do tragedii doszło w Holandii. W dziesięciu szpitalach przyszłym mamom podawano lek, który jest wykorzystywany na całym świecie w przypadku zaburzeń erekcji u mężczyzn. Chodzi o popularny sildenafil, znany pod handlową nazwą Viagra.
Sildenafil podano aż 93 kobietom, u których wykryto nieprawidłowo rozwijającą się ciążę. Lek miał poprawić ukrwienie łożyska, dzięki czemu dziecko miałoby szansę wzrastać prawidłowo w łonie matki.
Gdy nowo narodzone dzieci, mimo prób leczenia, zaczęły umierać, prowadzone od 2015 roku testy przerwano.
Jak się okazało, aż u 17 noworodków pojawiły się problemy z płucami, na skutek których 11 z nich zmarło. Podobne badania kliniczne były prowadzony w Wielkiej Brytanii i Kanadzie.
Sildenafil działa na naczynia krwionośne, rozszerzając je. Być może pod jego wpływem, niskie ciśnienie krwi w płucach spowodowało, że noworodki nie mogły otrzymać dostatecznej ilości tlenu.
W wywiadzie dla holenderskiego dziennika "De Volkskrant", ginekolog Wessel Ganzevoort, tłumaczył: "Chcieliśmy pokazać, że nasza metoda skutecznie wspomaga rozwój nienarodzonego dziecka. Stało się odwrotnie. Jestem zszokowany. Ostatnią rzeczą, jakiej pragniesz, jest zaszkodzić pacjentom".
Holenderscy lekarze powiadomili innych naukowców, prowadzących podobne badania, o tragicznych skutkach działania sildenafilu. Wstrzymano podawanie leku ciężarnym.