Gwiazdor mimo woli
Janusz Gajos skończył właśnie 70 lat. Zagrał w 84 filmach i w 64 sztukach teatralnych. Dostał 52 nagrody. Tylko w SHOW historia wielkiego aktora, który nie chciał być nikim wyjątkowym.

Ani myśli zwalniać tempa. "Gdy wraca z nagrań, od razu biegnie do teatru. Dosłownie chwilę spędza w domu i już pędzi, bo czeka na niego samochód", śmieje się w rozmowie z SHOW Elżbieta Gajos, żona aktora. Nie skarży się na ciągłą nieobecność męża, bo wie, że to mu służy. "Z okazji urodzin życzę Januszowi pracy. To ona daje mu zadowolenie i satysfakcję. No i życzę oczywiście zdrowia", dodaje.
Mnie się nie zauważa
Sam Janusz Gajos zrobił sobie na 70. urodziny prezent w postaci nowego filmu. W kinach można właśnie oglądać "Mniejsze zło" w reżyserii Janusza Morgensterna. Gajos wcielił się w postać ojca, który stara się nauczyć syna zasad wygodnego funkcjonowania w PRL. Choć to rola drugoplanowa, jest znakomita. Lesław Żurek, który zagrał syna, opowiada o pracy z Gajosem z przejęciem.
"Od pana Janusza można się tylko uczyć", mówi w rozmowie z SHOW. "Sama obserwacja tego niesamowitego zjawiska, jakim jest Gajos, to niezwykłe doświadczenie. Praca z nim to zaszczyt!". Na festiwalu w Gdyni aktor dostał za tę rolę wielkie brawa. Nie słyszał ich, bo na festiwal nie przyjechał. To dla Gajosa typowe. Zawsze stronił od imprez i życia towarzyskiego. Ważniejsza była praca. "Jestem trochę wyciszony, należę do ludzi, których się w tym panującym hałasie i bezhołowiu właściwie nie zauważa, bo uwagę przykuwają ci, którzy mówią dobitnie, śmiało, bez wahań i wątpliwości? Tacy dyletanci bez tremy", mówił aktor w jednym z wywiadów.
O trudnych początkach w zawodzie aktora przeczytasz w najnowszym numerze magazynu o gwiazdach SHOW - w sprzedaży od 26 października.