Ewa Minge wdała się w konflikt z sąsiadką! Poszło o psy

Ewa Minge na Instagramie opowiedziała o konflikcie między nią i jej sąsiadką, jaki miał miejsce przed laty. Ukochane psy Minge – rottweilery Hades i Charon - rzekomo hałasowały. Konflikt był na tyle poważny, że musiała interweniować policja i miejscowe władze.

Ewa Minge opowiedziała o konflikcie sprzed lat.
Ewa Minge opowiedziała o konflikcie sprzed lat.Pawel WodzynskiEast News

Ewa Minge wspomina konflikt

Ewa Minge należy do wielkich miłośniczek zwierząt, o czym chętnie opowiada w wywiadach. Miłości do czworonogów nie podzielała jednak jej sąsiadka, która skutecznie uprzykrzała jej życie. Publikując zdjęcie ukochanych psów pilnujących jej kilkuletniego wówczas synka, projektantka podzieliła się z fanami historią wojny, którą musiała niegdyś stoczyć w obronie swoich pupili.

Hades i Charon, dwa olbrzymy były armią przyboczną moich synów. Sąsiadka wzywała notorycznie policję, że trzymam niebezpieczne psy. Psy były zdecydowanie bezpieczniejsze od sąsiadki, która zniszczyła mi ostatnie tygodnie ciąży dzwoniąc do mnie po nocach, że psy szczekają
zaczęła swą opowieść Minge.

Wówczas, jak wspomina gwiazda, do akcji wkroczył szlachetny stróż prawa. "Szaleństwo sąsiadki, która przeprowadziła się z dużego miasta na wieś zakończył wreszcie mądry policjant, który wytłumaczył pani, że mieszka na wsi, a tu psy są normą" - podkreśliła.

Projektantka ujawniła, że choć zawsze dokładała wszelkich starań, by jej rottweilery nie stanowiły zagrożenia dla otoczenia, mieszkająca nieopodal kobieta nie dawała za wygraną. "Teren ogrodzony na dwa metry, wybieg zabezpieczony podwójnie i szkolone grzeczne psy, które nigdy przez 14 lat swojego życia nikomu niczego nie zrobiły. Raz nawet w sprawie psów pojawił się u mnie sekretarz gminy. Kiedy sąsiadka wpadła na pomysł, że trzeba zrobić petycje w sprawie uśpienia niewinnym psów uznałam, że pomóc mi może tylko sympatyczny komendant policji, który zamknął w sobie tylko znany sposób problem" - wyjaśniła Minge.

Ewa Minge nie rozumiała miejscowej ludności

Stres towarzyszący ciągłym interwencjom służb odbił się negatywnie na samopoczuciu gwiazdy, która spodziewała się wówczas dziecka. "To, co zapamiętałam z dziewiątego miesiąca ciąży, to różne delegacje w sprawie moich psów i regularne telefony po nocach" - przyznała Minge.

Projektantka wyjaśniła przy okazji, że czworonogi miały za zadanie chronić posesję przed rabusiami. "Pojawiły się one w naszym domu, aby odstraszyć złodziei, którzy notorycznie odwiedzali dom miastowej dziewczyny, mieszkającej pod lasem, wieśniary z wyboru i zamiłowania. Kiedy psy były już bardzo stare, chłopaki ukradli mi luksusowe auto a kolejne prawie ukradli, bo był już w domu kolejny wielki pies. Szkoda mi ich nawet było po starciu z moim "potworem". Zdążyli tylko wykuć zamek od bramy garażowej" - ujawniła Minge.

Przypadek projektantki nie jest odosobniony - fani gwiazdy w komentarzach pod jej postem natychmiast podzielili się opowieściami na temat własnych doświadczeń z uciążliwymi sąsiadami. Zapytana przez jedną z komentujących post osób o to, jak ułożyły się jej relacje z problematyczną sąsiadką, Minge zdradziła, że konflikt rozwiązał się dopiero wtedy, gdy przeprowadziła się do innego miejsca.

Nie mieszkam tam od 20 lat. Podejrzewam, że nigdy by się nie ułożyły. Z tego co wiem walczy z innymi sąsiadami. Charakter
skwitowała designerka.
Ewa Minge chętnie dzieli się z fanami historiami ze swojego życia
Ewa Minge chętnie dzieli się z fanami historiami ze swojego życiaEast News

***

Zobacz również: 

„Ewa gotuje”: Norweski przysmak jabłkowyPolsat
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas