Joan Collins: Nigdy nie założę jeansów!
Jako Alexis w słynnej "Dynastii" wyznaczała trendy i kreowała modę epoki. Joan Collins w najnowszym wywiadzie przyznaje, że wciąż kocha eleganckie kreacje, a noszenie jeansów uważa za... "tragiczne".
Jej ikoniczne stroje do dziś inspirują, a ona sama uważana jest za symbol glamouru lat 80. Joan Collins, legendarna Alexis Carrington z serialu "Dynastia", zdefiniowała modę tamtych czasów. Styl bohaterki kultowej telewizyjnej serii stanowił pochwałę modowego przepychu, a jej luksusowa, wypełniona ekstrawaganckimi sukniami od najdroższych marek garderoba, była obiektem pożądania kobiet na całym świecie i trwale zapisała się w historii mody. Aktorka pytana przez magazyn "Vogue" o ewolucję jej własnego stylu, wydaje się tymczasem zaskoczona. "Przypuszczam, że po prostu skłaniam się ku temu, co mnie interesuje, dlatego mój styl jest eklektyczny. Lubię to, co efektowne, zabawne, z odrobiną blasku" - zdradza w rozmowie z amerykańskim magazynem 86-letnia aktorka.
Jako gwiazda świątecznej kampanii Valentino, Collins po raz kolejny pokazuje swoje zamiłowanie do maksymalistycznego ubioru z lat 80., który obecnie przeżywa swoisty renesans w świecie mody. Wystarczy przypomnieć sobie jakby żywcem wyjęte z szafy Alexis marynarki z mocno zaznaczonymi ramionami, które królowały na wybiegach i oszałamiający blask ostatnich kolekcji Saint Laurent i Versace, by zauważyć, jak wielką popularnością cieszą się dziś stroje inspirowane minioną epoką.
Sama Collins wciąż udowadnia, że znacznie bliżej jej do spektakularnego ubioru swojej bohaterki niż współczesnego casualu. Dość wspomnieć pamiętny moment na czerwonym dywanie podczas tegorocznej Met Gali, kiedy miała na sobie cukierkową suknię Valentino, zainspirowaną jej kostiumami z "Dynastii" oraz diamentową tiarę. "Pierpaolo Piccioli i ja trzy miesiące debatowaliśmy nad kreacją - ja chciałam piór, a on nie chciał mnie w nie ubrać. Powiedziałam więc, że naprawdę chcę założyć pierzastą suknię. W końcu doszliśmy do porozumienia" - wspomina. Nie trzeba dodawać, że oczywiście założyła wtedy pióra.
Jej relacje z domem mody Valentino sięgają lat 60., kiedy po raz pierwszy odwiedziła rzymskie atelier założyciela marki, Valentino Garavaniego. Przez dekady w jej szafie gościło całe mnóstwo kreacji sygnowanych nazwiskiem legendarnego projektanta. Jedna z nich przetrwała próbę czasu. "To piękna czarna sukienka z połyskującego szyfonu, którą kupiłam w latach 80., tuż po jednym z jego pokazów" - wyznaje aktorka. Bliska jest jej też wizja marki autorstwa obecnego dyrektora kreatywnego, Pierpaolo Piccioliego: wideo towarzyszące kampanii pokazuje, jak Collins zmierzając na przyjęcie bożonarodzeniowe w Londynie, dzwoni do drzwi ubrana w czerwoną koronkową suknię, płaszcz i rękawiczki oraz diamentową biżuterię, którą miała na sobie na Met Gali. Świąteczny glamour w najczystszej postaci.
Jak gwiazda o ponadczasowym wyczuciu stylu postrzega modę epoki, na którą miała tak duży wpływ? "Myślę, że ówczesna ekstrawagancja spod znaku oversize'owych kolczyków i źle dopasowanych spódnic - nawiasem mówiąc, w latach 80. spódnice nigdy nie były odpowiednio dopasowane - szczęśliwie zanika, podobnie jak monstrualnych rozmiarów fryzury. Ale eleganckie kostiumy, które nosiłam w "Dynastii", te wszystkie garnitury z wyraźne zaznaczonymi ramionami i wąską talią oraz szlachetna biżuteria - myślę, że stylowe kobiety noszą się tak bez względu na zmieniające się trendy" - przekonuje Collins.
Aktorka z nostalgią wspomina jednak czasy, kiedy elegancki strój był czymś zgoła normalnym, a wykwintne kreacje zakładało się na co dzień. "Naprawdę mam nadzieję, że ludzie zaczną przywiązywać większą wagę do ubrań, ponieważ mam wrażenie, że nikt już się elegancko nie ubiera. A jeśli to zrobisz, ludzie wpatrują się w ciebie lub czynią uwagi w stylu: "Och, ale jesteś wystrojona!". Wszyscy skończą w jeansach i koszulkach, co moim zdaniem jest tragiczne. To koniec elegancji" - zauważa gwiazda. W swojej niechęci do ubrań z denimu jest konsekwentna. Już w 2016 r. w rozmowie z brytyjskim "Elle" wspominała, że nigdy nie podróżuje w jeansach. "Ich wszechobecność stała się strasznie nudna" - przekonywała wówczas aktorka.
Modę na swobodny ubiór Collins krytykuje od lat. Jest to zresztą coś, co szczególnie jej przeszkadza w jej rodzinnym mieście Los Angeles, w którym mieszka od połowy lat 50. "Naprawdę nie pasuję do tutejszego stylu życia, ponieważ wszyscy tu noszą koszulki i jeansy. Nie podoba mi się ten wygląd. Nienawidzę jeansów, nigdy ich nie założę! Lubię się czuć swobodnie, ale chcę też wyglądać elegancko" - konkluduje gwiazda. Miłośniczki elegancji, które wciąż Joan Collins uważają za ikonę stylu, niech zainspirują się jej najnowszą świąteczną kampanią. Czerwona koronkowa suknia gwiazdy "Dynastii" doskonale sprawdzi się podczas zbliżających się świątecznych przyjęć.