Kobieta nienasycona
Była pierwszą Europejką, która podbiła Hollywood. Mówiono o niej "Polita". Kochali się w niej Charlie Chaplin i Rudolf Valentino, ale nie cieszyła się długo miłością.
Tak naprawdę nazywała się Barbara Apolonia Chałupiec. Kiedy miała siedem lat, jej ojca aresztowano i zesłano na Sybir. Matka aktorki, Eleonora, sprzedała okazały dom i przeprowadziła się z córką z Lipna do Warszawy. Zamieszkały na Powiślu w wynajętym pokoiku. Z trudem wiązały koniec z końcem. Eleonora imała się różnych zajęć, ale i tak często brakowało im na chleb. Na przekór biedzie mała Barbara Apolonia snuła marzenia o byciu gwiazdą. Dostała się do bezpłatnej szkoły baletowej i całe godziny poświęcała ćwiczeniom. W wieku zaledwie 14 lat występowała już jako solistka! Ale wkrótce marzenia o byciu baleriną prysnęły jak bańka mydlana. Dziewczynka zachorowała na gruźlicę. Spędziła wiele tygodni w sanatorium. Tam zrewidowała swoje plany na przyszłość. Postanowiła zostać aktorką. Dostała się do Szkoły Aplikacyjnej przy Warszawskich Teatrach Rządowych i w ciągu roku przerobiła program trzech lat!
Zadebiutowała na scenie rólką w "Ślubach panieńskich", zbierając bardzo pochlebne recenzje.
Nie trzeba było długo czekać, by o zdolną Polę upomniało się kino europejskie. Sławny producent niemieckiego teatru zatrudnił ją do sztuki "Sumurun". Później zagrała w filmie o tym samym tytule. Dla Negri był to początek wielkiej kariery. W Niemczech poznała wybitnego reżysera Ernsta Lubitscha, z którym nakręciła wiele wspaniałych filmów. Na premierę jednego z nich, "Madame DuBarry", przybył sam Charlie Chaplin. Zachwycony kreacją Poli namówił ją, by spróbowała swoich sił w Ameryce.
Hollywood obiecywało podbój świata. Amerykanie z radością oczekiwali na przybycie Negri. Kiedy okręt z Polą na pokładzie zbliżał się do portu, ludzie wypłynęli do zatoki małymi łódkami z transparentami "Witamy Polę Negri". Była pierwszą Europejką, którą witano z takimi honorami. Zaczęła grać w największych produkcjach. Kupiła luksusową posiadłość w Beverly Hills. Jeździła białym rolls-royce'em, wokół domu biegały charty i tygrysy, z którymi spacerowała po Bulwarze Zachodzącego Słońca. Ubierała się w gronostaje, norki, jedwabie i szyfony. Kochała brylanty. A przede wszystkim romansowała z najprzystojniejszymi mężczyznami Hollywood. Była na szczycie!
Swojego pierwszego męża, Eugeniusza hrabiego Dąmbskiego, Negri rzuciła w 1921 roku, trzy lata po ślubie. Znudziła się nim. Wzywał ją przecież wielki świat. Już w Ameryce jej nazwisko łączono z wieloma mężczyznami. Miłością życia okazał się Rudolf Valentino. Aktorka poznała go w 1923 roku. Ich romansem żyła cała Ameryka. Szczęście kochanków nie trwało jednak długo. Trzy lata później u Rudolfa zdiagnozowano wrzód żołądka. Niestety, po prostej z pozoru operacji, gwiazdor zmarł w wyniku infekcji. Śmierć ukochanego była dla Poli wielkim ciosem. Na pogrzebie zjawiła się spowita w czerń. Na przemian płakała i mdlała. Świadkowie wspominają, że szlochała tak głośno i rozpaczliwie, iż odwracała uwagę żałobników od ceremonii.
Amerykanie nie mogli jej wybaczyć niestosownego zachowania. Negri załamała się, a wielbiciele zaczęli się od niej stopniowo odwracać. Wkrótce zresztą nastała era filmu dźwiękowego, w której Pola nie potrafiła się odnaleźć. Po raz drugi wyszła za mąż, ale Serge Mdivani odszedł od niej. Po krachu na giełdzie w 1929 roku gwiazda straciła całą fortunę. Jej życie zatoczyło koło. Znowu nie miała nic. Zamieszkała w posiadłości przyjaciółki, aktorki Marion Davies, w San Antonio w Teksasie. Tam wspominała Hollywood. Zmarła w 1987 roku. Samotna.
Justyna Kasprzak