Audrey Tautou: Nie wyobrażam sobie życia bez miłości

Audrey Tautou urodziła się 9 sierpnia 1978 roku w małym francuskim miasteczku Beaumont. Po maturze przyjechała do Paryża i zapisała się na kurs aktorski. Jednocześnie studiowała literaturę francuską. Zaczynała od pracy w telewizji, a dla kina odkrył ją dopiero Jean-Pierre Jeunet.

Audrey Tautou
Audrey TautouAFP

Audrey Tautou opowiada o pracy nad filmem "Kocha... Nie kocha!", o nieustającym kojarzeniu jej z Amelią, konsekwencjach sławy, płaczu na planie, wrodzonym pesymizmie i pracy w Hollywood.

Zagrała pani w filmie "Kocha... Nie kocha!" bohaterkę bliską Amelii. Czy nie boi się pani zaszufladkowania?

Audrey Tautou: Nie boję się, że wizerunek Amelii zanadto przylgnie do mnie. To postać, którą nosiłam w sobie przez całe dotychczasowe życie, więc nie chcę z tym walczyć. Dla niektórych na zawsze zostanę Amelią, tak już jest. To, co mi się podobało w tej roli, to że nie niszczyła mojego własnego wizerunku, nie była wbrew mojej naturze. Pracując nad rolą, bawiłam się niektórymi jej aspektami, rozwijałam je w ramach scenariusza, który na to pozwalał. To raczej takie mrugnięcie okiem, a nie jakaś strategia budowania kariery.

Nie zastanawiała się pani, czy Angélique, bohaterka "Kocha... Nie kocha!", choć jest w niej coś diabolicznego, nie jest zbyt podobna do Amelii?

Kiedy decyduję się na jakiś film, nie porównuję go z "Amelią". Kiedy podjęłam decyzję, że zagram w filmie "Kocha... Nie kocha!", nie zastanawiałam się, na ile jest podobny do "Amelii", jakie są różnice. Stwierdziłam, że warto zagrać dziewczynę obdarzoną bogatą osobowością, tak skonstruowaną. Totalny zwrot akcji sprawia, że film jest zabawny. Podobnie jest w przypadku anglojęzycznego filmu Stephena Frearsa "Dirty Pretty Things" - spodobał mi się scenariusz i lubię tego reżysera.

Czy wyobraża pani sobie, że mogłaby kochać kogoś do szaleństwa, tak jak bohaterka filmu "Kocha... Nie kocha!"?

Być może się mylę, ale w tej chwili nie wyobrażam sobie, abym mogła kogoś kochać do szaleństwa. Z drugiej strony jednak nie wyobrażam sobie życia bez miłości. Tylko miłość może sprawić, że życie stanie się pełniejsze, radośniejsze, poruszające. Ale oszaleć z miłości? Chyba nie mogłoby mi się to przydarzyć, nie ma tego w mojej naturze.

Co jeszcze, oprócz miłości, jest dla pani ważne w życiu?

Być prostolinijną i uczciwą. Starać się taką być. Dążyć do tego.

więcej >>

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas