Jakoś daję sobie radę
Tylko SHOW Doda potwierdza, że niedawno rozstała się z Błażejem Szychowskim. Zdradza też, czy jest w stanie przyjaźnić się ze swoimi „eks” i co dziś daje jej szczęście.
Doda: - Myślę, że dużą rolę odgrywa tu mój niezaprzeczalny i powalający urok osobisty (śmiech). A tak szczerze mówiąc, to raz na jakiś czas rodzi się artysta, który jest na tyle wyrazisty i temperamentny, że wzbudza spore zainteresowanie. Wiadomo, w czasach Janis Joplin, Kurta Cobaina i Jima Morrisona tabloidy nie były jeszcze aż tak zachłanne jak dziś. Raczej nie organizowano też debat na temat tych artystów. Nie wiem, może dlatego, że szybko kopnęli w kalendarz i media po prostu nie zdążyły się do nich w pełni dobrać. W każdym razie ja nigdzie się nie wybieram, czuję się świetnie i jestem jeszcze bardziej kreatywna niż dotychczas. A to, że tyle wokół mnie się dzieje, tylko daje mi dodatkowego kopa.
Wiesz, że niektórzy się ciebie boją? A dokładniej, lękają się twojego - jak sama to ujęłaś - temperamentnego usposobienia.
- Jestem, byłam i zawsze będę autentyczna. Jeśli ktoś się mnie boi, to albo ma ku temu powody, albo ma jakiś problem. Lubię siebie, ale nie jestem niewolnicą własnych nieujarzmionych emocji. Nie jestem też krystaliczna, nie pozuję na anioła zesłanego na ziemię, na świętoszkę. Nie udaję, niczego i nikogo się nie boję, mówię zawsze to, co myślę i właśnie za to ludzie mnie kochają.
Skomentujesz sprawę rzekomego pobicia, o które oskarża cię były menedżer, Jakub Majoch?
- Nie. Pewne rzeczy nie zasługują na choćby jedno moje słowo.
Jak reagujesz na kolejne próby oczerniania cię w mediach, na umieszczanie na portalach nowych oświadczeń, skarg?
- Mam do tego ogromny dystans i bardzo rzadko kiedy cokolwiek mnie rusza. Po 10 latach istnienia w show-biznesie naprawdę ciężko jest mnie czymś zaskoczyć. Dodatkowo pomaga mi w tym mój bardzo wyluzowany charakter.
W kontekście ostatnich wydarzeń, pozytywnie wypowiadała się na twój temat Maja Sablewska. Można nawet powiedzieć, że wzięła cię w obronę. Czy jest szansa, że się pogodzicie?
- Emocje w naszym kontekście już na pewno opadły, ale tu raczej nie o emocje chodzi, tylko o pewne wyrobione zdanie na czyjś temat. Oczywiście, z biegiem czasu na wszystko spoglądamy z innej perspektywy i niemiłe wspomnienia blakną. Jednak, czy jestem gotowa na odnowienie tej znajomości? Może wróćmy do tego pytania za parę lat.
Jesteś obecnie singielką?
- Tak, jestem singielką.
I jak ci się podoba bycie wolną?
- Jest OK, bez szału, ale daję radę. Stan jak stan (śmiech).
Podobno artyści, gdy nie są w związkach, stają się od razu dużo bardziej kreatywni. Zgadzasz się?
- Coś w tym na pewno jest. W końcu, gdy jesteśmy w związku, to staramy się pielęgnować właśnie tę relację, a nie własną karierę. To chyba kwestia priorytetów. Gdy jest się singlem, od razu dostaje się gratis dużo więcej czasu, który można spożytkować na przykład na kreatywne myślenie, co zrodzi ciekawe pomysły.
Dlaczego zdecydowałaś się rozstać z Błażejem?
- To trudne pytanie, na które chyba jeszcze nie potrafię odpowiedzieć. Minęło za mało czasu, bym mogła spojrzeć na nasz związek z perspektywy i wszystko obiektywnie ocenić.
W jakich stosunkach jesteście teraz?
- W bardzo dobrych, naprawdę.
Jednak można się rozstać po przyjacielsku?
- Okazuje się, że można. Chyba im jesteśmy starsi, tym wychodzi nam to lepiej.
Może to zależy od partnera, z którym się rozstajemy?
- Nie, to chyba nie o to chodzi. Patrząc wstecz na wszystkie moje rozstania, wiem już, że nie z każdym z nich umiałam sobie poradzić. Teraz, gdy mam 28 lat, potrafię już się do tego zdystansować. Umiem zamknąć się w pokoju, wszystko przetrawić, a szczegóły zachować tylko dla siebie.
Pamiętam, że przeżyłaś mocno rozstanie z Adamem "Nergalem" Darskim. Czy po prawie roku od tamtego momentu, udało wam się odbudować wasze relacje? Macie jakikolwiek kontakt?
- Nie, żadnego. Jest jak jest, życie. Z mężczyznami bywa różnie, ale za to na przyjaciół możesz zawsze liczyć. Na przykład na Dżagę, który jest moim dobrym przyjacielem. Dopiero co zorganizowaliśmy razem prawdziwie widowiskowe show. W ramach Parady Równości wystąpiliśmy na wielkiej platformie ciągniętej przez sześć harleyów prowadzonych przez... sześć gorących lesbijek! Tego dnia miał też swoją premierę hymn Parady, czyli specjalnie na tę okazję napisana piosenka. Utwór nazywa się "Twa energia" i mówi o potrzebie tolerancji oraz o tym, jak niektórzy nie potrafią zaakceptować dzielących nas różnic.
A skąd ten pomysł?
- Od zawsze wspierałam środowiska homoseksualne, tym bardziej, że należy do nich wielu moich bliskich znajomych. Na tyle, na ile mogę, staram się więc angażować w różne akcje, mające na celu wsparcie tych grup, zamanifestowanie mojego dla nich poparcia. Tym razem też cieszę się, że mogłam jakoś pomóc, zwrócić uwagę na ich problemy. Mam nadzieję, że to podziała.
Tak zupełnie szczerze: jesteś szczęśliwa?
- Oczywiście, że jestem szczęśliwa. Zresztą, ja zawsze jestem szczęśliwa, tylko z różnych powodów.
W takim razie, z jakich obecnie?
- Na przykład z powodu piosenki, jaka chodzi mi po głowie oraz dlatego, że już od dawna nie miałam tak wielu pomysłów na nową płytę. Tak właściwie, to myślałam, że nową solową płytę wydam dopiero za jakieś trzy lata. Tymczasem moja wena mnie naprawdę zaskakuje. Kto wie, czym zaowocuje?
Niektórzy mówią jednak, że twoja kariera podupada, że skupiasz się bardziej na skandalach niż na muzyce.
- Każdy ma prawo do swojej opinii i może ją wygłaszać. Ja wierzę w to, że muzycznie artysta wypowiada się dopiero wtedy, kiedy faktycznie ma coś do powiedzenia. Nie słyszałam o gwiazdach muzyki, które nagrywają płytę na siłę, bo tak trzeba, bo tego się od nich oczekuje. Poza tym w najbliższych dniach zamierzam podpisać kontrakt z nową wytwórnią. Z kolei z tak bogatą osobowością, gdziekolwiek się pojawię, to zawsze jest zamieszanie. Być może niektórych to przerasta i irytuje, ale mam to gdzieś. Nie zamierzam zamknąć się w domu. Jak każda osoba chcę w miarę normalnie funkcjonować. Nie mam też zamiaru przytępić mojego charakteru - lubię go. Poza tym jestem tego zdania, że jeśli ktoś nie może znieść mojej wady, to nie zasługuje też na moją zaletę.
Powiedz, czy będąc Dodą, da się żyć zwyczajnie?
- Ale ja nie oczekuję zwyczajności. To, że chcę mieć prawo do normalnego życia, nie oznacza, że dążę do egzystowania w nudnej, szarej rzeczywistości, jak przeciętny Kowalski. Dla mnie nawet poniedziałkowe popołudnie może być szalenie ekscytujące (śmiech).
Natalia Hołownia