Beata Sadowska i Maciej Dowbor: Co ich łączy?

Oboje są prezenterami i oboje kochają sport: ona - Beata Sadowska - bieganie, on - Maciej Dowbor - triathlon. W sobotę we Wrocławiu odbędzie się nocny półmaraton, w niedzielę stolica zmierzy się nie tylko z bieganiem, ale i pływaniem oraz jazdą na rowerze.

Maciej Dowbor podczas zawodów Ironman w 2018 roku
Maciej Dowbor podczas zawodów Ironman w 2018 rokuAnna Bobrowska/KFP/REPORTEREast News

Odbywający się w sobotę 7. PKO Nocny Wrocław Półmaraton oraz niedzielny Enea Ironman 5150 Warsaw to doskonała okazja, aby przypomnieć, nie tylko to, czym te sporty są, ale też, dlaczego w ogóle warto zacząć je uprawiać - niekoniecznie zawodowo.

Beata Sadowska, prezenterka, której bieganie stało się pasją do tego stopnia, że poświeciła temu tematowi książkę, od lat namawia do aktywności. Nie jest hipokrytką, bo sama biega od lat. Co więcej, triathlon też uprawia. Zostańmy jednak przy bieganiu. Co Sadowska radzi tym, którzy połowę królewskiego dystansu przemierzą po raz pierwszy?

- Czerpać frajdę z biegu, podejść do niego z pokorą i nie ścigać się z tłumem. To jest podstawowy błąd, że ci, którzy biegną pierwszy raz, chcą pobiec z tłumem, który szybko ruszy. Lepiej biec swoim tempem, pilnować się, przybijać piątki kibicom, czerpać z tego jak najwięcej radości. Na rekordy zawsze jest czas - przekonywała prezenterka.

Beata Sadowska i Maciej Dowbor podczas zawodów w 2012 roku
Beata Sadowska i Maciej Dowbor podczas zawodów w 2012 rokuEast News

Z kolei Maciej Dowbor, również prezenter, znany jest m.in. z zamiłowania do uprawiania triathlonu, a nawet startowania w zawodach. A bierze w nich udział już od ośmiu sezonów. Jak przekonywał w wywiadzie, nigdy nie lubił sportów długodystansowych - nawet do wody wchodził bardzo rzadko. Wszystko zmieniło się wraz z wiekiem.

- Na pewno napędza mnie rywalizacja. Nie potrafię trenować dla samej frajdy uprawiania sportu. Dla mnie rywalizacja, mierzenie się z innymi i ze swoimi rekordami oraz słabościami to kwintesencja życia. Zawsze kochałem zawody, adrenalinę, ten delikatny stres. Gdybym nie startował, to rzuciłbym każdy sport. Bez współzawodnictwa nie ma dla mnie to sensu. Muszę mieć ambitny cel i spełniać się w jego rywalizacji - opowiadał.

Jedni nie lubią się zmęczyć - choćby zaledwie truchtaniem - inni z przyjemnością wylewają siódme poty. Co daje Dowborowi takie intensywne, wyczerpujące uprawianie sportu?

- Kocham to poczucie sportowego wycieńczenia i zrealizowania planu. Chociaż skłamałbym, że na każdy trening wychodzę cały w skowronkach. Sport, szczególnie triathlon i inne wytrzymałościówki, przede wszystkim uczą ciężkiej pracy i konsekwencji. Wiem, że przez kilka odpuszczonych treningów, kilka dni słabości i lenistwa cała moja ciężka praca pójdzie na marne - zauważa i podsumowuje, że do tej "zabawy" trzeba mieć charakter.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas