Gessler: Lubię, kiedy coś odbiega od normalności

Pasją Magdy Gessler są podróże. Restauratorka z wojaży wraca wzbogacona głównie o wiedzę i nowe znajomości. Co przywozi? - Czasami dobre kosmetyki - to mnie rajcuje, fajny materiał, sukienka, buty, ale tylko wtedy, kiedy odbiegają od normalności - mówi Gessler.

Magda Gessler
Magda GesslerMateusz JagielskiEast News

Dużo pani podróżuje. Co pani przywozi z podróży?

Magda Gessler: - Przede wszystkim podróżuję. Co przywożę? Koncepcje, filozofie, smaki, kolory, kombinacje, poznaję też nową estetykę, nowy sposób spojrzenia na różne sprawy, kolorowych ludzi, nawiązuję ciekawe znajomości.

A z takich namacalnych rzeczy? Jakieś pamiątki?

- Nie lubię rzeczy. Doszłam do wniosku, że wszystko, co przywożę, przywożę w nadmiarze, a potem to się wyrzuca. To nie ma sensu. Jednak w Polsce można już dostać prawie wszystko, ale np. świeżo zerwane owoce mango, choć kuszą, nie wolno ich przewozić. Wydaje mi się, że bardziej liczy się pamięć smaku rzeczy. Może czasami dobre kosmetyki - to mnie rajcuje, czy dobry materiał, ładna sukienka, fajne buty, ale tylko wtedy, kiedy rzeczywiście zobaczę, że coś odbiega od normalności.

Lubi się pani wyróżniać?

- Nie. To nie tak. Można by pomyśleć, że te rzeczy, których używam są śmieszne, bo Polacy boją się kolorów i ekstrawagancji. Ja to robię dla siebie - nie robię tego dla innych.

Wracając do kulinariów - czy w kuchni w ogóle coś jeszcze panią zaskakuje?

- Cały czas - gdyby tak nie było to nigdy w życiu bym nie gotowała. Nie lubię rzeczy, które są mi znane, nudzą mnie maksymalnie, a globalizm, to, że wszystko jest powtarzalne na świecie w tej chwili, mnie przeraża.

Podróżując poznaje pani też nowe smaki. Czy jest coś, czego by pani nie zjadała, bo się np. brzydzi?

- Myślę, że nie lubię móżdżku. W życiu nie jadłam oczu i chyba nigdy bym nie zjadła strusia. Wydaje mi się to jakieś przeskalowane. Lubię strusie, które biegają.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas