Ewa Wachowicz przyznała się do łamania prawa

Dziś znana jest przede wszystkim ze swoich programów i książek kulinarnych, ale przed laty wszyscy kojarzyli ją z premierem Waldemarem Pawlakiem. Do tego etapu kariery Ewa Wachowicz wróciła w swojej biograficznej książce. Przyznała w niej, że kiedy pełniła funkcję sekretarza prasowego szefa rządu, nie zachłysnęła się przywilejami, jakie daje władza. Ale z jednego chętnie korzystała. Kiedy się gdzieś spieszyła, na dach swojego służbowego auta wystawiała niebieskiego koguta, co było nielegalne.

Ewa Wachowicz jest symbolem sukcesu
Ewa Wachowicz jest symbolem sukcesuMWMedia

Po tym, jak w 1992 roku zdobyła koronę Miss Polonia i tytuł III wicemiss w konkursie Miss Świata, a także trofeum Miss Świata Studentek rok później, Ewa Wachowicz nieoczekiwanie zaangażowała się w politykę. Jesienią 1993 roku premier Waldemar Pawlak zaproponował jej stanowisko sekretarza prasowego. Była bowiem symbolem sukcesu i przykładem, że nawet osoba z małej miejscowości może zrobić zawrotną karierę, a szef rządu chciał, by jej nominacja była inspiracją dla młodych Polaków do angażowania się w sprawy publiczne. Po pewnych wahaniach 23-latka przyjęła tę propozycję. W Urzędzie Rady Ministrów pracowała dokładnie 472 dni - aż do chwili, gdy rząd Pawlaka upadł.

Ten okres jej życia został opisany w książce "Wszystkie korony Ewy Wachowicz", którą była Miss Polonia napisała we współpracy z Markiem Bartosikiem. Pojawia się w niej pytanie, czy Wachowicz korzystała z przywilejów, jakie dawała praca w rządzie. "Muszę przyznać, że bardzo mi się podobało, że miałam niebieskiego koguta i mogłam go na dachu mojego służbowego fiata tempry w granatowym kolorze postawić. Bardzo się to przydawało, jak się spieszyłam. I to mi w zupełności wystarczało, choć sama nadałam sobie ten przywilej" - odpowiedziała Wachowicz.

W kolejnym fragmencie doprecyzowała, że nie miała prawa korzystać z tego koguta. "Po prostu używałam tego światła nielegalnie i mam nadzieję, że to moje nadużycie już się przedawniło" - powiedziała. I dodała, że nigdy nie została przyłapana na gorącym uczynku, gdyż - jak wyjaśniła - "to były czasy, kiedy żaden policjant nie odważyłby się zatrzymać auta jadącego z niebieskim kogutem". Wachowicz włączała tego koguta w wyjątkowych sytuacjach, a poza tym jej auto miało rządowe numery rejestracyjne.

Dzięki pracy w rządzie załatwiła też jedną sprawę - budowę drogi asfaltowej do jej rodzinnej wioski Klęczany pod Gorlicami. "Ale nie tylko pod mój dom. Przez całą wieś" - zastrzega Wachowicz. "Zapukałam do dwóch ministerstw i załatwiłam celową dotację. Droga do tej pory służy moim rodzicom, sąsiadom i ciągle nie ma w niej dziur. Nie rozumiem tylko, dlaczego wciąż nie nosi mojego imienia" - dodaje z uśmiechem.

Książka "Wszystkie korony Ewy Wachowicz" autorstwa Ewy Wachowicz i Marka Bartosika ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Oprócz wywiadu-rzeki z tytułową bohaterką, znajdziemy w niej też rozmowy z ludźmi, którzy odegrali ważną rolę w jej życiu.

Zobacz również:

Anna Maria Wesołowska: Ogromnym problemem wśród młodzieży jest cyberprzemocNewseria Lifestyle/informacja prasowa
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas