Ja już swoje na estradach odrobiłam
O sekretach swojej diety, próbach pogodzenia życia prywatnego z pracą oraz o stosunku do operacji plastycznych i macierzyństwa opowiada Kasia Cerekwicka.
Jak pracę pogodzić z życiem prywatnym?
Do tej pory niestety, nie udawało mi się. Ale ostatnio doszłam do wniosku, że ja już swoje odrobiłam. Nie muszę tak pędzić i koncertować w każdy weekend. Teraz więcej czasu przeznaczam na spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Jeszcze do niedawna nieważny był ślub przyjaciółki, tylko koncert. Teraz jest całkowicie odwrotnie i muszę przyznać, że bardzo mi z tym dobrze. Rodzina jest najważniejsza, a etap pracy na pełnych obrotach został zakończony. Zaczęłam też nareszcie dbać o zdrowie.
Co panią do tego zmusiło?
Fatalne samopoczucie i nieustanne przeziębienie. Tempo i tryb życia sprawiły, że nie było dobrze. Teraz dbam o zdrowie, odpoczywam, relaksuję się, upiększam, ćwiczę i zdrowo się odżywiam. Przeszłam na bardzo lekką dietę.
Zdradzi pani jej zasady?
Tak, są bardzo proste - pięć małych posiłków dziennie. Odkąd ją stosuję, czuję się naprawdę dużo lepiej.
Musi się pani troszkę głodzić?
Ależ skąd! Ja w życiu się nie głodziłam, a ta dieta jest tak ułożona, że nie pozwala czuć się głodnym.
Sama przygotowuje pani posiłki?
Nie, zajmuje się tym specjalna firma. Codziennie rano dostarcza mi posiłki na cały dzień. Jestem bardzo dobrą kucharką. Ale gdybym miała sama przygotować sobie te posiłki nie byłyby one zgodne z przepisem i zaleceniem dietetyka. Zawsze dorzuciłabym coś więcej, niż trzeba.
Lubi pani sobie dogadzać?
Tak i nigdy tego nie ukrywałam. Noszę rozmiar 38-40, ponieważ lubię jeść. Nie obżerać się, ale smacznie zjeść. Przez ostatnie lata jadłam wtedy, kiedy miałam czas, a nie, kiedy byłam głodna. Mój organizm zaczął się buntować. Uznałam, że czas najwyższy pomyśleć o sobie. Przecież zbliżam się do trzydziestki.
Martwi to panią?
Niespecjalnie, ale zawsze obiecywałam sobie, że się nie "zapuszczę" i nie stanę się zaniedbaną babą. To jest ostatni moment na to, aby wziąć się w garść i za kilka lat spokojnie móc spoglądać w lustro. Patrzę na inne gwiazdy, które mają 40 lat i zazdroszczę im, że tak świetnie wyglądają.
Operacje plastyczne wchodzą w grę?
Jeszcze nie, ale w przyszłości nie wykluczam. Jakiś czas temu chciałam skorygować swój nos, ale przyzwyczaiłam się do niego i nawet polubiłam. Teraz stawiam na naturalne zabiegi pielęgnacyjne. Nie czuję potrzeby powiększania sobie piersi czy odsysania tłuszczu.
W środowisku mówi się, że jest pani zakochana.
Naprawdę?
Nie chce się pani przyznać? Dlaczego?
Po co mam o tym mówić?
A dlaczego się migać, ukrywać? Czego się pani boi?
Niczego, tylko upubliczniłam już swój poprzedni związek i nic dobrego z tego nie wyszło. Informacje, które podawano, zazwyczaj były poprzekręcane i nieprawdziwe, a to uderzało w mojego byłego partnera. Nie chcę tego powtarzać. Na mnie mogą wieszać psy, nie przeszkadza mi to, ale nie chcę, aby to samo spotykało moich bliskich. Właśnie dlatego nie zamierzam opowiadać o moim życiu prywatnym.
Kasia Cerekwicka myśli o macierzyństwie?
Jest coś takiego w życiu kobiety jak narodziny instynktu. Wiem to, ponieważ właśnie przez to przechodzę. A to za sprawą mojej trzyletniej chrześnicy, Zosi. Urodziła się po to, aby mi się zmieniło w głowie. Powtarzam bratu, że jeśli miałabym gwarancję, że urodzę taką Zosię, to decyduję się w tej chwili... Ale poważnie mówiąc, to trzeba poczuć w sobie gotowość. Ja jeszcze jej nie czuję. Ponadto chciałabym, aby w moim życiu wszystko działo się po kolei.
Po bożemu?
Tak. Najpierw ślub, potem dziecko... Tak, aby to wszystko układało się w jakąś całość. Więc na dziecko zaczekam jeszcze co najmniej dwa lata. Teraz zabieram się za pisanie pracy magisterskiej.
Żyje pani według planu?
Staram się, ale nie zawsze to wychodzi. Życie tak nas zaskakuje, że nie jesteśmy w stanie niczego przewidzieć, nie mówiąc już o większych planach.