Książę Harry już narzeka na samodzielne życie?
Nie minęły dwa miesiące odkąd Meghan i Harry zrezygnowali z pełnienia oficjalnych funkcji na królewskim dworze, a książę już mówi o pierwszych problemach. Najwyraźniej arystokratę w Los Angeles czekało twarde lądowanie.
"Życie stało się małym wyzwaniem" - wyznał niedawno Harry. Określenie padło w czasie rozmowy z Jane Goodall, legendarną brytyjską badaczką, z którą Harrego łączy wieloletnia przyjaźń. "Nie wiem, jak teraz potoczy się jego kariera. Jesteśmy w stałym kontakcie i mam wrażenie, że Harry musi się teraz zmagać z wieloma sprawami" - cytuje Goodall "Daily Mail".
Trudno się dziwić. Porzucenie dworskiego życia i przeprowadzka - najpierw do Kanady, a później do Los Angeles, dla Harrego jego rodziny wiązała się ze sporym stresem. Decyzja, którą podjął razem ze swoją żoną, Meghan była szeroko komentowana przez tabloidy na całym świecie, a Pałac Buckingham przyjął ją - delikatnie mówiąc - z rezerwą.
Dodatkowo, przeprowadzka zbiegła się w czasie z epidemią koronawirusa. Rozprzestrzeniająca się choroba dotknęła książęcą parę w dwojaki sposób. Po pierwsze, na gruncie prywatnym: pozytywnie test na koronawirusa przeszedł kilka tygodni temu książę Karol, po drugie na gruncie zawodowym. Pandemia i związane z nią środki ostrożności, sprawiły że plany Meghan związane z rozwojem kariery aktorskiej, musiały mocno wyhamować.
Miejmy nadzieję, że Harry i Meghan, mimo tych trudności, wyjdą na prostą.