Daniel Craig przyznał się do osobliwego zachowania
Zanim Daniel Craig, zdaniem niektórych, stworzył jedną z najlepszych bondowskich kreacji, grywał role, które nie zawsze napawały go dumą. Aktor wyznał, że w zamierzchłych czasach, gdy jeszcze prężnie funkcjonowały wypożyczalnie kaset wideo, miał w zwyczaju odwiedzać je i chować taśmy z filmami, w których grał, a które w jego opinii nie zasługiwały na uwagę widzów.
Daniel Craig nie raz udowodnił, że ma ogromny dystans do siebie, którym zaskarbił sobie sympatię milionów widzów. Jednak jeśli chodzi o pracę, zdaje się być swoim najsurowszym krytykiem, który ponad wszystko szanuje czas widza. Przy okazji niedawnej premiery drugiej części filmu "Na noże", aktor wyznał, że w przeszłości miał dość niecodzienny nawyk. Gdy tylko był niezadowolony z filmu ze swoim udziałem, dokładał wszelkich starań, aby dosłownie, ukryć przed widzami efekty swojej pracy w dość desperacki sposób.
Zobacz również: Królowa Elżbieta II w ostatnich latach walczyła ze złośliwą chorobą. Prawie nikt nie widział
Zobacz również: Kylie Jenner kusi w skąpym bikini. Co za ciało!
Danie Craig: Chwytałem kopię filmu i wrzucałem pod ladę
"Wystąpiłem w kilku produkcjach, jeszcze w czasach, gdy wypożyczalnie wideo prężnie funkcjonowały. Jeśli nie oceniałem filmu zbyt wysoko, chodziłem do wypożyczalni, chwytałem kopię filmu i wrzucałem pod ladę" - wyznał w rozmowie z Yahoo gwiazdor. Choć zdawał sobie sprawę, że nie była to najlepsza metoda i tak dostrzegał sens swoich desperackich działań. "Wiem, że nie robiło to wielkiej różnicy, ale myślałem wtedy, że będzie dobrze, jeśli choć jedna osoba nie zobaczy tego filmu" - dodał, nie zdradzając przy tym, które taśmy VHS spotkał taki los.
Zobacz również: Julia Wieniawa wypoczywa na Mauritiusie. Co za widok!
Pewne natomiast jest to, że gdyby najnowsza produkcja z jego udziałem - "Glass Onion: Film z serii Na noże", powstała w tamtych czasach, kasetę z tym tytułem Craig wyeksponowałby z dumą. Omawiając ten tytuł w programie "The Late Show with Stephen Colbert", podkreślił, że dzieło Riana Johnsona należy obejrzeć dwa razy i to bardzo uważnie. Stwierdził, że pierwszy seans kładzie fundament, dla drugiego podejścia, które pozwala wyłapać wszystkie detale,z których reżyser utkał tę opowieść.