Irena Dziedzic: Za karierę i sławę zapłaciła samotnością

Prowadziła telewizyjne rozmowy ze znanymi osobami. Budziła respekt, drżeli przed nią nawet ministrowie.

Irena Dziedzic podczas festiwalu w Opolu, rok 1998
Irena Dziedzic podczas festiwalu w Opolu, rok 1998Agencja SEEast News

Telewidzowie Irenę Dziedzic podziwiali. Goście też darzyli szacunkiem, ale i obawiali się, że zapędzi ich w kozi róg przed kamerą.

Irena miała twardą osobowość - mówił Jerzy Gruza

Według reżysera nawet ministrowie, którzy przychodzili do "Tele-Echa", nieraz drżeli przed nią ze strachu. Królową telewizji otaczała legenda osoby, która wiele może: ludzie wiedzieli, że należy do partii i zna tzw. decydentów.

A jej opinia bardzo się liczyła w gmachu przy ul. Woronicza. Wszystko to budziło szczerą niechęć kolegów po fachu. Pani Irena określiła ją po latach dosadnie: "Nie było dnia, żebym czyichś zębów nie musiała odrywać od mego gardła".

Dziś nie wiadomo, jak to było: czy to ich zawiść spowodowała, że zaczęła izolować się od ludzi, czy też odwrotnie - osobowość Ireny sprawiła, że zbudowała wokół siebie mur. Dość, że wesoła, rozgadana dziewczyna, jaką była na początku kariery, z czasem zmieniła się w osobę niedostępną, pełną żalu.

Najpierw chciała zostać... zakonnicą

Przyszła na świat na Kresach Wschodnich. Jako uczennica  w szkole sióstr felicjanek myślała o zakonie, ale z czasem jej przeszło. Ojciec, przedwojenny oficer, zginął w czasie kampanii wrześniowej. Mama - przerażona wrogością Ukraińców do Polaków - zdecydowała się po wojnie porzucić Lwów dla Krakowa. Tam świeżo upieczona maturzystka podjęła pierwszą w życiu pracę  w lokalnej gazecie.

Z czasem przeniosła się do prasy stołecznej, potem do redakcji zagranicznej Polskiego Radia, aż w 1956 r. zaproponowano jej poprowadzenie nowego programu w raczkującej wówczas telewizji.

Irena Dziedzic, rok 2003
Irena Dziedzic, rok 2003TricolorsEast News

"Tele-Echo" stało się jej dumą i chlubą

Dziś mówi się, że telewizyjne rozmowy Ireny Dziedzic były pierwszym w naszych dziejach talk-show, choć wtedy nikt nie znał jeszcze tej nazwy. Ludzie lubili patrzeć, jak Dziedzic  - starannie ubrana i wyprostowana niczym przedwojenna ministrowa - siada na fotelu w stylu Ludwika XVI i gawędzi z gośćmi przy kawie. Program miał dużą oglądalność, a zaproszenie do studia uchodziło za zaszczyt.

Prowadząca w krótkim czasie osiągnęła szczyt kariery zawodowej. To też budziło niechęć i... plotki. Pół Polski znało pogłoski, że Dziedzic zawdzięcza sławę premierowi Józefowi Cyrankiewiczowi. Łączono ją też  z innymi politykami, czemu wytrwale zaprzeczała przez całe życie. Zresztą, miłość szczęścia jej nie przyniosła. Mówiono, że opuściła męża-radiowca dla młodszego o 8 lat Jana Suzina.

Niestety, spiker wkrótce zakochał się w innej, więc Irena  z zemsty zostawiła go z długami. Związała się z aktorem Ignacym Gogolewskim, ale i on okazał się kochliwy. Nic nie wiadomo o jej późniejszych związkach, jedynie o przyjaźniach, m.in.  z Bogusławem Kaczyńskim  i Jerzym Połomskim. Nigdy nie miała czasu na macierzyństwo.

Irena Dziedzic i Wiesław Gołas, rok 2003
Irena Dziedzic i Wiesław Gołas, rok 2003TricolorsEast News

W TVP uczyła zawodu kobiety

To ona wypatrzyła Edytę Wojtczak, ściągnęła z radia Bożenę Walter. "Tresowała" je bez większych oporów. " Jedną z moich uczennic posłałam do stomatologa, bo łagodna skądinąd osoba, w lekkim nawet uśmiechu demonstrowała długie siekacze, przez co wyraz jej twarzy stawał się drapieżny... (...) Jeszcze inną posłałam do logopedy, bo świstała głoski szczelinowe. (...) Kolejną, bo mówiła "tatr telewizjii" i "zo" - wspominała po latach.

Zupełnie nie ceniła Katarzyny Dowbor, a Niny Terentiew nie chciała dopuścić na wizję z powodu wady wymowy. Nie pomyślała wtedy o tym,  że w telewizji wielkimi krokami nadchodzi zmiana warty. To właśnie Nina Terentiew w 1991 r. została wiceszefową TVP 2.

"Wywiady Ireny Dziedzic" zdjęto z anteny. Nikt nie zadbał o archiwizację odcinków "Tele-Echa", skasowano je. Dziedzic uznała to za zemstę. Nie pozwoliła jednak zniszczyć swego dobrego imienia. Posądzona o to, że była agentką SB, procesowała się tak długo, aż sąd oczyścił ją z zarzutów.

W domu lubiła  siadać w oknie  i patrzeć na ulicę

Mieszkała na Saskiej Kępie, niewiele osób ją tam odwiedzało. Umarła w październiku 2018 r., jednak pochowano ją dopiero po dwóch miesiącach. Tak długo trzeba było szukać kogoś, kto zechciałby zorganizować pogrzeb dawnej telewizyjnej gwiazdy.

Naj
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas