Gwiazdy biorą kasę za nic
Siedzenie w pierwszym rzędzie na pokazie mody to nie przyjemność, to praca! Może nie ciężka, ale z pewnością dobrze płatna. Ja donosi The Sun, za siedzenie i patrzenie na modelki Rihanna i Beyoncé mogą zgarnąć nawet 100 tys. dolarów.
Domy mody potrafią dać naprawdę wiele za to, żeby ich kolekcje były łączone z największymi nazwiskami show biznesu. Naprawdę wiele jest wartością policzalną i zwykle wynosi od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy dolarów. Największym popytem wśród projektantów cieszą się Rihanna i Beyoncé, które za siedzenie w pierwszym rzędzie zarabiają nawet po 100 tys. dolarów. Gwiazda pokroju Chloë Sevigny za tą samą "pracę" zgrania ok. 70 tys. dolarów.
Honoraria trafiają do gwiazd nie tylko w postaci przelewu na konto. Lily Allen za uczestnictwo w pokazie Yves Sainte’a Laurenta odebrała wypłatę w naturze pod postacią, "torby podarunków". Torba zawierała ubrania, dodatki i akcesoria o łącznej wartości 10 tys. dolarów.
Niezłe pieniądze można zarobić również pracując jako żywy manekin. Jak donosie magazyn E! Lea Michelle, aktorka uznawana za jedną z najseksowniejszych kobiet świata, zarobiła 20 tys. dolarów za noszenie ubrań Lacoste’a podczas festiwalu Coachella.
Jak widać, pieniądze leżą na ulicy. Albo w szafie.