Mam dom, mam szczęście

Kolorowe pisma nie piszą o muzyce. Dlatego muszę się godzić na opowiadanie o życiu prywatnym, aby przy okazji wspomnieć o płycie, którą właśnie wydałam - mówi Beata Kozidrak.

fot./ Marek Ulatowski
fot./ Marek UlatowskiMWMedia

Bajm ma swoją stylistykę i brzmienie. A ja jestem niespokojną duszą, szukam innych emocji, lubię poeksperymentować...

Owszem, na płycie "Teraz płynę" piosenki różnią się od tych z płyt Bajmu. Ale nie słychać tu zbyt wielu eksperymentów muzycznych. To łagodne, wpadające w ucho popowe utwory.

Łagodne i popowe, ale zupełnie inaczej aranżowane. Przy solowych projektach współpracuję z innymi kompozytorami, z innymi muzykami. Mam wolność. Mogę zaprosić każdego, o kim myślę, że wzbogaci moją muzykę. Na przykład do pracy przy "Teraz płynę" oprócz muzyków polskich zaprosiłam też amerykańskich.

Dużo jest na tej płycie modnych dziś elektronicznych dźwięków. To próba zdobycia młodych słuchaczy?

Elektronika nie jest zarezerwowana tylko dla młodych. Zależy mi na tym, żeby moja muzyka docierała do tych, którzy chcą jej słuchać, bez względu na wiek. Na mojej płycie nowoczesne brzmienie połączone jest z tradycyjnymi instrumentami: fortepianem, kontrabasem, trąbką.

Bajm przez te wszystkie lata bardzo się zmienił. Dziś niewiele ma wspólnego z rockowymi piosenkami z lat 80., gracie uładzone utwory...

Na naszych płytach są zarówno popowe, jak i bardziej dynamiczne utwory. Ale stacje radiowe wybierają z całości te bardziej łagodne piosenki. Nie ma w tym naszej kalkulacji.

Zespół to nie tylko muzyka, ale i interes. Z dawnego Bajmu została tylko pani. Czy to znaczy, że sama kieruje pani tym muzycznym biznesem?

Produkcją i menedżerowaniem zajmuje się mój mąż Andrzej. Mamy własną agencję koncertową. Tak więc nie zajmuję się wszystkim sama. A to, że skład zespołu się zmienił? Cóż, to naturalne... Z obecnymi muzykami Bajmu współpracuję już kilka lat. I pewnie tak już zostanie.

A jak udaje się pani pisać inne niż dawniej teksty dla siebie i dla zespołu?

Nie ma drugiej Beaty, która nagle zacznie inaczej patrzeć na świat. Ale przecież ja też się zmieniam. Mam wrażenie, jakby każda piosenka z mojego nowego albumu była kartką z kalendarza i to niekoniecznie mojego. Lubię obserwować ludzi, fascynuje mnie to, próbuję zobaczyć świat poprzez przeżycia innych. Tym właśnie różnią się moje solowe płyty od płyt Bajmu.

Nie korzysta pani z cudzych tekstów. Wyraźnie słychać, że śpiewa pani to, co sama napisała.

Wiersze pisałam już w liceum. Niektórzy korzystają z zawodowych tekściarzy, którzy piszą na zlecenie. Ja nie umiałabym się z takimi tekstami identyfikować na scenie, związać z nimi swoich emocji. Jeszcze w studiu zdarza mi się coś poprawiać, tak aby to jak najlepiej zabrzmiało.

Sądząc po publikacjach prasowych, prowadzi pani sielskie życie. Czy to obraz wykreowany na potrzeby marketingu?

Nigdy do końca nie można powiedzieć, że się prowadzi sielskie życie. Też mam swoje problemy. Słychać to czasem w moich tekstach, w mojej muzyce. I wystarczy. Nie muszę się dzielić swoimi kłopotami na łamach prasy.

Ale przecież każdy mógł zobaczyć pani dom, przeczytać o rodzinie...

Rodzina jest ściśle związana z moją pracą, dlatego o niej czasem opowiadam. A także dlatego, że jest przykładem na to, iż można mieć udane życie osobiste intensywnie pracując. Nie lubię, gdy artysta otwiera się bez sensu.

A pani zrobiła to z sensem?

To interesuje czytelniczki kolorowych pism. Zawsze jednak staram się, by dotarła do nich informacja o płytach, koncertach, moich planach artystycznych. Taki jest rynek, nie da się całkowicie obronić prywatności. Jest jednak granica, której nie przekraczam. Po ciężkiej pracy przyjeżdżam do domu, by odpocząć. Mam rodzinę, dom daje mi spokój. Nie muszę gonić za szczęściem, bo ja to szczęście mam.

Ciepło o melodyjnie
Tomasz Zeliszewski, Budka Suflera: Beatę Kozidrak i zespół Bajm znam od kilkunastu lat. I my, i oni pochodzimy z Lublina. Obydwa zespoły poruszają się w kręgu podobnej muzyki, jesteśmy więc konkurencją (śmiech). Nie mogę jednak złego słowa powiedzieć o Bajmie i Beacie. Mają teraz bardzo dobry okres, nagrywają melodyjne i ciepłe piosenki, które podobają się ludziom. Beata jest wspaniałą kobietą, znakomitą autorką tekstów i wokalistką. To, że przez tyle lat zespół cieszy się popularnością, jest w dużej mierze jej zasługą.

Tomasz Kunert

Odwiedź też dział wywiady

Tekst pochodzi z gazety

Dzień Dobry
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas