Czego żałuje Victoria Beckham?

Była członkini zespołu "Spice Girls", a obecnie jedna z topowych projektantek mody, wyznaje, czego najbardziej żałuje. Nie chodzi jednak ani o życie uczuciowe, ani zawodowe decyzje. Powodem jej ubolewania jest niegdysiejsze... poprawianie urody.

Victoria Beckham
Victoria BeckhamEast News

Wizerunek Victorii Beckham bardzo mocno zmieniał się na przestrzeni lat. Z wokalistki popularnego w latach 90. girls bandu, która z lubością nosiła kuse lateksowe kostiumy oraz nie stroniła od sztucznej opalenizny, przeistoczyła się w uznaną designerkę i prawdziwą ikonę mody.

Szczęśliwa mama czwórki dzieci oraz żona legendy futbolu Davida Beckhama stroni od skandali, skutecznie chroniąc przed uwagą mediów swoją prywatność.

Obecnie Victoria należy do grona wyjątkowo popularnych w Hollywood projektantek. Jej kreacje noszą gwiazdy z pierwszych stron gazet, a ona sama jest najlepszą reklamą swoich strojów, za każdym razem dumnie prezentując je na czerwonym dywanie. Szykowne kreacje Beckham doceniają największe magazyny modowe, a kobiety na całym świecie inspirują się jej wysmakowanym, minimalistycznym stylem.

Projektantce w istocie udało się wypracować na przestrzeni lat unikalny styl, który jest dziś chętnie naśladowany. W przeciwieństwie do jej niegdysiejszego wizerunku, którego cechą charakterystyczną był kicz i sztuczność. Bo znakiem rozpoznawczym owego wizerunku, poza obcisłymi minispódniczkami i za mocnym makijażem, były również nienaturalne piersi. Brytyjka nie ukrywa, iż bardzo żałuje decyzji o poddaniu się operacjom plastycznym, które zamiast poprawić jej urodę - oszpeciły ją.

Beckham pierwszemu zabiegowi powiększenia biustu poddała się w 1999 roku, a następnie w 2006 roku, by wreszcie trzy lata później pozbyć się implantów i powrócić do naturalnego wyglądu. "Te wszystkie lata, gdy temu zaprzeczałam - głupota. Oznaka niepewności. Po prostu celebrujmy to, co mamy" - napisała swego czasu Beckham na łamach brytyjskiego "Vogue'a". Trudno się z tym nie zgodzić. Zamiast ingerować w swoje ciało na stole operacyjnym, może warto po prostu zaakceptować siebie? (PAP Life)

Iwona Oszmaniec

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas