Lipnicka & Porter: podpowiadało nam serce
Ogromne powodzenie płyty "Nieprzyzwoite piosenki", nagranej wspólnie przez Anitę Lipnicką i Johna Portera, to jedna z największych niespodzianek w polskiej branży muzycznej w 2003 roku. Album nagrany został bowiem w całości po angielsku, a zawarta na nim muzyka odbiega od tej, którą proponuje większość rodzimych wykonawców popowych.
W rozmowie z Pawłem Amarowiczem Anita i John opowiedzieli o swym zaskoczeniu sukcesem "Nieprzyzwoitych piosenek", kulisach powstania tego albumu. ponadto Lipnicka wspomina nieudaną współpracę z Andrzejem Smolikiem, a Porter mówi o emocjonalnym związku z naszym krajem.
Album "Nieprzyzwoite piosenki" odniósł wielki sukces, osiągnął status złotej płyty za sprzedaż 35 tysięcy egzemplarzy, popularnością cieszył się również utwór "Bones Of Love". Jesteście tym zaskoczeni?
Porter: Absolutnie, to jest naprawdę złoty deszcz z nieba. Jesteśmy oszołomieni tym wszystkim.
Lipnicka: Zwłaszcza, że płyta nagrana jest po angielsku, co jest jakimś ewenementem. Na początku baliśmy się, że będzie dużo zarzutów z tego powodu i dlatego przeprowadziliśmy badania internetowe. Przed premierą płyty puściliśmy trzy wersje tych piosenek - po polsku i angielsku. Cała akcja głosowania trwała cztery dni. Okazało się, że 6 tys. osób, które je przesłuchały, wybrało wersję angielską.
Porter: To dość ciekawe zjawisko.
Lipnicka: Tak, i właśnie dlatego zdecydowaliśmy, że nie wypuścimy polskich wersji i całość będzie bardziej spójna po angielsku. A to, co się wydarzyło później, było dla nas wielkim zaskoczeniem.
Porter: Są pewne gatunki muzyki, do których jakiś język bardziej pasuje, jak np. Jacques Brel i język francuski. A jakby Kazik zaczął śpiewać po angielsku, to by to idiotycznie brzmiało...
Czy są szanse na wydanie waszej płyty za granicą?
Porter: Mamy nadzieję. Są jakieś tam pogłoski... Jest to tym bardziej prawdopodobne, że wokół tej płyty powstaje już historia, tzn. że odniosła jakiś sukces i trzeba przenosić ten sukces dalej.