Reklama

Ty też będziesz w ciąży

Niektóre kobiety traktują macierzyństwo jak drogę wytyczoną przez biologię. Czasami jednak biologia zawodzi, a droga wiodąca ku upragnionemu macierzyństwu wydaje się kręta i niebezpiecznie poplątana. Co wtedy? Aimée E. Raupp w swoim poradniku wychodzi naprzeciw oczekiwaniom starających się o potomstwo, a trzeba przyznać, że czyni to dość nieszablonowo.

Czasami zdarza się tak, że wyniki mamy dobre, a mimo to... jakoś nie wychodzi. Może być i tak, że lekarze trafne zdiagnozowali nasz problem i zaordynowali leczenie, a my wiemy, że to nie wystarczy i chcemy zwiększyć swoje szanse. Niektóre z nas z kolei chciałyby móc zachować płodność do czasu znalezienia odpowiedniego partnera, bez wsłuchiwania się w tykanie biologicznego zegara, które w okolicach czterdziestki wydaje się czasami wręcz ogłuszające. Jak tego dokonać?

Aimée E. Raupp nie zamyka się na osiągnięcia współczesnej medycyny, ale równocześnie pełnymi garściami czerpie z mądrości Wschodu, do czego zachęca nas już na pierwszych stronicach książki. Bez obaw, nie każe nam zmieniać religii ani odbywać dalekiej podróży w poszukiwaniu siebie (czy raczej - swojej płodności). Chodzi tu o holistyczne podejście do zdrowia, które cechuje słynną medycynę chińską. 

Reklama

Efektem praktyk (z piciem tzw. esencji na czele), do których przekonuje autorka, będzie widoczna poprawa jakości życia, zdrowia psychofizycznego, a w prostej konsekwencji, także płodności, bo trudno jest ją utrzymać, gdy nie dba się o pozostałe aspekty dobrostanu ciała i ducha. 

Kobiety marzące o macierzyństwie i mające za sobą nieudane próby zajścia w ciążę są gotowe na wiele, aby urzeczywistnić cel. Będą skłonne spróbować wszystkiego, byle tylko zadziałało. Metody opisane w książce rzeczywiście mogą zadziałać. Ale łatwo nie będzie, bo chcąc wypełniać zalecenia autorki należy liczyć się z tym, że w naszym życiu nastąpi niemała rewolucja i silny zwrot w kierunku natury. Jednego jednak robić nie będziemy. Chodzi o pewne słowo - mamy go już nie wymawiać, nie rozmyślać o nim, nie odmieniać przez wszystkie przypadki. Jakie to słowo? Oczywiście - niepłodność. Wyrzucamy je ze słownika, zapominamy o nim. To płodność nas interesuje i to na niej mamy się koncentrować, chcąc dać sobie szansę na macierzyństwo. Niby to oczywiste, prawda? A jednak nie dla wszystkich. 

Mądrych rad dosłownie otwierających oczy będzie dużo więcej. To co, jesteśmy gotowe na rewolucję?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy