Baar wzięta

Wyróżnia się. W filmie "Krótka histeria czasu" gra wprawdzie łagodny obiekt pożądania, ale w życiu bywa drapieżna. Nie siedzi cicho. Ma poglądy, które wygłasza, nawet kiedy jej nie pytają. Ale bez histerii...

fot./ Andrzej Szilagyi
fot./ Andrzej SzilagyiMWMedia

Nie mówili.

Imię zresztą też, Kamilla.

Na pewno czuję się dzięki niemu "osobna". O innych Kamillach słyszałam i wiem, że gdzieś tam są, ale żadnej nie miałam okazji poznać bliżej. Wiesz, mam w domu taki stary album "PRAHA", na jednym ze zdjęć jest Lída Baarová, aktorka. Może to rzeczywiście dobre nazwisko do tego zawodu?

Gdybyś nazywała się po prostu "Bar", brzmiałoby to banalnie.

Ale miałabym wspaniałą reklamę! Bo jak świat wielki wszędzie same bary.

A lubisz bary? Te z małej?

Ostatni raz jadłam w barze, kiedy byłam na studiach. Ale wynikało to raczej z moich mizernych możliwości finansowych, niż z upodobania. Ale ówczesne dania z tablicy plus kompot w "Barbakanie" wspominam miło. Teraz lubię dobrze zjeść.

Jakiś czas temu oglądałem debatę, w której miałaś przeczytać wierszyk, tymczasem wygłosiłaś polityczny speech.

To był żart. Nie umiałam do końca odnaleźć się w tej formule. Wstydziłam się w programie telewizyjnym ot tak zagrać fragment roli i mieć poczucie, że zrobiłam to dobrze i coś ważnego z tego wynika. Doszłam do wniosku, że skoro jest to program na żywo, powinnam się w nim podzielić emocjami o zbliżających się wówczas wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Wiedziałam, że większość ludzi w moim wieku nie angażuje się w politykę. Z zasady, bo jesteśmy pochłonięci własnym życiem. I poczułam, że w tym programie mam okazję, żeby powiedzieć moim rówieśnikom, aby w trakcie stawiania krzyżyka na formularzu poczuli się odpowiedzialni za Polskę. Tyle.

Na kogo wtedy głosowałaś?

Na Tuska.

Z przekonania?

Tak, oglądałam debaty. Odpowiadał mi program PO, postawa Tuska i jego sztabu. Na tle hałaśliwej konkurencji błyszczał kulturą.

To jednak niepopularne, żeby młoda aktorka chciała rozmawiać o polityce.

Tak myślisz? Na pewno nie tylko ja chciałabym żyć w kraju, z którego byłabym dumna, i którym rządziliby godni zaufania i szacunku politycy. To nie jest kwestia zawodu, tylko postawy.

Masz wyrazisty charakter. To utrudnia życie?

Jestem przekonana, że własne zdanie, sprecyzowane poglądy zawsze procentują pozytywnie. Nawet jeżeli przez moment mogą ci zaszkodzić.

Sensownymi argumentami udałoby się przekonać Kamillę Baar na przykład do Leppera?

A wymyśl choć jeden naprawdę sensowny.

Na planie jesteś trudna, wykłócasz się, walczysz?

Czasami walczę, częściej dyskutuję, ale nigdy za wszelką cenę. Jeżeli wiem, że moje argumenty nie są przekonywające, wtedy uzbrajam się w pokorę i milczę.

Jest w Tobie i kruchość, i siła jednocześnie.

Są dni, kiedy mam siłę, i dni, gdy jestem słaba. Łatwo mnie rozmiękczyć. Mam w sobie jakąś wrodzoną potrzebę opieki nad innymi, ale i potrzebę wsparcia od drugiego człowieka.

Pozostajesz wierna przekonaniom, które miałaś debiutując w "Vincim". To rzadkie.

Bo one już wtedy były efektem moich przemyśleń i obserwacji. Wtedy byłam większą idealistką, dzisiaj jestem realistką, próbującą ochronić siebie i swoje ideały na przekór wszystkiemu.

Wspominałaś, że niedawno wróciłaś z Pragi. Często jeździsz po Europie?

Po intensywnej pracy staramy się znaleźć kilka dni wolnego, i wyjeżdżamy. Kierunki są różne - miasta, morze, góry. Ważne, żeby miejsce sprzyjało wyciszeniu i "wyczyszczeniu".

W Warszawie nie da się "wyczyścić"?

Wypoczywam i lubię miasta, w których czas płynie wolniej. Żyję i mieszkam w Warszawie, która jest tego przeciwieństwem. Tutaj nawet kawę pije się dwa razy szybciej. W pracy to pomaga - cały czas jestem w pełnej gotowości i tylko czekam na telefon, gdzie i o której mam się stawić. Ale cały czas myślę, że w tym samym momencie ktoś po prostu gapi się na góry. Nie wyobrażam sobie życia bez natury.

Samochodem jeździcie?

Raczej tak.

Kto prowadzi?

Na trasach Wojtek - ja jestem zmiennikiem, ale odkąd zrobiłam prawo jazdy, najchętniej nie wychodziłabym z samochodu. Jeżdżę dynamicznie, ale bezpiecznie. Chciałabym, żeby granie zawsze sprawiało mi taką przyjemność jak prowadzenie samochodu.

Żartujesz.

To jest dziecinne, ale pięć razy zdawałam prawko i teraz naprawdę dziką przyjemność sprawia mi ruszanie z piskiem opon na zielonym świetle albo takie po prostu przekręcenie kluczyka w stacyjce i jazda przed siebie. Czuję się wtedy wolna.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym numerze miesięcznika

Machina
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas